Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Samotność


Rekomendowane odpowiedzi

W przemyśleń wielu spraw
Wpisałeś swój mały świat
Choć niebo zamiast błękitu
Daje szarość dnia.

Wiara,nadzieja,miłość
Tak kiedyś to było
Zrywasz kartki z kalendarza
Przybywa pustych lat

Samotność wpisana w życie
Przygnębia,odbiera radość
Kwiaty pachną inaczej
Promienie słońca rzucają cień

Bezsenne noce krzyczą tęsknotą
Za pocałunkami,dotykiem
Twoje serce chce kochać
W głębokiej ciszy woła o miłość

Rankiem Morfeusz ma Cię we władzy
Prowadzi na Wyspy Szczęśliwe
Wspomnienia żywe,gorące
Tulisz w drżących dłoniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




przyznaję rację :);

co do wiersza, może uda mi sie wypunktować kilka zastrzeżeń:

W przemyśleń wielu spraw --> już pierwszy wers może nieco zniechęcić; brzmi bardzo niedzisiejszo, co nie musi być wadą, ale tutaj jest nią; może po prostu ' w przemyśleniach wielu spraw' tylko od razu powstaje pytanie: jakich spraw?
Wpisałeś swój mały świat
Choć niebo zamiast błękitu
Daje szarość dnia.

Wiara,nadzieja,miłość
--> tu się robi wyjątkowo banalnie; jeśli chcesz mówić o tych wartościach, może warto sprobować jakoś ro zakamuflować - np. odwołując się do Listu do Koryntian, spróbuj jakoś nietypowo powiedzieć o rzeczach, które dotykają każdego; opisz to w nowy sposób, niecodzienny, niebanalny;
Tak kiedyś to było
Zrywasz kartki z kalendarza
Przybywa pustych lat

Samotność wpisana w życie
Przygnębia,odbiera radość
Kwiaty pachną inaczej
Promienie słońca rzucają cień
--> ta strofa zupełnie niepotrzebna, wprowadza tylko to co wszyscy wiedzą, co było miliony razy i co czytelnika zazwyczaj denerwuje;

Bezsenne noce krzyczą tęsknotą
Za pocałunkami,dotykiem
Twoje serce chce kochać
W głębokiej ciszy woła o miłość

Rankiem Morfeusz ma Cię we władzy
Prowadzi na Wyspy Szczęśliwe
Wspomnienia żywe,gorące
Tulisz w drżących dłoniach.



-------------
całość jest bardzo wtórna, Alter net ma rację - wiersz jest na tyle słaby, ze trudno wyodrębnić błędy; jedyne co mogę poradzić, to bardzo dużo czytaj i staraj się ćwiczyć i słuchać rad innych (oczywiście nie wszystkich ;)

pozwolę sobie być czepialską - nie znoszę wręcz, gdy w wierszu wszystkie wersy zaczynają się od wielkich liter wtedy, gdy nie jest to jakoś uzasadnione - lepiej używać małych liter [wiem - to sprawa czysto estetyczna, ale jednak]

pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaczyna się od błędu gramatycznego:
w przemyśleń wielu spraw
wpisałeś swój mały świat"
albo w przemyśleń wiele spraw, albo w przemyślenia wielu spraw.
Bardzo dużo banałów: proszę unikać wielkich słów, oklepamnych zwrotów, stałych akcesoriów banalnej "poezji" o miłości typu: samotność wpisana w życie, pocałunki, dotyki, Morfeusz, wiara, nadzieja, miłość,kwiaty, które pachną inaczej... Można by wymieniać bez końca.
Dobre wiersze o miłości bardzo trudno pisać bez wpadania w ckliwość i sentymentalizm. Proszę szukać innych dróg, jeszcze nie wydeptanych.
Pozdrawiam, j.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W tłumie serc w morzu snów, Gdzie każdy dzień płynął jak rzeka, Zjawiłeś się nagle jak promień dnia, Ktoś taki jak Ty – to był cud, to był znak. Ktoś taki jak Ty, ktoś jak Ty, Zdarzył się w życiu tylko raz. Byłeś moim szczęściem, moim snem, Dzięki Tobie wierzyłam, że wszystko ma sens. Czasem świat był pełen łez, A przy Tobie milknął ból i gniew. Twoje słowa były jak dotyk, jak ciepły wiatr, Ktoś taki jak Ty – przy Tobie chciałam trwać. Każdy dzień z Tobą trwał jak sen, Bo tylko Ty byłeś jak piękne marzenie. Ktoś taki jak Ty – dar z niebios. Wypuściłam Cię, zostawiłam nas. Lecz los miał plany inne niż my, Rozdzielił nasze drogi, zburzył sny. Choć serce wołało, choć chciałam trwać, Nie każda miłość ma szansę się stać. Twoje słowa, ciepło – dziś tylko cień, Jak echo wspomnień, co wraca co dzień. Niebo, co dało dar tak piękny nam, Zabrało go z sobą, zostawiło żal. Nie była nam pisana ta wspólna pieśń, Los zapisał w księdze inny kres. Choć w sercu wciąż czuję Twój cichy głos, Wiem, że miłości pokonał los. Ale w pamięci zostaniesz na zawsze, Jak światło, co mrok w moim życiu zgasiłeś. I choć drogi nasze rozeszły się dziś, Ktoś taki jak Ty – w sercu na zawsze tkwi.
    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...