Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I warto kontynuować. A to o tym uczniu co wyszedł stąd na chwilę ;-)

Raz uczeń, co mieszkał w Jastrzębiej Górze
zawziął się oprzeć masowej kulturze -
miast czytać poezja.org
zakupił perkusję "Korg"
i też robił co dzień hałasy duże.
Opublikowano

ok :)

I
był studencik raz w Walencji
zakochany bez pamięci
nauka be
itepe
stale myślał o potencji

II
kiedyś kochał pannę w Nędzy
kochał darmo bez pieniędzy
znowu chce
itede
jednak w nędzy w stres się wpędził


III
gdyby nędznik nie był w Nędzy
w stres by nigdy się nie wpędził
każdy wie
etece
co z rozumu w czas erekcji

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Te OK na początku z dużych liter bo limeryki super! Uśmiech? Zostaje :-)
To może teraz umieścimy w limeryku... rym logiczny:

Tak wykrzyknął uczeń z Jeny
widząc indeks i oceny:
- Ale szopka!
koniec.
z korepetycjami Leny!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak wykrzyknął uczeń z Jeny
widząc indeks i oceny:
- Ale szopka!
z sexu piątka
po korepetycjach Leny!


:)

Tak, ale to wynika z tej kropki w jakiej się znalazł ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak wykrzyknął uczeń z Jeny
widząc indeks i oceny:
- Ale szopka!
z sexu piątka
po korepetycjach Leny!


:)

Tak, ale to wynika z tej kropki w jakiej się znalazł ;)
domyśliłem się :))
jesteś dobry w te klocki :))

koniec kropka

ale lubię jak coś mnie inspiruje :))

marianna ja
sorki, że pod Twoim wierszem tak sobie gaworzymy, może się przyłącz :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej łatwe skojarzenie, w końcu to rym logiczny ;)
Chodzi bardziej o zależność sytuacyjną:
szopka - to potocznie błazeństwo, komiczna sytuacja
kropka - znaleźć się nagle w trudnej sytuacji, ciężkim położeniu.
Dlaczego uczeń, a nie student? Jest bardziej samodzielny, natomiast uczeń wskazuje
raczej na kogoś kto jest jeszcze na utrzymaniu rodziców. Stąd chciał nie chciał -
pa pa, panno(?) Leno.

I ja, więc również dziękuję Pani tego wątku :-)
Opublikowano

Żywioły hałasu narobiły w mieście:
błyskało i grzmiało, ulewa nareszcie
straciła na sile, i zwykły deszcz pada,
o czym tutaj piszę, chociaż niezbyt rada.

Jabłuszka zielone, jeszcze nie dojrzały,
przemoknięte w deszczu rosą ociekały
czekając na wynik prawa grawitacji,
lecz się okazało, że już po kolacji.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
    • @andrewCzas rozdaje karty, jak chce. A my gramy na ślepo, a życie wciąż czeka na nasz ruch. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...