Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam
trafiłem tu via forum dyskusyjne
i powiem krótko, wiersz podoba mi się
co nie znaczy, że nie może być lepszy.
Ja czytam go tak:

Tancerka

palce skierowane w moją stronę
mówią dziwka splątana
sznurem szaleństwa
ich słowa muzyką
do niej wzrastają kwiaty bolesnego świata
boso tańczę na trujących kwiatach


i rzeczywiście - jak ktoś już radził - proszę korzystaj częściej lub tylko z Warsztatu
a potem z poezji dla początkujących.

Pozdrawiam serdecznie
z uśmiechem :)

Opublikowano

Forma inna sens ten sam.
Nie zależy mi tak na formie jak na sensie.
Tego tytuł pewnie już nie zmienię.
Ale z korzystam na przyszłości z rady.
Za którą serdecznie dziękuje.
Bo faktycznie moja wersja to taka rymowanka dla dorosłych.
Ale nie zmieniam utworów napisanych.
Tym bardziej zasugerowanych.
Pozdrawiam.
Ps: warsztaty to nie dla mnie.
Ja pisze wiersze jak taśma produkcyjna.
Zajmuje mi to chwile i tak zostaj.
Nie było by czasu na korekty warsztatowe.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czegoś tu nie rozumiem
na forum wrzuciłaś temat, gdzie domagasz się komentarzy fachowców
/a propos - takim nie jestem / , a teraz piszesz, że zmian nie tolerujesz.
No to co, ktoś Ci zasugeruje lub nawet skoryguje, ale Ty tego nie uwzględnisz?
Zatem wybacz, ale domniemany krytyk literacki drugi raz już rad Tobie prawdopodobnie nie udzieli.
Ale to moje takie zdanie:)
Pozdrawiam
Opublikowano

To nie tak.
Na przyszłość zapamiętam twą rade, bo to cenna rada.
A wiersz nie zmieniam, bo tak jakoś.
Jak będzie płynął nowy ze mnie, to wtedy przyponem twe słowa i błędu kolejnego nie popełnię
Zrozumiałeś.
PS: Jako indywidualista nie mogę też przystać na twą sugestię zmian wiersza bo nie był by już mój.
Ale zapamiętam rade.
I dzięki bo cenna.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...