Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zobaczymy jak Pan poeta będzie się zachowywał.
Jeśli to co mówisz jest prawdą, to najlepiej to udowodnią twoje czyny, więc uważaj :)


ależ podejrzenia, proszę popatrzyć na moje wiersze na Bez limitu, nijaki Roman popełaniał 10 błędów na jeden utwór, a ja za dwa głupie ort- y na komentarzu już jeste wzięty za ....
feeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee~!
proszę o wyrozumiałość dla pani Cecyli i poszlaki, one są przeważliwione, rozumiem, czytałem
ich wojnę z romanem, popieram ich stronę, cóż, myślę że jeśli tomasz roman znów się tutaj pojawi, to znów chyba będzie trzeba go zbanować, i to natychmiast, pomogę wam):
pozdrawiam serdecznie):
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




proszę pani, jaka ta ostrość w wypowiedzi, ja tutaj staram się wytłumaczyć pani że romanem nie jestem, oczywiście pani może pisać takowy, proszę bardzo
P.s jeśli znów pani chodzi o to, że gdybym nie był romanem to bym się nim tak nieinteresował,odpwoiem, to jest osobowość która na tym forum rozpoczłe wojnę(wyolbrzymienie), i każdy nowy, inteligenty forumowicz przeglądając forum zainteresowałb by się romanem,
znów jesli chodzi o błędy, tłumaczę, w komentarzach błędy, nawet ortograficzne, czasem się zdarzają, nie wstukasz alta, lub Shifta, i tyle...tyle!
pozdrawiam serdecznie...
Opublikowano

ostrość wypowiedzi może się zacząć, ale nie jestem troglodytą i nie będę sie zniżać do poziomy zwykłego ulicznego udawacza

i niech mi Pan uwierzy, nowy użytkownik nie czyta od razu forum, nie wtrąca się w sprawy zaawansowanych tylko tuli uszy pod siebie i modli się żeby jego wiersze ktokolwiek skomentował.
nikt początkujący nie dałby sobie nicku Pan poeta...
szkoda słów, każdy inteligentny forumowicz wie już wszystko co powinien wiedzieć na ten temat



pozdrawiam

Opublikowano

Panie Poeto robisz pan co najmniej kilkanaście błędów na komentarz i masz pan składnie zdaniową identyczną ze składnią Romana.Lilianno szacowny wymiślić potrafisz sobie tylko jedno alter ego a potem odświerzać je jak mięso z Constaru zmieniając tylko nazwę?I już niby nowiutki swierzutki Romanik ?O! przepraszam-Pan Poeta...

Opublikowano

Panie Poeto robisz pan co najmniej kilkanaście błędów na komentarz i masz pan składnie zdaniową identyczną ze składnią Romana.Lilianno szacowny wymiślić potrafisz sobie tylko jedno alter ego a potem odświerzać je jak mięso z Constaru zmieniając tylko nazwę?I już niby nowiutki swierzutki Romanik ?O! przepraszam-Pan Poeta...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




proszę bardzo, proszę mnie banować, za co?


to ja jestem początkującym, mam 45 lat, czmu mam siedzieć cicho jak mysz pod miotłą i udawać że jestem początkującym, jeśli tak nie jest, proszę o odpowiedz...

pani Cecylio , proszę o nr.gg, proszę, porozmawiamy szczerze...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się, jeśli chodzi o postępowanie "modelowego początkującego forumowicza poezja.org".
Sam jestem tu od dość niedawna (aczkolwiek zacząłem przed padnięciem serwera) i najpierw nieśmiało wrzuciłem jakiś wierszyk. Potem następny. Kolejno skomentowałem w miarę swych (nikłych uważam) kompetencji parę utworków. W końcu zacząłem interesować się nieco życiem forum. Przyglądałem się z boku tomaszoromanowym wojnom. A teraz, gdy czytam ten wątek (i inne też, niektóre) brak mi słów komentarza. Po co to wszystko? Jaki w tym sens? Pisałem to już w innym wątku, napiszę i tutaj. Nie zapominajmy o sensie portalu. Piszmy wiersze i oceniajmy wiersze innych. Nie przedkładajmy nad to awantur i użerania się.

Dziękuję za uwagę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się, jeśli chodzi o postępowanie "modelowego początkującego forumowicza poezja.org".
Sam jestem tu od dość niedawna (aczkolwiek zacząłem przed padnięciem serwera) i najpierw nieśmiało wrzuciłem jakiś wierszyk. Potem następny. Kolejno skomentowałem w miarę swych (nikłych uważam) kompetencji parę utworków. W końcu zacząłem interesować się nieco życiem forum. Przyglądałem się z boku tomaszoromanowym wojnom. A teraz, gdy czytam ten wątek (i inne też, niektóre) brak mi słów komentarza. Po co to wszystko? Jaki w tym sens? Pisałem to już w innym wątku, napiszę i tutaj. Nie zapominajmy o sensie portalu. Piszmy wiersze i oceniajmy wiersze innych. Nie przedkładajmy nad to awantur i użerania się.

Dziękuję za uwagę.

to próbuję uświdomić tej pani, jak najbardziej popieram pana słowa): tylko że ta pani zaraz wyskoczy ze słowami, grafomoni tutaj nie przyjmujemy, proszę wtedy zerknąc na moje wiersze na Bez limitu):!
pozdrawiam!
Opublikowano

Panie Poeto nie podam panu mojego gg, bo Pan Krzysztof już musiał zmieniać numer gg przez niejakiego Tomasza romana!

idź Pan i pisz swoją grafomanie ku chwale Kaczej POLSKI
(ja się przerzucam na nieszyflade.pl, reszcie też radze :) )
pozdrawiam

Opublikowano

Socratex to inna bajka...Nie wiem czemu zaczął popierać postepowania Lilianny ale moim zdaniem wcześniej ten człowiek udowadniał że jest osobą inteligentną i oczytaną a tego o Szymochnik/Romanie/Poecie powiedzieć się nie da...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




We wszelkich wystawionych ocenach pod moimi tworami, spotykałem się nie tyle z argumentami, co dowodami smaku w ujęciu jak najbardziej pozytywny.

Jeżeli lubisz krytykę, to nie zrobi na tobie czasem przykry epitet wrażenia. Ja wierzę w tamtejszą uległość wobec rzeczy dobrych i jednoczesny sprzeciw wobec wszelkiej grafomanii czy niepoprawności (w tym logicznej, czego niektórzy tu nie próbują nawet uznać za rzecz w wierszu ważną).


Pozdrawiam - K. A. M.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




niech pani powie dlaczego pani mnie(pana poety) tak bardzo nienawidzi, czy ja piszę grafomanię, niech pani spojrzy na swoje wiersze, i porówna, przepaść!i jeszcze się pani przebrała, stworzyła drugie konto by ???proszę o wytłumaczenie, bo napewno moje wiersze grafomanią nie są, można je porównać do innych z dobrym skutkiem...
pozdrawiam i ponawiam prośbę o nr.gg

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97   Miniatura o relacji w której uczucia nie są odwzajemniane.    Ogromna głębia kryje się za tą matematyczna miniaturą.   Niesamowite.     
    • @huzarc  Dziękuję za tą recenzje, zależało mi by każdy przedmiot w wierszu niósł głębsze znaczenie niż pozornie się wydaje. Cieszę się że to wybrzmiało    Pozdrawiam serdecznie.   @Tectosmith  Cieszę się że wiersz działa!! Chciałem oddać właśnie ten pozorny spokój między jednym wydarzeniem a drugim, stan pogranicza. Dziękuję za ten komentarz i poświęcony czas na mój wiersz. Pozdrawiam serdecznie    @Berenika97 Dziękuje za ten obszerny komentarz, Interpretacja metafor jak najbardziej trafna :) czasem zwykłe przedmioty mogą oddać więcej niż tysiąc słów. Miło że przesłuchałaś piosenkę. Pozdrawiam i życzę miłego wtorku :))  
    • Jak dla mnie - wiersz zadumany, może dlatego myśli „lecą” niespiesznie. Wyobrażam sobie peel’a nad brzegiem morza z tą butelką wina i nastrojem do zadumy nad…życiem.Bardzo plastyczny obraz. p.s Tylko nie wiem co tam robi Nelly Furtado, ale  w takim razie nie jest tam ( na tej plaży ) aż tak źle :)
    • Są takie dzieła, które przez swoją inność, kontrowersyjny język  czy wulgarność i seksualizację treści, nigdy nie opuszczą podziemi,  by móc objawić się w pełni  swego anty człowieczego  i bezbożnego mroku, oczom ludzi.  Ogółowi społeczeństwa, które karmione jest kłamstwem,  wyzyskiem i pustą idyllą uczuć. Władza, która rozsiadła się wygodnie w fotelach waszego umysłu. Rozkazuje Wam kochać, marzyć, śnić,  żyć kolejnym dniem lub teraźniejszym  tak mocno jak gdyby jutra miało nie być. Musicie pokładać nadzieję  w pracy, zysku, dostatku. Kłaść podwaliny z własnych ciał. Jak cegły pod budowę świetlanej gospodarki.     Kochacie kicz i tęczowość sztuki upadku. Czegoś na wzór muzyki, poezji i kina. Śmietniska, odrzutu przemielonego z farsą. Czegoś co wywołuję u mnie  nawet nie obrzydzenie. A strach przed zidioceniem. Nie ma miejsca dla człowieka. Dla idei.  Wszystkich mesjaszy ukrzyżowano. A człowiek współczesny, spalił i obrócił w pył swą cywilizację.     Cóż Ty sztuko uczyniła młodym, że płonie na stertach  papier zapisany przez wieszczy? Pękają, łamane pod butem i na kolanie płótna smutnych, sensualnych pejzaży, naturalna nagość i intymność aktów, sceny batalii i potyczek. Pędu końskiego i huku samopałów. W domowych świątyniach,  rozwidlonych zza okiennych rolet, nikłym światłem ledowych lampek. Na podręcznych,  kilkudziesięciocalowych ekranach, przebiega życie przez palce, zajęte baraszkowaniem  w słonych przekąskach. Podzielone jest na  odcinki, sezony i sagi. Saga o ludziach,  którzy ludźmi już zwać się się mogą. Nastał dzień gniewu znany z księgi. Nie Bóg jest winowajcą. Nie Szatan nawet. A człowiek, innowacja i postęp.   Lecz po katastroficznym pożarze  i trzęsieniu ziemi. Zaszło jak zawsze słońce  za krwią nabiegły, zachodni horyzont. Władztwo objęła noc. Zimna, lodowata, mgielna. Z tej mgły gęstej, wychynęły postaci. Byli podobni do ludzi. Dzikich, pierwotnych, pierwszych. Lecz mimo wrzasków i krzyków  niepodobnych do żadnego języka, mimo pijaństwa, palenia opium  i wolnej syfilisowej miłości. Byli elitą i dziećmi upadku, który zrodził największy triumf.     Dla nich nic znaczy wszystko. Koniec jest początkiem. A forma i styl są nienaganne. Żyją poza światem widzialnym. Świat kiedyś ich szukał. Pytał do czego są mu potrzebni. Odpowiadali. Do niczego. Nie Tobie. Nie innym. Kochamy tylko siebie i sztukę. Niech żyję sztuka! Pełna brutalnego naturalizmu. Pełna zgnilizny, śmierci i zgorszenia. Pełna pytań bez odpowiedzi, egzystencjalnego bólu istnienia. Pełna szoku, oporu i odrzucenia. Indywidualności ducha. Pogrzebu za życia. I trucizny współżycia społecznego. Dekadencki bal owładnął ulice,  pełne tych postaci i tańczyli oni tak w narkotycznym upojeniu  aż do brzasku.     Zbudziłem się dość nagle i niespodzianie. Ranek musiał być w pełni  bo słońce stało już dość wysoko. Rozejrzałem się wokół i szybko zorientowałem się gdzie byłem. Spędziłem noc tym razem  nie w piwnicznych odmętach kamienic rynku, nie w pustostanie na granicy lasu a w samym centrum parku miejskiego, naprzeciw już nieczynnej  z racji pory roku fontanny. Biała, zgrabna, jesionowa ławeczka  służyła mi za łóżko  a brudny tobołek z garstką moich rzeczy  urósł w potrzebie  do rangi poduszki bezdomnego.     Usiadłem z trudem, kaszląc przy tym. Otarłem zaróżowioną twarz  obrośniętą siwą, skołtunioną brodą. Blade, ledwie błękitne oczy  trwały jeszcze w odmętach pijackiego snu. Zatarłem je brudnym rękawem. Od razu poczułem się lepiej. Bardziej trzeźwo. Pomiędzy dziurawymi butami,  walały się zeschłe liście i gałązki, strącane przez ostatnie dni  silnym wschodnim wiatrem. Było jednak przyjemnie ciepło  jak na początek października.     Właśnie październik. Początek roku akademickiego. A park był usytuowany zaraz naprzeciw akademickiego miasteczka. Ludzi była wokół masa. Większość stanowili uczniowie i studenci, śpieszący na zajęcia i lekcję. Wielu z nich przycupło na ławkach wokół mnie i czytało notatki  lub zlecone przez profesorów książki. Inni jedli spóźnione śniadanie a część po prostu odpoczywała,  obojętna na wszystko, z dymiącymi papierosami w dłoniach. Wsłuchani w rytm obudzonego miasta z którym wetknięta w jego centrum przyroda nie mogła konkurować.     Już miałem wstać i ruszyć przed siebie  tak daleko jak nogi poniosą, lecz ujrzałem dosłownie naprzeciw siebie postać młodej kobiety zaczytanej w książce której okładka i tytuł, wywołały u mnie gęsią skórkę  i odruch wręcz wymiotny. Dziewczyna mogła mieć  co najwyżej osiemnaście lat  co klasyfikowało ją szybciej na uczennicę liceum niż studentkę. Była istotnie urocza i urodziwa. Długie blond włosy  opadały jej wręcz na kolana  gdy była pochylona nad lekturą. Zielone, duże oczy.  Skakały ze słowa na słowo, widać urzeczone i pochłonięte przez wyimaginowany świat w nich zawarty. Rzęsy miała pięknie wydłużone makijażem  a brwi nakreślone idealnie wąska linią podkreślały jej wspaniałe rysy  i nieskalaną młodość cery.     Czy może mi panienka powiedzieć, czy nadal w szkole uczą,  że on wieszczem i wielkim poetą był? Pierwej nie oderwała nawet oczu od lektury, ale wreszcie odpowiedziała,  choć tak chłodno i obcesowo,  że aż pożałowałem pytania. Uczą tego nadal drogi Panie.  Uczyli zapewne i w Pana czasach,  uczą teraz i za dwieście lat nadal będą. Wielkim poetą był.  I basta.     Aż nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Panienka wybaczy ale wierutne to brednie. Ballady, romanse, epopeje… brednie, brednie, po stokroć brednie, w które wierzyć może jedynie  ciało i serce młode. Naiwne i nie znające życia. Uczucia, miłości, rzędy dusz,  małe i wielkie improwizacje. A małe i wielkie są tylko kłamstwa  tej całej romantycznej hucpy. Ale ma panienka jeszcze czas się przekonać na własnej skórze, choć nie życzę tego z całego serca.     Dziewczyna aż poczerwieniała ze złości. Pan widać kloszardowy krytyk  i literat pierwszej wody,  skoro kultura klasyczna Panu tak nazbyt uwiera i wadzi.  Cóż zatem powinnam czytać  wedle pana mniemania,  co mi nie zniszczy serca i duszy  nie wyda na pułapkę kłamstwa. Co Pan niegdyś czytał  i skończył w rynsztoku? Panienka jest już duża i powinna czytać prawdziwą literaturę. Modernizm jest jedyną ścieżką i lekarstwem. Baudelaire, Verlain, Poe,  Przybyszewski, Grabiński…     Pan każe czytać mi szaleńców! Wariatów i ludzi obłąkanych. Czytać ich tylko po to by samemu zjechać po równi pochyłej ku szaleństwu. Widać Panu z nimi po drodzę i pod rękę. Wygląda Pan jak oni i ich bohaterowie. Ja jestem ich epoką Droga Pani. A czy zna Pani poetę z naszego miasta. Miał na nazwisko Tracy. Zaginął lata temu. Niektórzy twierdzą, że umarł. Tracy… ten świr udający w swych utworach, że żył przeszło sto lat temu, zresztą podobno jego mieszkanie wyglądało tak jakby mieszkał tam Dostojewski a nie on.     Czytałam kiedyś kilka jego wierszy. Przerażająca lektura. Depresja, lęk i upadek człowieka. Ponoć chodził codziennie na cmentarz by szukać samotności i weny. Czasami spał między nagrobkami  Wyruszał samotnie w nieznanych kierunkach  tylko po to by gdzieś pośrodku lasu, mieszkać w szałasie tygodniami  Tylko po to by pisać. Podobno zastrzelił się  pewnej zimowej nocy na cmentarzu. Pochowano go jako nn bo tak sobie życzył. Ale grobu nikt nigdy nie widział. Przeraża mnie Pan i pańskie autorytety.   A więc nie będę już przeszkadzał w lekturze. Wstał piękny dzień więc  i mi wypada wstać i iść, szukać swego grobu. Za dnia szukam śmierci  a nocą tonę w objęciach  balu nihilistycznych figur. Nigdy nie wiem czy na cmentarzu, wreszcie wychynę z bezimiennego grobu, czy w trumnie z kochanką  o twarzy zabranej przez rozkład  będę łaknął i pragnął jej krągłości rozkładu, którymi karmię swą wenę zbrukanego, przeklętego poety. Wtedy widać mnie poznała i zemdlała. A ja podszedłem do niej, wyciągnąłem  z jej zimnych lekko wilgotnych dłoni  książkę wieszcza i wyrzuciłem ją  do kosza obok ławki. Uchyliłem jej ronda na pożegnanie i ruszyłem na cmentarz do swego bezimiennego grobu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...