Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak inne dni mnie oplatają

wzór ciemnośći
kawa na stole
wzór światłośći
herbata na ustach
wzór srebra
złoto brązu
wzór gwiazdy
Lennon
wzór człowieka
róża, łza,
śmierć, życie
i życie po śmierci...
------------------------------------
jak umrzeć będąc szczęśliwym...

kochać wszchświat
za co?
za ten świat?
wydany ręką
śmierci
śmierć
jest
ręką
szczęścia...----------
-------------------------------------

jak to jest otrzymać w honor

pięść jak słowo
jest okrągła
pół - herkules
pół - judasz
krzyżuje pięśći
w ringu życia
krzyżuje chęć
bycia
nie - lzą...

----------------------------------------

chcę w mogiłę -

ukłon w stronę
odejśćia
przyjśćie
końca
-----------------------------------------

sznur i światło

kłębek żyrandola
przywiązany troską
światła - światła
puszcza znak

powiesiło się
powietrze
na stogu
róznicy temperatur
życia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie dlatego, żeś sam je bratku napisał. Tomasz roman nie ma z kim gadać więc stworzył sobie klona Przecinka. Co jak co ale debila natychmiast rozpoznam.

=-=
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie dlatego, żeś sam je bratku napisał. Tomasz roman nie ma z kim gadać więc stworzył sobie klona Przecinka. Co jak co ale debila natychmiast rozpoznam.

=-=

proszę mnie więcej nie obrażac, ja panią szanuję i przepraszam za negatywne wypowiedzi w pani stronę, chcę aby panni sumiennie wypowidała się na moje utwory, bez chamskośćy i wulgaryzmu, i przedewszystkim pani kolega Platoniusz, jegóż też przepraszam za moją wcześniejszą chamskośći, i proszę tegko komentarza znów nie obracać w chamskość,
)))))))))):
pozd
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie dlatego, żeś sam je bratku napisał. Tomasz roman nie ma z kim gadać więc stworzył sobie klona Przecinka. Co jak co ale debila natychmiast rozpoznam.

=-=

proszę pani, skąt ta nienawiść, przecież pani najpierw mówi że sobie wynalazłem sobowtóra, a pużniej że on mi napisał te wiersze, banał i grafomonia,
pozd
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie dlatego, żeś sam je bratku napisał. Tomasz roman nie ma z kim gadać więc stworzył sobie klona Przecinka. Co jak co ale debila natychmiast rozpoznam.

=-=

proszę mnie więcej nie obrażac, ja panią szanuję i przepraszam za negatywne wypowiedzi w pani stronę, chcę aby panni sumiennie wypowidała się na moje utwory, bez chamskośćy i wulgaryzmu, i przedewszystkim pani kolega Platoniusz, jegóż też przepraszam za moją wcześniejszą chamskośći, i proszę tegko komentarza znów nie obracać w chamskość,
)))))))))):
pozd
Chamskie to są pańskie uwagi. Ja tylko diagnozuję pańską (wy)twórczość: debilizm.

PWN:

debilizm
med. psych. «najlżejsza postać niedorozwoju umysłowego, pozwalająca uzyskać wykształcenie i wykonywać prosty zawód mimo braku zdolności do abstrakcyjnego myślenia»
‹od debil, za niem. Debilität›


Pan też potrafi połączyć ze sobą w prosty sposób kilka słów, natomiast już nie potafi poprawnie ich zapisać. Stąd taka ilość błędów. Łączenie ich ze sobą w bardziej złożone logiczne struktury w ogóle nie wchodzi w rachubę. Stąd moja ocena pańskiej (wy)twórczości: debilizm.
Prawdopodobnie w innych dziedzinach życia jest podobnie. Tak podejrzewam, skoro tyle pustosłowia pan tutaj przelał i nic z tego nie zasługuje na uwagę.

=-=
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



proszę mnie więcej nie obrażac, ja panią szanuję i przepraszam za negatywne wypowiedzi w pani stronę, chcę aby panni sumiennie wypowidała się na moje utwory, bez chamskośćy i wulgaryzmu, i przedewszystkim pani kolega Platoniusz, jegóż też przepraszam za moją wcześniejszą chamskośći, i proszę tegko komentarza znów nie obracać w chamskość,
)))))))))):
pozd
Chamskie to są pańskie uwagi. Ja tylko diagnozuję pańską (wy)twórczość: debilizm.

PWN:

debilizm
med. psych. «najlżejsza postać niedorozwoju umysłowego, pozwalająca uzyskać wykształcenie i wykonywać prosty zawód mimo braku zdolności do abstrakcyjnego myślenia»
‹od debil, za niem. Debilität›


Pan też potrafi połączyć ze sobą w prosty sposób kilka słów, natomiast już nie potafi poprawnie ich zapisać. Stąd taka ilość błędów. Łączenie ich ze sobą w bardziej złożone logiczne struktury w ogóle nie wchodzi w rachubę. Stąd moja ocena pańskiej (wy)twórczości: debilizm.
Prawdopodobnie w innych dziedzinach życia jest podobnie. Tak podejrzewam, skoro tyle pustosłowia pan tutaj przelał i nic z tego nie zasługuje na uwagę.

=-=

innyma na pozeji współczesnej się podooba, na przykład słonko do słonka, wiem że pani po moim charakterze pisma wyczytuje debilizm, nędzę, ale powiem pani jedno, zobaczym kto
wilkością przyćmi wielkość ...

debilizma, a co wskazuje na to że u pani nie objawi się ta choroba? w pani piśmię wyczytuję
relatywiizm i wśćiekłość, na kogo, na tego który w jednym z postów panią obraził, przeprasza na każdym kroku, i mimo błędów ortograficznych,( na Bez Limitu są dozwolone, )
chce pokoju, a pani grzebie tymi poszlakowymi nędznymi wyrażeniami po moim honorze..

debilizm, a u innnych pani tego nie widzi?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...