Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na ustach wciąż posmak gorzkich słów
ciało nabrzmiałe spragnione lodu
w kałuży krwi tonie

jak przez mgłę dostrzegam pięść twą
grubo okrytą nienawiścią
i ogień który w oczach się pali

strach i ból nucą kołysankę do snu
snu wiecznego
lecz serce wciąż bije…na podłodze

wsłuchana w jego ciężki rytm oddycham z trudem
pragnąc się pożegnać
lecz nie mogę…

niech wskazówki zegara staną

Opublikowano
na ustach posmak gorzkich słów
obolałe ciało spragnione lodu
w niewinnej krwi tonie

jak przez mgłę dostrzegam pięść
grubo okrytą nienawiścią
i ogień w twoich oczach

strach i ból namawiają
do snu wiecznego
lecz serce wciąż bije
na podłodze

wsłuchana w jego ciężki rytm
oddycham z trudem pragnąc
pożegnać się lecz nie mogę

niech wskazówki zegara staną


to moja skromna i nieśmiała wersja :)

Ale Katarzyno
dlaczego aż tak smutno
bo że peelce smutno, to wyziera spośród wersów

Ale Tobie też ?

Pozdrawiam bardzo serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wersji. Udało Ci się w doskonały sposób oddać to, co chciałam przekazać. Poprzez tę, w zasadzie niewielką, zmianę treści, przekaz stał się bardziej wyraźny.

Nie jest mi smutno:) Ja po prostu lepiej czuję się w klimatach smutnych, pomimo iż jestem pogodną i szczęśliwą osobą:) Po prostu w poezji bardziej mi smakuje nieszczęśliwa miłość i cierpienie. Nie potrafię wytłumaczyć czemu tak jest.

Pozdrawiam ciepło i dziękuję za komentarz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wersji. Udało Ci się w doskonały sposób oddać to, co chciałam przekazać. Poprzez tę, w zasadzie niewielką, zmianę treści, przekaz stał się bardziej wyraźny.

Nie jest mi smutno:) Ja po prostu lepiej czuję się w klimatach smutnych, pomimo iż jestem pogodną i szczęśliwą osobą:) Po prostu w poezji bardziej mi smakuje nieszczęśliwa miłość i cierpienie. Nie potrafię wytłumaczyć czemu tak jest.

Pozdrawiam ciepło i dziękuję za komentarz.


właśnie ta druga wersja jest lepsza - podoba mi się
i tak samo jak ty lubię smutne klimaty w poezji - tak już to jest ;)
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...