Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

annette nazywała je straszydłami
zwykły atakować w ciemnościach
po zasunięciu rolet wpijały
jej rubinowe usta w oparcie łóżka

kiedy pytałem o sny wyciszała się
opowiadała o upałach w toronto
cyrylu i metodym którzy na east york
podpowiadali wędrownym kaznodziejom

bez wątpienia wierzyła w ideę metanoi
krzyczała: jestem matką joanną od aniołów
ja zamykałem ją na klucz z dala
od ogrodu domowników gości

choć wciąż się modlę do judy tadeusza
już mówię o annette moja opętana
milknę bez wyrzutu gdy szlocha pod stołem
lub wyrzuca adapter przez okno na przechodnia

spokój nawet pozorny jest na wagę złota
gdy żółkną jej policzki wiem że idzie burza

23.06.2007r.

Opublikowano

bardzo mi się podoba

(Sceptic, czyli ja, proszę kolegi, jak - tak gdzieś rok czy dwa temu - udzielał się intensywnie na orgu, zwykł nie szczędzić krytyki wierszom, które mu się nie podobały, a nie podobala mu się znakomita większość; jego powyższa wypowiedź nie wynika z tego, że się zmienił, o nie; ten wiersz mu się po prostu bardzo podoba)...

no właśnie - podoba mi się, chociaż nie mogę wejść w niego głęboko (brakuje mi kontekstu - intelektualnego? byłbym wdzieczny za wskazówki interpretacyjne...)

Opublikowano

Tak, wiersz jest napisany bardzo ładnym językiem.
Najbardziej podoba mi się pierwsza zwrotka. Prócz szaleństwa - jest w niej erotyzm. Dalej już głównie szaleństwo i jego konsekwencje.
Wart zatrzymania, choćby ze względów estetycznych.
Pozdrawiam
:-)

Opublikowano

Dziękuję bardzo za komentarze. Służę pomocą, Panie Sceptic:):

East York jest dzielnicą przedmiejską Toronto. Cyryl i Metody są ewangelizatorami narodów słowiańskich, autorami alfabetu głagolickiego i cyrylickiego. Idea metanoi opiera się na zasadzie przemiany duszy, nawrócenia. Matka Joanna od Aniołów to imię zakonnicy z Ludynia (Kresy Wschodnie) opętanej przez szatana, która jest bohaterką dłuższego opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza (sfilmowanego przez Kawalerowicza: http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/122211). W religii chrześcijańskiej świętego Judę Tadeusza uważa się za patrona od spraw beznadziejnych.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

juda tadeusz i matka joanna się faktycznie przydali i wkomponowali...

ale nadal nie mogę powiedzieć, że w pełni go zrozumiałem - tu już wchodzą jakieś subiektywne relacje na linii autor-dzieło-odbiorca; ale posiedzę nad nim jeszcze, bo siedzi się niezwykle przyjemnie, za co dziękuję.

czekam na więcej tak dobrych wierszy.

Opublikowano

Karolu, Twoich wierszy nie da się przeczytać tylko jeden raz, bo za każdym kolejnym można odszukać nowe elementy godne uwagi. Zmuszasz czytelnika ( dla mnie miły to przymus) do małych wędrówek w literaturze, by jeszcze bardziej zagłębić się w treść.
Adapter - widzę tu bohaterkę, z zachwianą równowagą psychiczną i jej opiekuna.
Musi ją doskonale znać i kochać na swój sposób, bo choć niektóre słowa mogłyby przerazić, bije z nich niezwykłe ciepło i oddanie. Bardzo podoba mi się zakończenie.
Zajrzałam też do Państwa labiryntów i szczerze napiszę, że "błądzenie" w takim labiryncie, to czysta przyjemność. Masz w sobie ogromny potencjał literacki, zatem... pisz...!
Pozdrawiam...:)
PS. Co Annette nazywała straszydłami..?

Opublikowano

Hmmm. Wiersz ciekawy, ale mam sporo zastrzeżeń.

Rozumiem, że jakieś koszmary wyginają Annette tak, że wciska usta w oparcie łóżka. Czy nazywać to przytwierdzeniem? To jest tak statyczne słowo, tak nie pasujące do zjawiska dynamicznego, takie stolarskie. Poza tym pisanie, że koszmary "lubią" atakować, też mi jakoś nie pasuje. Ta wszechwiedza peela drażni. Nie można napisać, że "zwykły" atakować? No bo skąd wiesz, że lubiły? Poza tym to jest jakaś niepotrzebana ich personifikacja. Przynajmniej ja tak to widzę.

Ale kurcze, dalej też są takie dziwne niezgodności.

kiedy pytałem o sny była wyciszona

to znaczy tak naprawdę, że za każdym razem, kiedy peel pyta, ona już jest wyciszona, a nie tak jakby chyba autor chciał, że to zapytanie tak na nią działało - wyciszająco. Ja bym napisał: "wyciszała się".

Dalej idąc, wpadka fonetyczna:

krzyczała że jest mat joan wiel
od aniołów zrywałem z ogrodu od gości

Przecież czytanie tego graniczy z jodłowaniem.

No i na koniec jeszcze jeden zarzut:

spokój nawet pozorny jest za cenę złota

Wychodzisz z frazeologizmu: na wagę złota. On już sam w sobie ledwo się trzyma kupy, ale po twoim zabiegu zaczyna wymagać ogromnej umowności i dobrych chęci czytelnika, aby zrozumieć jaka to jest ta cena złota. Nie wiem jakiej jego ilości, poza tym nawet jeśli, to złoto wcale nie jest takie drogie. W ogóle w pierwszym odruchu, tak samo w sensie dosłownym, to napisałes, że spokój się wykupuje za gotówkę. No strasznie to jest niezręczne i po co? Rezygnacja z klarowności wypowiedzi w imię czego? No przecież żadnego ciekawego efektu nie uzyskałeś.

Opublikowano

Nato:

Dziękuję za przychylny komentarz po tak długim niebycie poezji.org w sieci. Zapraszam do Państwa labiryntów jak najczęściej, będzie mi bardzo przyjemnie Ciebie gościć:). Cóż, z tymi straszydłami to czytelnik musi sam wybrać drogę interpretacji. Czy są to może rzeczywiste demony (tak jak w w przypadku matki Joanny), a Annette jest rzeczywiście opętana? Czy to wyłącznie symptomy jej choroby psychicznej?

Oscarze:

Przede wszystkim dziękuję - za to, co zawsze - za ogromną rzeczowość, zaangażowanie i wyczucie słowa. Dobrze, to może "przybijały"? Mam wrażenie, że zdynamizujemy tak zwrotkę. Z tym jodłowaniem będzie problem, ja również widzę, że zaczyna się robić "kuglarstwo" brzmieniowe, ale jak poprawić, aby nie stracić matki Joanny, która jest ważna dla tekstu. Hmm... Nieśmiało podam jakoś nową wersję - stworzoną na poczekaniu. Nie wiem, czy będzie odpowiadać:

krzyczała że jest matką joanną największą
od aniołów z dala od ogrodu gości
domowników zamykałem ją na klucz

W wypadku frazeologizmu popełniłem rzeczywiście błąd. I to jest mój błąd. Dziękuję, że zwróciłeś uwagę, myślałem o "na wagę złota". W ten sposób unikniemy udosłownienia. Użyłem związku frazeologicznego, ponieważ chciałem, aby monolog peela zrobił się bardziej elastyczny, było za dużo patosu. "Na wagę złota" jest przecież używane w języku potocznym.

Jeszcze raz stokrotne dzięki. Będę czekał na odpowiedź, czy zmiany są na korzyść dla tekstu i czy w ogóle jest jakiś postęp:).

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Ej, nie obraź się, ale teraz, to już nic nie można zrozumieć z tej zwrotki. Brak interpunkcji już ją pogrzebał. Nie wiem czy matka od gości, czy z dala od gości, czy ogród od gości (nabyty?) Ją trzeba całkiem od nowa napisać, a nie tylko poprzestawiać. Poza tym, czy chcemy, aby nasza bohaterka w okrzykach legitymizowała się "wielką", bądź największą? czy to brzmi dobrze? I znów nie wiadomo gdzie się kończy narratywność, a gdzie zaczyna cytowanie. No to może chociaż nieco interpunkcji i tak:

bez wątpienia wierzyła w ideę metanoi
krzyczała: jestem matką joanną od aniołów
ja zamykałem ją na klucz z dala
od ogrodu domowników gości

I teraz przecinki układają się same, chociaż ich nie ma. kropki dopowiadają przerzutnie i wreszcie: wiadomo, które "od" jest od czego:) No i brzmi w miarę naturalnie.

P.S. Nie ma problemu. Sama przyjemność.

Opublikowano

Oskarze... mogę poprosić o odsprzedanie jednego pakieciku...Twojego punktu spojrzenia na poezję...?... masz rację...!... określenie... zwykły atakować... czyta się lepiej, dalej... kiedy pytałem o sny... wyciszała się... to także lepiej brzmi... co Karol od razu poprawił... super...!
... o reszcie nic nie napiszę... nie dlatego, że wykracza to już poza pakiecik... :(... i za drogo by było....... ale reszta, po prostu mi pasuje.
Karol, wybacz moją prywatę w Twoim okienku, raz jeszcze pozdrowię... obu panów...:)

Opublikowano

Nie obrażam się, wręcz przeciwnie:). Pisałem poprawkę w biegu i skupiłem się tylko na fonetyce - nie myślałem o interpunkcji (raczej jej nie używam w tekstach, ale widzę, że w takim razie muszą one być klarowne). Wprowadzam wszystkie Twoje uwagi, Oscarze - po to, żeby móc się przekonać, jak oba teksty od siebie się różnią. Dzięki.

PS Określenie "tą wielką" właśnie przez tę niejednoznaczność - czy mówi to peel, czy sama Annette - odpowiadało mi, ale rozumiem, że chcemy całkowicie rozjaśnić sytuację odnośnie do przebiegu zdarzeń w tekście.

Nato, pakieciki Oscara są jak zawsze nieocenione, a z prywaty pod wierszem bardzo się cieszę:).

Pozdrowienia i dobranoc:).

Opublikowano

Cześć Karol, muszę obejrzeć twoje dokonania z ostatnich paru miesięcy,
bo pamiętam kiedy debiutowałeś i wróżyłem dużo ochów i achów pod adresem
twojej twórczości:)

Co do tego wiersza, to jest on wymagający, co już Sceptic zauważył - jak dla mnie
trochę nazbyt erudycyjny, treść gubię ostatecznie już w trzeciej strofce. Rozumiem,
należy się wgryźć. I rzeczywiście to przynosi skutek - wiersz intryguje i ma w sobie
tę charakterystyczną dla twojego pisania cechę - zgrabnie wykorzystuje "staromodne"
motywy, posiada taką jakąś patynę. Choć generalnie muszę powiedzieć, że wg mnie
jest pewne załamanie po tej 2 strofie, a najlepsza jest pierwsza.
Pozdrawiam serdecznie!

PS. Choć doceniam pracę jaką włożyliście z Oskarem w trzecią strofę:)

Opublikowano

Bartek, przede wszystkim serdecznie witam Cię z powrotem;) i dziękuję, że mnie odwiedziłeś. No tak, ja wiem, że za dużo tych kontekstów i za mało prostoty. Ostatnio zaczynam obawiać się niekomunikatywności, a fakt, że Ty również o tym mówisz, utwierdza mnie w przekonaniu, że trzeba coś z tym zrobić. Jeszcze raz - naprawdę cieszę się, że znowu tutaj jesteś:).

Oscarze, weny życzę.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie jestem pewien, czy "prostota" służyłaby twoim wierszom, lecz ograniczenie
kontekstów - napewno. Taki natłok może sprawiać wrażenie, że autor przesłania
nimi braki treściowe tekstu, a tak przecież nie jest.
O komunikatywność się nie martw, po prostu powściągaj od czasu do czasu
swoją erudycję;)
Pozdrawiam słonecznie.
Opublikowano

Tak zrobię. Dzięki. Pozdrawiam równie słonecznie (choć już właściwie wieczór;).

PS Może skorzystam z okazji i przekażę, że w najbliższych dniach na TVP Kultura będzie można zobaczyć "Matkę Joannę od Aniołów". 21 lipca (to już właściwie 22) - godz.01.00 w nocy i 22 lipca - godz. 15.05. Gorąco polecam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97    Dziękuję Ci wielce za uważne czytanie. I za uznanie oraz oczywiście za komentarz.     Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnego week-end'u.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Marek.zak1 no tak wybór to nie trudny - mądrość. 
    • @Marek.zak1 to racja większość facetów mówi że tylko oni zarabiają. A ja na to mam swoją teorię niech wynajmą służącą na godziny ciekawe czy wystarczy im do pierwszego . Postawcie się takim don juanom drogie Panie.       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...