Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Przywołał brata brat
i bratu brat powiedział:
By zaprowadzić ład
w
Tym stołku będziesz siedział

Brat nagle z krzesła spadł
i jęknął: Gdzie? W
Tym stołku?
- "Tak", odrzekł bratu brat,
na stołków Tych wierzchołku.

I nie odmówił brat,
Przeciwnie:
nucąc piosnkę
pomknął wprowadzać ład
w Aleje Ujazdowskie.

A brat ogromnie rad
mruknął, gdy brat wychodził:
"Mój brat - to dobry brat,
bo ja bym się nie zgodził".


*lekki tuning... z oryginału Boya Żeleńskiego - Po nominacji Jana Piłsudskiego na ministra skarbu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przykro mówić, ale naprawdę się nie napracowałem :| Cieszę się z jednego... że już czerwiec i przewrotu majowego nie będzie ;)))
Dzięki Stasiu, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"A za pociechę może
służyć jednemu z drugim,
że nas tymczasem orze
HISTORIA swoim pługiem...
"

Nie dość, że korki, to i śmierdzi "strasznie"... podwójnie ;)))
Dzięki za wizytę, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rodzina, rodzina (...) ach rodzina ;)) W takim razie... specjalny bonus dla Ciebie, sprzed (ho, ho) też dobrych paru latek p.t. "Prorocy". Dzięki za wizytę, pozdrawiam

http://konread.blox.pl/2007/04/Starsi-Panowie-prorokami.html
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


... tak, tak bonusik też mi się podobał ;)))
dzięki za odwiedziny, pozdrawiam.

... bonusik polecam - dopiero się ucha -chasz ;)
Dziękuję, uśmiech, to najlepsza nagroda, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...