Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czego symbolem jest żółć? krwi, istotnego dla życia człowieka układu pokarmowego
w tym wierszu użyłem tego wyrazu, aby przekazać coś co przenika aż do najgłebszych pokładów ludzkiej istoty... "żółć kipiąca" to wzburzenie tkanki ludzkiego organizmu, nie tylko organicznie, ale także duchowo - zaburzenie naturalnego (wolnego) funkcjonowania świadomości, która jest niejako skrępowana pożądaniem. Tym pożądaniem człowiek karmi sam siebie. Myślę, że nikomu nie jest obcy stan "chodzenia w pożądaniu"...
Pozdrawiam

Opublikowano

nic co ludzkie nie jest nam obce....
jednak, kiedy mężczyzna patrząc na kobietę redukuje to spojrzenie do czysteego pożądania, to jest w tym coś bardzo niskiego... kobieta jest tajemnicą do odkrycia, nie obiektem lubieży li tylko, stąd ludzi o odczuciu owej dzikiej pożądliwości zaliczam do grona motłochu (tu jako symbol powszechnej mentalności, która mocno nacechowana jest nasza współczesna kultura) - ślina, korek na wodzie.....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


niech Pan nie zaczyna....ślina jest również symbolem intymnego spotkania niekoniecznie na płaszczyźnie seksualności.Przywołam choćby niezrozumiałego (sic!) Jesusa , który uzywa swojej śliny i błota właśnie jako środka uzdrawiającego.I nie czepiam sie asfaltu...hehe.Pozdrawiam!
Opublikowano

ślina, ze swej natury, nie jest symbolem intymnego spotkania, ale wynika to stąd, że ktoś jej takowy symbol nadał... uzdrawianie przez Jezusa Chrystusa (Jezusów wówczas było wielu) przy pomocy śliny znaczyło coś innego, otóż przez swoje czyny i gesty Jezus odnosił się do czynności ówczesnych uzdrowicieli, nadając im inny sens i znaczenie. Czynił tak, nie przez wzgląd na siebie, ale na tych, w których gesty te miały wzbudzić wiarę...

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...