Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

straszyć bliskością
na dywanie układam
puzzle barwnych marzeń
myślał że sypnie złotym proszkiem
i będzie mieć z głowy cały świat
bezwstydnie okradając go z czasu
dasz wiarę?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Puzzle to układanka. Jeżeli te są akurat 'kruche' - ciężko by je było ułożyć. "Kruche puzzle barwnych marzeń" - "marzenia jak bańki mydlane".

Panie Rafale - niech pan spojrzy na metaforę tak - jeżeli mamy temat metafory, w tym wypadku "puzzle", to jej nośnikiem jest w tym wypadku - "kruche". I teraz odnosimy się do wyobraźni i zauważamy, że motywacja nie jest przekonująca, bo - po pierwsze, nikt chyba na świecie nie kojarzy kruchości części układanki (chyba że chodzi o jakąś snobistyczną dewiacje, że ktoś robi układankę, np: - puzzle ze szkła) i jeżeli pójdzie pan do pierwszego lepszego sklepu, kruchego puzzle pan nie kupi. Dwa - jeżeli pani Mycha używa metafory porównaniowej (bo taka jest "kruche puzzle") to musi występować jakaś ukryta analogia przedmiotu lub pojęć. Ja takiej nie widzę i dlatego to napisałem właśnie przez to, że czegoś takiego jak "kruche puzzle" nie ma. "Drobne puzzle" - prędzej. Zresztą w przykładzie "marzenia jak bańki mydlane" ma pan zupełnie inną sytuacje, bo akurat abstrakt "marzenia" jak najbardziej pasują do ulotności "baniek mydlanych", pasuje np. 'kruche gałęzie", a nie pasuje np. "krucha łąka"
Za to Autorka może skorzystać z okazji i wykorzystać np. kolorystykę dywanu z układanymi przez podmiot właśnie puzzlami.
Opublikowano

kruche puzzle - kruche marzenia. dla mnie puzzle wcale nie są kruche z natury, Panie Krzywak. zmieniłam, bo nie pasowało mi do rytmu. Jeszcze dojrzewam do tej pewności. Pierwszą wersją były sny - może im prędzej do kruchości? no nie wiem. Sny - puzzle. Marzenia - puzzle. Hm.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie dla mnie też. Zresztą puzzle do marzeń też nie pasują- bo czy jak pani marzy, to układa kawałek do kawałka części marzeń tak, aby mieć gotowy wzór ? W dodatku zaprojektowany przez tego, kto owe puzzle wymyślił? Puzzle to czysta, skojarzeniowa logika wymagająca spostrzegania i perspektywicznej oceny, oraz cierpliwości i złożenia kawałka tekturki do drugiego kawałka tekturki. A marzenia ?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie dla mnie też. Zresztą puzzle do marzeń też nie pasują- bo czy jak pani marzy, to układa kawałek do kawałka części marzeń tak, aby mieć gotowy wzór ? W dodatku zaprojektowany przez tego, kto owe puzzle wymyślił? Puzzle to czysta, skojarzeniowa logika wymagająca spostrzegania i perspektywicznej oceny, oraz cierpliwości i złożenia kawałka tekturki do drugiego kawałka tekturki. A marzenia ?

aaah! pomyliłam się, właśnie SĄ. są kruche, gdy staną się ową układanką. Łatwo się rozsypują. o to chodziło ;) tak, układam marzenia, patrzę, czy pasują do siebie wzajemnie. Puzzle wymyślamy oczywiście w tym przypadku sami, każdy ma swoje pudełko. Marzenia także bywają logiczne, to zależy ;) Perspektywiczna ocena, cierpliwość - przydatna przy realizacji.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie dla mnie też. Zresztą puzzle do marzeń też nie pasują- bo czy jak pani marzy, to układa kawałek do kawałka części marzeń tak, aby mieć gotowy wzór ? W dodatku zaprojektowany przez tego, kto owe puzzle wymyślił? Puzzle to czysta, skojarzeniowa logika wymagająca spostrzegania i perspektywicznej oceny, oraz cierpliwości i złożenia kawałka tekturki do drugiego kawałka tekturki. A marzenia ?

aaah! pomyliłam się, właśnie SĄ. są kruche, gdy staną się ową układanką. Łatwo się rozsypują. o to chodziło ;) tak, układam marzenia, patrzę, czy pasują do siebie wzajemnie. Puzzle wymyślamy oczywiście w tym przypadku sami, każdy ma swoje pudełko. Marzenia także bywają logiczne, to zależy ;) Perspektywiczna ocena, cierpliwość - przydatna przy realizacji.

A czym się różni puzzle ułożone od nieułożonego? To i to są właśnie puzzle. A podmiot w tekście jest w trakcie układania, a nie stoi już nad ułożonymi puzelkami i drży, że się pokruszą (bo jeżeli są kruche, to analogicznie się kruszą). Bez tego "kruchego" jest lepiej mimo wszystko.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



aaah! pomyliłam się, właśnie SĄ. są kruche, gdy staną się ową układanką. Łatwo się rozsypują. o to chodziło ;) tak, układam marzenia, patrzę, czy pasują do siebie wzajemnie. Puzzle wymyślamy oczywiście w tym przypadku sami, każdy ma swoje pudełko. Marzenia także bywają logiczne, to zależy ;) Perspektywiczna ocena, cierpliwość - przydatna przy realizacji.

A czym się różni puzzle ułożone od nieułożonego? To i to są właśnie puzzle. A podmiot w tekście jest w trakcie układania, a nie stoi już nad ułożonymi puzelkami i drży, że się pokruszą (bo jeżeli są kruche, to analogicznie się kruszą). Bez tego "kruchego" jest lepiej mimo wszystko.

tak, jest lepiej. puzzel ułożony różni się znacznie od nieułożonego. ten ułożony często ma większą szansę spełnienia. podmiot jest w trakcie, lecz drży już układając.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...