Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wzięte z niczego,
Tylko niczym być może,
Barwione w nijakim kolorze.

Co dzień rodzi się nowy świat,
A stary ginie.
Jedno jest pewne
-wszystko zostanie w rodzinie.

Mdła rzeczywistość ludzkiego punktu widzenia

Opublikowano

hmmm i tak i nie:).Rodzina tu ujęta to cały wszechświat dlatego iż wszystko jest ze sobą powiązane jak w rodzinie.Z tym że nie ma tu wyraźnego wskazania na matkę i ojca ale wszystko od czegoś pochodzi i we wszystkim jest jakiś pierwiastek innej formy.Nie chodzi zatem o rodzinę w statystycznie rozumianym tego słowa znaczeniu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rodzina to nie tylko matka i ojciec, to nie statystyka,
lecz chyba rozumiem już mniej więcej zamysł,
po prostu ująłeś ją jako wtopioną w cały świat,
choć wygląda to tak w Twoim utworze,
jakby stała się mdła,
tak rozumiem, pozdr.
Opublikowano

nie nie nie:) Mówiłem iż pojęciem rodziny został nazwany cały świat tak więc nie chodzi o normalną rodzinę i proszę nie interpretuj tego tak.A mdłym obrazem dla człowieka jest obraz tej"rodziny" rozumianej przeze mnie w tym wierszu czyli jak już pisałem- świata.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aha to dobrze,że wyjaśnia autor tutaj,
bo taki odczyt miałam mylny,
zatem podstawową komórką
społeczną świata- rodzina,
teraz chyba będzie dobrze:)
pozdr.
Opublikowano

hmmm właśnie się zastanawiam czy dobrze:).Ujmę to tak-świat jako jedna wielka rodzina(atomów, elektronów i innych cząstek) w której zawsze wszystko zostanie bowiem "w przyrodzie nic nie ginie".Uf mam nadzieję że teraz nie będzie już wątpliwości:).Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli zmienisz coś w kompozycji to nie będzie:)
bo tak to odczyt taki jak przedstawiłam w zapytaniu,
a nie inny będzie,
zaproponuję tak:

wzięte z niczego
tylko niczym być może
barwione w nijakim kolorze
co dzień rodzi się

nowy Świat

dotyk i spojrzenie
a stary ginie
jedno jest pewne
wszystko zostanie w rodzinie

mdła rzeczywistość ludzkiego punktu widzenia


ps. może nawet żeby wydźwięk był taki jaki autor chciał
przedstawić, zamieniłabym puentę z " nowy Świat"
w ustawieniu wersów,
trzeba pokombinować,
pozdrawiam
Opublikowano

Twoja wersja nie jest zła tylko ja w dalszym ciągu nie wiem czemu odczytałaś że chodzi o rodzinę jako rodzinę.Patrzę na swój wiersz i nie widzę żadnych przesłanek by tak to interpretować.A dlaczego "nowy świat"?Dlatego gdyż poniewąż on cały czas się zmienia to z każdą sekundą jest inny od "starego".Z tego powodu myślę iż "nowy"tu pasuje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W swoim utworze napisałeś" wszystko zostanie w rodzinie"
a to skojarzyło się z rodziną jako rodziną,
tak wiele interpretacji ile spojrzeń może być,
ps. " nowy" zostawiłabym, lecz w wersyfikacji wersów,
ciekawe ujęcie, pozdr.
Opublikowano

Witam,

moim zdaniem zupełnie niepotrzebne rymy, nadają wierszowi dziwny, marszowy rytm, a to utwór raczej refleksyjny. I trzykropki - ostatni wers jest sam w sobie refleksyjny, nie potrzeba sugerować, że tam nie wszystko jest powiedziane, tym bardziej, że pan podsumowuje, czyli dopowiada i to z ukrytym wykrzyknikiem (ocena ludzkości!).
Trudno polemizować z ideą przedstawioną w wierszu - skoro pan to widzi tak prosto, może i tak być (z punktu widzenia peela).
Czy świat musi być z dużej litery?
pzdr. b
PS. Podoba mi się prostota tego opisu. Gdyby nie za duże skróty (upraszczające poważne sprawy) - byłby niezły wiersz.


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...