Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ustawiłem się w kolejce
trochę poza

głównym nurtem
spływają pochwały
niezasłużone
odbieram z uśmiechem

przymus prostoty
(brak wystarczających środków)
na koncie sukcesy i optymizm
gwarantują tylko dobre słowa

Opublikowano

Dobre spostrzeżenia, bardzo często spotykane życiowe credo wielu... (zbyt wielu) ;) Szczególnie podoba mi się ładnie zaobserwowane ustawienie "się" w kolejce - bokiem trochę poza ;))
Pozdrawiam.
P.S.
He, coraz bardziej mi się podoba ;))

Opublikowano

Jedna uwaga, ten tekst jest za krótki by stosować tyle przerzutni. Owszem, wychodzi z tego fajna gra słów, ale nie wiem czy z korzyścią dla tego wiersza, bowiem każda graficzna cząstka wiersza musi mieć swoje uzasadnienie.

np.

ustawiłem się w kolejce
bokiem trochę poza

głównym nurtem


bokiem trochę poza - brzmi fatalnie, inwersja "bokiem trochę" kole po oczach i dopiero "poza głównym nurtem" wyrównuje metrum zwrotki

A gdybyś tak napisał:

ustawiłem się w kolejce
trochę bokiem poza

głównym nurtem


lub zrezygnował ze słowa "trochę" ?

___

idąc dalej:

głównym nurtem
spływają pochwały
oczywiście niezasłużone
przyjmuję z uśmiechem


słowo "oczywiście' - zbędne: "przyjmuję z uśmiechem" dopiero z kolejnym wersem stanowi fajną myśl, ale oczywiście nie każdy się zorientuje w tym zabiegu


pointa - średnia, ale sensowna

Autorze, Pan jest zdolny i jeśli Pan chce udowodnić, że sens takiej formy jest oczywisty, to proszę poprawić inwersje i spowodować, aby przerzutnie płynnie przechodziły pomiędzy sobą.
Wtedy Pana pochwalę bardziej.

pozdrawiam
turbokrytyk wieczorny ;)

Opublikowano

moja wersja turbowiersza:

ustawiłem się w kolejce
trochę poza

głównym nurtem
spływają pochwały
niezasłużone
przyjmuję z uśmiechem

przymus prostoty
(brak wystarczających środków)
na koncie sukcesy i optymizm
gwarantują tylko dobre słowa


:)

Opublikowano

krytykę zniosłem po męsku. więcej nawet - przyjąłem z wdzięcznością.
teraz pomyślę nad drugą częścią
gdzie i jak wypłacić honorarium?
dzięki
/s

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...