Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No nie wystarczy - zostaje jeszcze ilość powtórzeń (i to bez refrenu):

Ciebie, Ty, Ty, ja, Ci, Ci, Cię, Twą , Tobą, Ci
śpią, sny, sen, sny.

ma wrażenie, że sobie ze mnie figle stroicie i wypuszczacie na manowce. Jeżeli to ma być dobry wiersz, to ja się nazywam Kazek. I tyle.


Jakie sny? Spać a próbować zasnąć to dwa różne sensy - najlepiej
położyć się na ławce w ruchliwym i jazgotliwym miejscu, żeby zrozumieć
jak daleko jest od spać do próbować zasnąć ;)
Jakie ci? - a jak niby mała dziewczynka ma się zwracać do taty - raz per tatusiu,
a drugi raz panie Tato?

Powtórzenia są po to, żeby pokazać, jak te same znaczenia (księżyc, rosa)
mają zmienną wartość, jeśli spojrzeć na nie z perspektywy czasu (środkowa strofa).
Dobry poeta potrafi napisać wymowny wiersz bez żadnego słowa,
tam gdzie inni muszą kombinować ze słownikiem, aby załatać czymś pustkę między słowami ;)
"Zaśnij już..." jak już wspomniałem ma dwa przeciwne sobie, ale przez to
wzajemnie się dopełniające, znaczenia: dziewczynka zasnęła i żałuje tego, oraz dziewczynka
nie zasnęła bo jakże mogła w takiej chwili spać!
To rzadko spotykane w wierszach, nawet tych dla "dorosłych"

Pozdrawiam.

Zgoda. Ja widzę przesłodzoną laurkę, Ty zaś widzisz arcydzieło liryki i niech tak już zostanie. To jest lanie litrów wody, nic więcej.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak to gdzie? Jest ostrze noża, symbol czegoś co zostało gwałtownie ucięte.
W ostatniej strofce wyraźnie pisze, że ojca już nie ma - jak niby
w ciągu jednej nocy może zmienić się księzyc, albo ten ojciec co tak
stoi i stoi w drzwiach? Łóżka własnego nie ma, czy jak? :)

To sa tropy, zastanawiałem się nawet, czy w ostatniej strofie zamis tatusia nie dać
bardziej dorośle: "ojcze" ale po pierwsze wydało mi się to łopatologią stosowaną,
po drugie - córka wracajac wspomnieniami do dzieciństwa, myśłi o ojcu tak
jakby była ciągle małą dziewczynką. Dla innych może być już nawet wielce
szanowną panią Profesor, ale są tacy, dla których na zawsze została ich córeczką.
I vice versa.

Pozdrawiam.

Sokratexie - czy rozumiesz, co ja piszę? Zacznę jeszcze raz - wkleiłeś własne trzy strofy, które zdecydowanie różnią się od oryginału i mam wrażenie, że myślisz, że piszemy teraz o Twoich trzech strofach. Otóż nie - ja piszę tylko i wyłącznie o utworze "Zaśnij" w którym choćby lupą szukać - takich treści nie ma. Jest za to marny warsztat, kiepskie rymy i nudna lukrowana treść.
Opublikowano

Jeżeli przyjąć by ogólną zasadę, że wiersz piszesz pod percepcję innych, to byłaby to zasada absurdalna (biorąc pod uwagę ukazanie się tej - pod względem warsztatowym -szmiry, na forum dla tzw. zaawansowanych poetów).

Dnia: Wczoraj 13:55:06, napisał(a): wesoły grabarz
Czytelnik

może to jest Kamilu zaawansowana szmira?
działa! - zasypiałem... J.S

Opublikowano

Wpada w ucho, tak jakos melodyjnie. Jesli pozwolisz przetestuje ze swoim syneczkiem, on wlasnie takie melodyjne, spokojne utwory uwielbia. Ktos Ci tu napisal ze to g....... nie przejmuj sie widocznie nie wie co lubia dzieciaki. Kolysanki musza byc proste melodyjne i wpadajace w uszka.
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dlaczego? Porównałem w nim "babę" do poezji: i albo możemy przestać pisać,
albo musimy pogodzić się z tym, że w każdej chwili może nas zdradzić z kimkolwiek ;)

Pozdrawiam.
;-D
Mam wrażenie, że w Twoim wierszu, Sokratexie, jest mowa trochę o czym innym: albo możemy przestać pisać, albo pogodzić się z tym, że wszystko, co "odkryjemy" i napiszemy, było już wcześniej przez kogoś "ruszane".
A czy poezja nas może zdradzić z kimkolwiek? - czy to, co "odkryjemy" w swoich wierszach, ktoś inny kiedyś napisze znacznie lepiej od nas? Pewnie, że tak jest najczęściej i na tym właśnie polega ciągłość kultury.
A morał? Trzeba mieć dużo odwagi, żeby się zakochać. (W poezji, ma się rozumieć). ;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? To, na które zbieramy doświadczenia, jak wiano pod związek z jakim przyjdzie nam się mierzyć. Czy obie umówione strony taplają się w podobnych zajęciach, zanim nie otrzymają stopnia mistrzowskiego i nie wpadną na siebie w sposób całkowicie niewytłumaczalny? Dla tych którzy przeżyli coś takiego odpowiedź jest prosta. Tutaj nie ma pomyłek. Nie było możliwości ucieczki i z tą myślą się pozostaje...   Siedzę i zastanawiam się nad tym, co z tego wynikło? Z lat złego, z lat dobrego, z lat potem, z lat przedtem... bo wchodząc w kolejny zakręt, wiem, że potrzebuje kogoś nowego, choć jeszcze nie wiem, kto to będzie. Z kim jeszcze jestem umówiona? Kto jeszcze jest mi coś winien, a komu być może ja coś powinnam wynagrodzić... ?   Wielkie koło się okręca, niektórzy śmią twierdzić, że można się naraz rozstać ze wszystkimi możliwościami i ludźmi . Spłacić tego i owego i nie zaciągnąć żadnych nowych zobowiązań. Na raz – czy to możliwe? Że już nikt o nic nie ma prawa się upomnieć? Że można odciąć pępowinę świata nie rozmnażając się? Nie rozmawiając z kimś? Rozmawiając z kimś za często, zbyt nachalnie... Nie przenosząc wiadomości... jak mucha, albo pszczoła z miejsca na miejsce.   Kto roztrzaska swoje koło zdarzeń i w spokoju usiądzie po środku własnego "em" czekając na śmierć fizyczną? Nawet w oczekiwaniu można sobie powiązać ręce albo nogi. Zawsze przecież do drzwi może zadzwonić listonosz. Jak odbierzesz polecony - to masz nowe zadanie, a jak nie odbierzesz - to może sam będziesz miał możliwość zostać listonoszem... wszak poczuć deszcz, kły wszelkich psów domowych i ludzkie „przyjęcia” na własnej skórze to jest dobra nauczka, za niedocenienie czyjegoś wysiłku. Może dlatego moja babcia zawsze częstowała listonosza talerzem zupy... zupa to też jakaś forma spłaty.   Siedzę nad tekstem, nie moim tekstem... coś mnie przerosło, coś mi wyrosło, coś wyhodowałam nie spodziewając się tego. Płaczę nad tekstem... Czy to dobrze? Podobno łzy szczęścia zawsze są dobre.
    • gdzie się obrócę lub dokąd pójdę to wszędzie żurek serwują mi żurek z jajami z kiełbasą ujdzie lecz ja rosołek wolałbym dziś   a w jednym barze wspaniałe chwile reklama głosi że danie dnia dziś żurek owszem lecz z krokodylem cymes rarytas każdy chęć ma   o takim żurku miss Gesslerowa to tylko może marzyć i śnić przemiła babcia lecz nie ta głowa jej taki pomysł nie może przyjść   więc korzystajcie drodzy z okazji bo jeszcze chwila i krótki czas już chcą zamienić na żurek z bąkiem lecz tego bąka kto złapać ma   a ja uparcie wolę rosołek z bukietem warzyw mięsko i pieprz gdzie wolne smaki bukiet zapachów i wołowiny kawałek jest
    • gdzie mam szukać  by znaleźć kram w którym sprzedaje tajemniczy ktoś kto ma to czego szukam   szukam od lat po całym świecie chcąc odkupić to co zgubiłem co powinno być moje   czyli ostatnie niespełnione  które w dzieciństwie wywróżyła mi cyganka z tajemniczych kart  
    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...