Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaraz odjedzie autobus. Kierowca wrzuca
wsteczny i bawi się naszym kosztem, naszym
zdrowiem. Postanawiamy odnowić przyrzeczenia
drogowe; nigdy więcej połamanych foteli,

maratonów w stylu kto szybciej, kto dojdzie
dokąd
. Za oknem malowane temperami krowy
przeżuwają trawę, zaklejam ci usta mordoklejką.
Przypomina mi się dzieciństwo, zabawy,

przeskakiwane płoty, baza wojskowa
pod dębem i czołg na drewnie; pierwszy cmok
jak uderzenie słońca. Oglądamy dłonie
od środka, rozmywają się znaki przestankowe,

rozpadają przystanki.

Opublikowano

rozumiem te wyżuty w pierwszej strofie. i ten powrót do dzieciństwa
- bardzo ładnie Ci to wyszło. ech, jak dwie bliskie sobie osoby znajdą się
jakimś dziwnym przypadkiem blisko siebie, to jak najbardziej normalne,
jest to, do czego to może ewentualnie dojść ;p

nie ma tych wszystkich aniołów i serc. nie zalatuje (mnie przynajmniej)
w żaden sposób banałem. wg mnie całkiem przyzwoity kawałek poezji,
który mimo wszystko nie zachywaca. nie ma co zarzucić, ale i nie ma
momentów, które mogłyby wywołać gęsią skórkę. ogólnie- na plusika.

serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


(moim zdaniem to pierwsze)
zacząłem sobie to tłumaczyć tym,
że studenci mają sesje i nie mogą
za bardzo zaglądać, ale to chyba
nie jest do końca to. nie wiem.

serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Podoba się, podoba:)
fajne są te 'malowane temperami krowy'
tylko nie łapię do końca 'znaki przestankowe' - ma/cie przestać? przestawać? coś się przestaje dziać? hmm
coś z tym:

Przypomina mi się dzieciństwo, zabawy w
przeskakiwanie przez płoty, baza wojskowa
pod dębem i czołg na drewnie;


w wisi w powietrzu, może tak:

Przypomina mi się dzieciństwo, zabawy
przeskakiwane płoty, baza wojskowa
pod dębem i czołg na drewnie;


po prostu ale ogólnie: przyjemnie się czyta:) +

serdecznie/V.
ps. przyznam się, że po 10 latach miałam niewątpliwą 'przyjemność' skorzystać z komunikacji miejskiej - delikatnie rzecz ujmując - trauma! Wysiadłam dwa przystanki wcześniej i przeszłam się spacerkiem;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rozmywają się znaki przestankowe - w sensie rozmowy się jakoś rozwlekają, są bardziej chaotyczne itp.



dzięki za sugestię. już poprawiŁam, to nowy wiersz
więc potrzebowaŁ szlifu :P



hehe, plusisko cieszy :)

hmm, tak to bywa z komunikacją. a jak się mieszka na wsi,
to w ogóle przewalone; busy co kilka godzin itd :/
ale ruch to zdrowie :P

pozdrawiam również Espena :)
Opublikowano

Jakie pustawo. Autorka uznana to trzeba przemyśleć zanim się uznanie wyrazi. Miłka zapytała już o wszystko wcześniej, więc mnie pozostaje tylko wyrazić :)

pozdrawiam,
/s

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha. Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne,  rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
    • @Alicja_WysockaZ perspektywy czasu, takie wydarzenia "zatrzymują" dzieciństwo, zakowiczają się w pamięci. A Twoja refleksja na końcu - super!  Moją najładnieszą sukienkę zniszczyła w podstawówce koleżanka z klasy. Przyszłyśmy na zabawę andrzejkową w takich samych kreacjach, ja się uśmiechałam a ona wzięła sok pomarańczowy i mnie oblała. Pamiętam, jak wówczas przeleciała mi myśl przez głowę: normalnie jak w amerykańskich filmach! Miałam na myśli oczywiście te filmy dla nastolatków. :))) 
    • @Gosława Masz rację.  Opowiem Ci, jak zajęta byłam prasowaniem, nagle zaniepokoiła mnie cisza, myślę sobie,  co się dzieje? Schodzę na półpiętro, a chłopcy wyciągnęli z piecyka, który zwie się 'koza' - szufladę z popiołem. Popiół szczęściem był już zimny, ale mnie zrobiło się gorąco. Całą zawartość, rozsypali po pokoju, gdzie się dało, garściami na dywan, na fotele, na podłogę. Wiesz ile było sprzątania? Nie wciągniesz przecież popiołu do odkurzacza. Nawet kilkukrotne mycie podłogi - to za mało. Ufff...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...