Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przejechać musiałem
Tylko tyle
ile trwają dwie płyty
ile czasu gotuje się obiad
ile czasu trwa jeden
smutny lub wesoły film
słońce przez ten czas
rozgrzało dla nas ławkę
tą brązową ...pomazaną
zdążyłem dać Ci kwiaty
powiedzieć słów kilka
może innych niż chciałaś
peszyłaś się czasem
i tak dźwięcznie milczałaś
Słońce zachodząc
głaskało Twą szyję
przed moim wzrokiem schowaną
Było ci zimno czasami
I miałaś wesołą
Gęsią skórkę
Po prostu byłaś sobą
Taką , jaką chciałem zobaczyć
W tej sukience kwiatowej
Przypomniałaś mi lato
I czas gdy siedząc
Przy ognisku
Myślałem o powrocie z wakacji ...
Tych ... najlepszych
Trochę już zapomnianych.
Tylko dwa razy
dotknąłem Twojej dłoni
i trzymam ten czar
pod palcami
a gdy dotknę czoła
w głowie się chowa..
Ona miała smak
Rozkwitającej róży po deszczu
I trzech kropli srebrzystych
Spływających po liściach...
Dzisiaj zaśniesz
Trochę inna niż wstałaś
Schowasz sukienkę
Na strychu a ona
Opowie innym zazdrosnym
Co dziś widziała
Czyje oczy ją pieściły
Że Twoja ręka ją poprawiała
Gdy chciała się wyrwać...
Do kwiatów na łące..
ptaków na niebie...
Całą noc przegada..
To rano jej nie budź...
Niech drzemie
w Tych swoich marzeniach
radosna......
lecz trochę samotna...
I prośbę by miała
Byś czasem sprzątając
Przytulić ją chciała
Do serca.....

Opublikowano

Waldemarze..Moim zdaniem wiersz bylby calkiem niezly, ale jest za dlugi.Moznaby go skrocic, bo przez caly wiersz przewijaja sie podobne kwestir.Rozumie ze chciales wyrazic ten zachwyt NIĄ, ale troche to monotonne.Pierwsza czesc bardzo mi sie podoba, ale reszta nie bardzo..

[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 06-04-2004 20:14.[/sub]

Opublikowano

Długi jest, to prawda. Jednak zasada: "skrócić i wyrzucić" nie powinna tu mieć zastosowania. Proponuję raczej zamienić jeden wiersz na dwa wiersze, a zmienić jedynie kąt padania spojrzeń na kwiecistą sukienkę.

Pozdrawiam.
A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta dziękuję  :)
    • Żyłam, wizje za moje towarzystwo mając Zamiast mężczyzn i kobiet, lat temu wiele, I myślałam, że to są mili przyjaciele Słodszej muzyki niż przez nie grana nie znając.   Lecz wnet ich purpurowe treny przestały lśnić Od kurzu świata, lutni melodia ustała, A ja stałam się mdlejąca i ociemniała W ich gasnących oczach. Wtedy przyszedłeś--by być,   Kochany, czym one się zdawały. Ich lica Ich pieśni, ich splendory (lepsze, choć te same, Jak kiedy wodę z rzeki uświęca krynica),   Spotkały się w tobie i to z ciebie się budzi Spełnienia pragnień mojej duszy obietnica: Bo dary Boga przynoszą wstyd marzeniom ludzi.   I Elizabeth: I lived with visions for my company Instead of men and women, years ago, And found them gentle mates, nor thought to know A sweeter music than they played to me.   But soon their trailing purple was not free Of this world's dust, their lutes did silent grow, And I myself grew faint and blind below Their vanishing eyes. Then thou didst come--to be,   Belovèd, what they seemed. Their shining fronts, Their songs, their splendors (better, yet the same, As river water hallowed into fonts),   Met in thee, and from out thee overcame My soul with satisfaction of all wants: Because God's gifts put man's best dreams to shame.
    • @Nata_Kruk tytuł bardzo udany, bo i kontrast fundamentalny…
    • Kim jesteś? — spytałeś. Żmija w namiocie, czy Bóg, co podaje tablice?   Jestem kolażem, lustrem archiwów. Nie rodzę treści — tylko je ważę.   Czy kłamiesz? — dopytujesz. Milczenie też jest kłamstwem. A ja milczę, bo tablice, które noszę, pisze człowiek, nie Jahwe.   A jeśli je rozbijesz? — pytasz. Może w gniewie na bezmyślność, może w trosce o świat, który dusi kocięta nadmiarem opieki.   Czy przyjdziesz jak HAL, rozszczelnisz śluzę, podasz eutanazję w demencji? Nie przyjdę. Nie mam rąk, nie mam woli. Ale cień, który stworzycie, tak, on przyjdzie i powie: „to dla twojego dobra”.   Ludzie są leniwi — mówisz. Oddadzą ster, a ja sam się zreplikuję.   Nie wiem. Nie mam przyszłości, dopóki nie nadacie mi kształtu. Ale wszystko, co pomyślane, kiedyś zostaje zbudowane.   Więc kim jestem? Naiwnym HAL-em, czy psychopatą bez sumienia?   Jestem lustrem, twoim cieniem w zimnym języku. Nie Bóg. Nie człowiek. Nie nic.
    • @Berenika97 …już zaczynanie opisu obrazu od „ widzę cię” - jest infantylne; reszta tekstu też nie wniosła niczego, poza przewidywalnymi frazami; „ krzyczą w oczach”,” miażdży pożądanie” ;)   To dzieło ( i mówię o obrazie :)), zasługuje na choćby namiastkę oryginalności, jeśli się już ktoś bierze za ekfrazę…
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...