Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tam było mi lepiej
tu nie mam nic
Martwe okręty płynące po przestworzach pustki
Gdyby tylko ktoś zechciał je zauważyć

Irytująca ograniczoność ludzka
nie pozwalajaca spojrzeć dalej
niż horyzont faktów
suszonych między kartkami gazet

Ograniczoność
Przeglądanie zdjęć
Łapanie snów w pajęczą sieć
Rozbijanie pustych do cna butelek
Beznadziejnie pustych
jak dłonie wołajacych o pomoc
marzeń

Było mi lepiej
tam gdzie słońce zachodzi wolniej
Gdzie morska bryza łagodnie kołysze do snu

Opublikowano

"Martwe okręty płynące po przestworzach pustki
Gdyby tylko ktoś zechciał je zauważyć"

Mała niekonsekwencja, nikt nie może zauważyć, bo w przestworzach pustki nikogo ani niczego nie ma. Ogólnie pierwsz zwrotka do bani, przedobrzona, jakby chciała Pani ją na siłę upięknić.
Druga za to przypadła mi do gustu, zwłaszcza "horyzont faktów
suszonych między kartkami gazet". W trzeciej tragicznie, powtórzenie "ograniczoność" i "pustych" aż "wołają o pomoc".

Opublikowano

I ja też tak czasem czuję...niemotę wielką i pustkę.
Przemawia do mnie ten wiersz!

A jeśli chodzi o formę,to niech się wypowiedzą znawcy.
(Trochę rażą mnie powtórzenia, ale pewnie taki był tu zamiar)

Życzę szerokich horyzontów
I.

  • 3 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Maca mąkę Raisa. Jaja Jasia ręką macam
    • Co działa?@acatiiia   Oszczędność – wreszcie ktoś nie leje patosu wiadrami. Krótko, sucho, bez metaforycznego fajerwerku. Dwa naprawdę dobre miejsca: „Idę po korytarzu / pełnym katastroficznych słów” – tu czuć szpital: diagnozy, rokowania, szeptane „niestety”. „Podłoga schodzi po ukosie / jakby chciała mnie przewrócić” – prosta, ale bardzo fizyczna metafora zawrotu głowy / lęku.   Tu jest materiał na mocny mini-wiersz.   Masz intuicję sceny, tylko teraz trzeba jej zaufać i wyrzucić wszystko, co jest etykietą („katastroficzne”, „zmęczone”), a zostawić to, co naprawdę widzisz. Wtedy „Szpital” może być krótkim, ale bardzo celnie tnącym tekstem.
    • I kurka, boa, zero psa. Jaja spore za oba kruki
    • Arab, arab... A rap? A para ...
    • @Migrena Migreno, tu znowu widać dokładnie ten sam problem, który wyszedł przy „Upojony zimą”: potężna wyobraźnia + brak hamulca bezpieczeństwa.   Inflacja zachwytu Ten tekst jest jednym długim aktem uwielbienia – od pierwszego do ostatniego wersu mamy „ona = absolut”. Problem w tym, że kiedy każda metafora podbija patos o +10, całość przestaje działać. „łany czasu przesiane przez prapierwotny wiatr”, „świat wraca do wersji testowej”, „trajektoria blasku”, „bioluminescencyjne algi”, „drugi układ krążenia”, „tektoniczna miłość”, „prapierwsze słowo”… Po trzecim takim „levelu boss” czytelnik przestaje cokolwiek czuć – dostaje raczej objawów przesłodzenia. Brak człowieka w człowieku Paradoksalnie – jak na wiersz „dla Niej” – tej „jasnowłosej” tu prawie nie ma. Jest zjawisko kosmiczne, archetyp, pole grawitacyjne, prapoczątek światła, ale nie ma konkretu: żadnego gestu, jednej sytuacji, jednego drobiazgu, który by ją ucieleśnił. W efekcie to nie jest wiersz o dziewczynie, tylko o tym, że podmiot liryczny jest bardzo zakochany we własnym zakochaniu.   Mieszanie rejestrów Bywają fajne zderzenia (np. „wersja testowa świata”), ale tutaj „Stwórca cofający kod rzeczywistości” obok „prapierwotnego wiatru” i „tektonicznej miłości” robi z tekstu trochę slajdy z różnych folderów: mistyka, informatyka, geologia, astrofizyka. Wszystko naraz, bez hierarchii. To nie pogłębia obrazu – to jest kolejny szum. Miejsca naprawdę mocne – i jak je sam podcinasz Są momenty, które broniłyby się świetnie, gdyby dostały od Ciebie odrobinę zaufania: „tęsknota jest jak drugi układ krążenia” – to jest naprawdę dobry obraz, wystarczyłoby go rozwinąć i na nim zbudować strofę, zamiast doklejać natychmiast kolejne ozdobniki. Końcówka z „otwieraniem dłoni” też mogłaby być poruszająca, gdyby nie poprzedzało jej kilkadziesiąt wersów, w których już zdążyłeś ograć cały słownik absolutu.     Gdybym miał to ciąć jako redaktor:   zostawiłbym 30–40% najmocniejszych obrazów, dorzucił 1–2 konkretne, ludzkie sceny (jeden dzień, jeden gest, jedno miejsce), wyrzucił większość „prapierwszych”, „tektonicznych” i „kosmicznych” słówek, które wyglądają efektownie, ale zjadają emocję.     Masz warsztat i słuch do frazy – to widać. Ale dopóki każdą miłość będziesz opisywał jak zderzenie galaktyk w supernowej metafor, efekt będzie bardziej przypominał trailer do superprodukcji niż wiersz, który naprawdę wchodzi pod skórę
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...