Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ona powiedziała
jej słowa niczym wiatr
co żaglowce pędzi poprzez oceany
w stronę wysp szczęśliwych lub na zatracenie
a przecież mówiła szeptem

spojrzała
jej oczy jak ogień
bez którego czyniąc nierozważnie
chleba nie wypieczesz i spalisz złudzenia
to spojrzenie trwało jedną chwilę

i przeszła obok
mijając trąciła mnie lekko
a było to zbliżenie najgłębsze
jakby spotkanie dusz stęsknionych
lub widzenie ze świętym

milczenie nastało
Bóg też tylko słucha
jakże łatwym jest marzyć
jakże błędnym liczyć na więcej

Opublikowano

Podoba mi się ten wiersz, z tym, że wersja Stasi Zak w II zwrotce - jakby lepsza, krótsza, mniej słów - zgrabniej się czyta. W trzeciej powtórzone "niczym" zmieniłbym na bardziej proste "jak".
Wydaje mi się, że to bardzo osobisty wiersz, dlatego z góry proszę o wyrozumiałość, jeśli za bardzo namieszałem. Pozdrawiam.

ona powiedziała
a jej słowa niczym wiatr
co żaglowce gna przez oceany
w stronę wysp szczęśliwych lub na zatracenie
a przecież szeptem mówiła tylko

ona spojrzała
a jej oczy jak ogień
bez którego czyniąc nieroztropnie
chleba nie wypieczesz i spalisz złudzenia
to spojrzenie jedną trwało chwilę

ona przeszła obok
dłonią muskając lekko
a zbliżenie to najgłębsze
najdoskonalsze połączenie duszy i ciała
jakby spotkanie ze świętym

ona milczy
Bóg też wysłuchuje
niebezpiecznym jest marzyć
niebezpiecznym na więcej liczyć

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tym razem to był tylko sen. Moich czarnych myśli. Ich fal rozdzieranych sztormem. Szczytow gór, cichym wołaniem śmierci nastroszonych. Tych pustkowi pełnych fetoru i rozkładu. I tych pokonanych ludzkich dusz, agonią swą śpiewających. W krainie umarłych mój dom. Tam wszystkie już moje. dotknięte rozkładem, miłosne boginie. Trwałe nawet po śmierci związki. Chciałeś pisać aż po grób. Lecz to przecież teraz po śmierci. Lepiej smakują, te koszmarne i zgniłe. Trupie makabreski.   Czasami wejdę sobie po zetlałych trupach morowych na z kości ludzkich powstały mur I wychynę nieśmiało wzrokiem poza te bagna ciche i jałowe. Jaki ten dom piekieł jest wielki! Pełnia świeci tu zawsze zamiast słońca. Zachodni, suchy wiatr niesie ze sobą opentańcze wręcz jęki. To tylko zwiastuny śmierci. Złowróżbne lelki. W pradawnych katakumbach, nieumarli dostojnicy mają dziś bal. Poeto! Ty gnij nadal na progu! Patrząc, wyjedzonym przez czerwie bielmem na ten ich luksus. Każdy zna tutaj swoje miejsce. Homo homilii lupus.   Chcę zasnąć na wieki. Samotny w mej lichej trumnie. Nagle wzrok przesłania mi mleczny opar a może to włosy Twe piękne, srebrzyste. Jakże ja pragnę Twej bliskości. Dłoni ukochanej. Nagle budzi mnie dzwon donośny, dochodzący z pobliskiego kościoła. Ty u wezgłowia mojego, Śmierci jestes. Czytałaś mi baśń i zasnąłem. Czy kiedyś zrozumiem co jest poza Tobą? Poza granicami, Twej sprawiedliwej filozofii?    
    • @tie-break ... nie jesteśmy snem jesteśmy ogrodem    ogrodem  pełnym kwiatów  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
    • @violetta O to też prawda. Trzeba umieć prosić. Skutecznie w dodatku :)
    • @Berenika97 ... a świat uśmiecha się i czeka życie to dar a my cud ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...