Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rymowanka


Tancerka

Rekomendowane odpowiedzi

Refleksji z tego utworu można wyciągać mnóstwo, nawet nie trzeba się wysilać. Warto otwierać się na nowe gatunki Szanowny Panie Krzywak, a nie gnuśnieć w swoim wyobrażeniu doskonałej poezji.
Rozczaruję Pana - nie ma takiej, a jej poszukiwanie to głupota a nie warsztat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niech to sobie tak pani tłumaczy. Ale niech pani sobie nie dośpiewuje treści do własnej, beztreściowej bazgraniny. To, co pani tworzy, nie jest nowym gatunkiem, tylko naszą starą znajomą, toporną i nieudolną grafomanią. Rymy jak z przedszkola, treść prosta jak budowa cepa (nie wiem, czego tutaj nie można zrozumieć, pani sobie zbytecznie pochlebia), a język prosto z piaskownicy. Jeżeli oczywiście zdobędzie pani za to Nobla, wpiszą panią do podręczników i dziatwa będzie analizować włosy na klacie taty - to ja gratuluje. Na razie jednak ja oceniam, ja mam do tego prawo i takie jest moje zdanie.
A doskonała poezja - pani dopisuje mi treści, wystarczyłby chociaż poprawny, dobry tekst i nie byłoby całej dyskusji. Nie przekona mnie pani, niestety - ten tekst to hańba i tyle. I choćby nawet tysiąc milionów pisało, że fajne, to ja nie muszę - bo, znowu powtarzam, jak się mylę to ja wyjdę na osła, prawda?
A co do drugiej kwestii - spacja mi się nie docisnęła, psze pani.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niech to sobie tak pani tłumaczy. Ale niech pani sobie nie dośpiewuje treści do własnej, beztreściowej bazgraniny. To, co pani tworzy, nie jest nowym gatunkiem, tylko naszą starą znajomą, toporną i nieudolną grafomanią. Rymy jak z przedszkola, treść prosta jak budowa cepa (nie wiem, czego tutaj nie można zrozumieć, pani sobie zbytecznie pochlebia), a język prosto z piaskownicy. Jeżeli oczywiście zdobędzie pani za to Nobla, wpiszą panią do podręczników i dziatwa będzie analizować włosy na klacie taty - to ja gratuluje. Na razie jednak ja oceniam, ja mam do tego prawo i takie jest moje zdanie.
A doskonała poezja - pani dopisuje mi treści, wystarczyłby chociaż poprawny, dobry tekst i nie byłoby całej dyskusji. Nie przekona mnie pani, niestety - ten tekst to hańba i tyle. I choćby nawet tysiąc milionów pisało, że fajne, to ja nie muszę - bo, znowu powtarzam, jak się mylę to ja wyjdę na osła, prawda?
A co do drugiej kwestii - spacja mi się nie docisnęła, psze pani.

Najdroższy Krzywaku!
Miły mój, mam wrażenie, że się nieco unosisz, zupełnie niepotrzebnie. I równie niepotrzebnie jad okapuje Ci z siekaczy. Tekst nie jest hańbą, a ja Cię Luby szanuję bardzo. Przed chwilą pozwoliłam sobie przeczytać Twój ostatni utwór. Nie dererwuj się tak bardzo przy stukaniu w klawiaturę, Oczęta Ty moje, i spokojnie wciskaj te spacje i inne. Czekam z niecierpliwością na Twój kolejny wiersz. Ślę tysiące pocałunków - Twoja Mała Tancereczka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kto takie wiersze pisuje
ten się w poezji lubuje
jak pięknie sobie rymuje
i rytm wiersza też czuje
czasem wszystko popsuje
na jednym rymie bazuje

więc zmieniam rym wierszy
i będę najszczerszy
że Migdał nie pierwszy
a czepia się wierszy

niech dwa bełty walnie
i powie zwyczajnie
że piękne genialne
oralne analne
a nie jet banalnie

bo rap p o e z j ą jest


pozdrawiam Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłutnia Tancerska z Krzywakrzakiem!
no ładnie...

może byłem o drobinę bezczelny traktując tam prawie na samej górze pana K. jak potraktowałem, bo zdaję sobie sprawę z tego, że pan K. jest wprawionym i doświadczonym poetą...
A o co mi chodziło, Tancerko, musiał bym poczytać troche twoich wierszy, żeby móc stwierdzić czy wolno ci tak pisać,
bo jeśli ktoś kto nie umie
pisać pięknie
z super rymem
pięknym dźwiękiem
malować pędzel,

to jak stworzy dziecięcy bazgroł, to tak jak by nic nie stworzył...

ale jak ktoś
ze słowa kamień
które rozmnoży w nieboskłony
uciocha w trzyściany
by ułożyć w kwadraturę ogniowego koła!
zbuduje katedrę
dodając do tego odrobinę swojego kamiennego serca,

to gdy już będzie odpoczywać
może sobie pozwolić na małe maźnięcie pędzlem po cegle
by pozostawić na niej swoje imię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zawsze się zastanawiam, co piszę. A Ty, Mądralo??? Przeczytałam też ten Twój wiersz, do którego odsyłasz jak do arcydzieła filozoficznego. Na mnie ten utworek robi tylko takie wrażenie, że Autorowi zdało się, iż wszelkie rozumy pozjadał i że tylko wiersze w jego stylu są godne czytania. Wiesz co? Zaczyna mnie poważnie wkurzać Twoje przemądrzalstwo! Za kogo Ty się uważasz? Za jakąś wyrocznię? Za znawcę z patentem i stempelkiem na łbie? Woda sodowa uderzyła? Słaba główka? Masz prawo do swoich ocen, ale inni też je mają - i Tobie nic do tego! Poziom kultury Twoich komentów, apodyktyczność, jedyniesłuszność oraz zadzieranie nosa niczym polityk z PiS-u - to już pospolita kompromitacja, czyli kompromitacja wszechogromna!
PS. Miałam do niedawna znacznie wyższe mniemanie o Tobie. Tym bardziej jest mi przykro i jestem wkurzona Twoim mędrkostwem.
O właśnie, o to chodzi. Bo ja na ten przykład uważam, że Tancerka zrobiła postęp w porównaniu do swich poprzednich wierszy - i chciałam zaznaczyć w swoim pierwszym komentarzu, że to dostrzegłam i doceniam. Bo bez względu na poziom tego wiersza - postęp jest na pewno. A więc, Tancerko - pracuj dalej, trenuj, pisz i czytaj, a będziesz pisać coraz lepiej.
I słuchaj konstruktywnych, życzliwych krytyk. A wymyślaniem i szyderstwami się nie przejmuj.
PS. Twój wiersz został pochwalony nie tylko przeze mnie i Stehra, ale i przez Flambira - nie wiem, czy to zauważyłaś.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eh... przepraszam, nie wkurzajmy się teraz wszyscy tak na siebie...

ten link był po to żeby pokazać że to nie problem pisać z rymem i to jeszcze jakoś konkretnie,
ale nie każdy też może sobie pozwolić na byleco...trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie, że utwór jest beznadziejny...

może i radykalizm niektórych oceniających jest zbyt radykalny(że znowu użyję tego wyrazu)

ale często mają rację...

a jak chcecie się ostatecznie pocieszyć, to mozecie sobie powiedzieć, że dzięki opozycji do takich nauczycie się pisać...

przynajmniej można powiedzieć że ja tak się nauczyłem... ale czy umiem to musicie sami ocenić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bosze, nie nazwał bym tego wycofywaniem się...

podoba mi sie ten wiersz, tym bardziej ze ostatnio poszukuję formy odpowiedniej do tematu i w ogóle...

ale nie sądziłem ze swoim pozytywnym komentarzem wzbudzę taką kłutnię...
bo może radykalizm kolegi K. jest czasami przesadzony(tzn. za mało pomaga tym co piszą oceniany wiersz) to sam swoją tfÓrczość (że tak to nazwę) zbudowałem na takich właśnie ludziach(albo bardziej opozycji do nich)

czyli mimo wszystko coś im zawdzięczam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żebyś wzbudził kłótnię swoim komentarzem. Przyczyna kłótni jest inna. :-)
Twoja postawa drastycznie zaprzecza sygnaturce, jaką sobie zapisałeś pod nickiem. To dobrze! Skrajność to zawsze przesada i fałsz, a ponadto od skrajności już tylko jeden krok do obsesji i paranoi - czyli choroby psychicznej. ;-)))
Jeśli czyjaś radykalna nagacja daje Ci bodziec do doskonalenia warsztatu, to dobrze - jesteś bardzo silny psychicznie. Ale większość ludzi reaguje na skrajne, szydercze krytykanctwo zniechęceniem do dalszych wysiłków - i większości radykałów właśnie o to chodzi. (W tej chwili mam na myśli głównie szyderczy i apodyktyczny wierszyk Tali Macieja, do którego odsyła nas linkiem, jakby to była wyrocznia i jedyna wykładnia zasad poetyki).
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxywio, zrozum nie robię tego złośliwie. Mój „manifest” nie jest żadną wyrocznią jak pisać, jest tylko przysłowiowym uproszczeniem sprawy. Po przeczytaniu kilku tysięcy gniotów, wpisywanie któryś raz z kolei konstruktywnych uwag jest już po prostu nudne, zaglądam pod wiersze tancerki i jak pisała gnioty tak dalej na tym poziomie gniotów się utrzymuje. Moja riposta do ciebie powstała w momencie kiedy zauważyłem poklask pod czymś takim to już nie wytrzymałem,

Ludzie!!! mamy przecież dział dla początkujących jest i warsztat, tam przecież elaboraty konstruktywności powinny być pisane, a nie tutaj gdzie człowiek wracając z pracy ma ochotę przeczytać dobry wiersz i podkreślam słowo DOBRY wiersz, ja sam umieściłem z pełną premedytacją i po pewnym czasie zaledwie kilka wierszy w dziale Z, zawsze się zastanawiając czy aby dobrze robię bo doskonale sobie zdaję sprawę z tego na jak niskim poziomie moja poezja stoi

Ale w momencie kiedy wiedzę coś takiego, że ktoś permanentnie zaśmieca gniotami forum, to mnie szlag trafia, a jeszcze do tego, że ktoś inny to pochwala.

Oxywi pisałaś o tym, że trudno jest zrymować kilka kolejnych wersów ze sobą,a przecież to proste jak budowa cepa, pisałaś o tym, że rymy są dobre, sorry ale takie zabiegi jak tata tata =zarośnięta włosem klata i inne przekąski to jest po prostu żenujące

p.s i nie życzę aby mnie porównywano do pis-u czy jakiś tam zarozumialców, wyraziłem tylko subiektywizmy ,a całość była pisana tylko i wyłącznie w obronie POEZJI I DOBROCI


pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani moi,
Tym którzy mimo wszystko mnie wspierają, jestem szalenie wdzięczna. Ale odbiegamy od tematu, więc może czas na szczerą spowiedź. Otóż:
1. Utwór jest luźną zabawą ze słowem
2. Porusza tematykę, którą trudno z reguły ubrać w ciekawą formę
3. Tytuł sugeruje, że nie jest to poważne arcydzieło, więc nie ma się co przyczepiać do włosów na klacie taty
4. Kiedy go przeczytałam, po napisaniu uznałam, że jest dobry, nie powalający ale - dobry, i nie wycofam się z tego choćby niewiem kto mi zarzucał kicz, kompromitację, bla bla bla, etc etc
5. Cieszę się, że wywyiązała się ta dyskusja, bo poruszono na niej ważny temat krytyki i oceniania
6. Życzliwych uważam za swój obóz, umiarkowanych szanuję za komentarze, a radykałów jak zwykle w duszy wyśmieję, bo trzeba być elastycznym.
Reasumując - uważam, że było dosyć intersująco, i mniej więcej poznaliśmy swoje toki myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zajadły i okropnie przepojony wszechwiedzą i rozgoryczeniem, że musi się Pan stykać czasem z tak ohydnymi tworami? Trochę wiecej tolerancji i pokory. W obronie poezji i dobroci? Pan nie jest mesjaszem poezji, więc proszę dać spokój z prawieniem takich banałów, bo jak myślałam, że Pan jest poważnym człowiekiem, tak teraz już wątpię. Proszę więc nie czytać moich utworów, jeżeli są niegodne Pańskich oczu, i wprawiają jedynie w zniesmaczenie. To jedyna rada, żeby mógł Pan egzystować milej i spokojniej. Pańska krytyka była sensowna jedynie na początku - nie podoba się? No jasne, przecież nie musi. Ale dalej to już zwykłe zacietrzewienie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Autorko, wydaje mi się, że też nie wykazuje się pani zbyt wielką pokorą, która niestety jest podstawą w poezji. na tym forum było już wiele takich dyskusji, może zbyt wiele, jest pani tu jednak za krótko, żeby o tym wiedzieć i staje się to już po prostu nudne i męczące. kurczowo uchwyciła się pani kilku pochwał a agresją odpowiedziała na krytykę. jednak rozwój opiera się na tym drugim, choć nie zawsze jest to przyjemne. wiersz powinien się bronić sam a ilość komentarzy pod nim, wcale nie świadczy o jego (dobrym) poziomie. i nie chodzi tu o to co się komu podoba czy też nie. nie ma pani pojęcia o poezji, nawet tej, którą się omawia w liceum. jeśli jednak uważa pani, że pani poezja jest dobra, to proponuję ominąć serwisy poetyckie, które cechują się tym, że ktoś krytykuje, ktoś chwali i daje rady, a od razu uderzyć do wydawnictw. życzę powodzenia.

pozdr. a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tancerko jak dawałem ci w miarę konstruktywne rady, to plułaś nimi na lewo i prawo , jak pisałem że mi się nie podoba, to ripostą było abym więcej nie zaglądał bo i tak cię nie obchodzą krytyczne komentarze, że i tak wystarczy ci byle jakiś klakier który zrobi poklask, teraz piszesz postulaty pod kiczem wmawiając czytelnikowi ,że twoim zdaniem to dobry kicz. I nie jestem wszechwiedzący, zabaczysz posiedzisz tu trochę, nabierzesz dystansu do własnej twórczości, poczytasz wiersze nowych coraz to nowszych i wtedy wrócisz pod ten wiersz i zrozumiesz moje zażenowanie.

podkreślam raz jeszcze iż to kicz nad kicze
a na kicze reaguje ja przeważnie biczem
chociaż człowiek w duszy z natury jest poważny
więc to co ci tu piszę to sarkazm nad sarkazmy



pozdrawiam z uśmiechem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Droga Pani, jestem tu dłużej niż się Pani wydaje, i mogę zaręczyć, że komentowała Pani wiele moich wierszy nawet o tym nie wiedząc. Więc prosze się uspokoić i nie odgrywać znawczyni poezji. I to nie ja jestem tutaj agresywna proszę Pani, zdecydowanie nie ja :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gwiezdne śwaty do poduchy wczorajszego dnia okruchy śwatło lampy albo świecy to krużganek wielkiej wiedzy  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Poniższe to wizja artystyczna a nie rekonstrukcja, odczyt zgodny z hypotetyczną iloczasową metryką polską o której wieść zaginął był. Jest to początek jeno tej przygody, jeszcze za to nie dał bym głowy pod topór katowski ale chwila nagli. Ilustracja Todd McFarlane.      
    • @agfka A, jeszcze dodam, że już 20 lat temu próbowałem rozgryźć dlaczego Kochanowski jest tak niemożliwie dobry nawet czytany dzisiaj, podejrzewając odpowiednik metryki łacińskiej, i właśnie niedawno znalazłem, zresztą od początku pisania marzyłem o stopach metrycznych słowiańskich, bo sylabizm jest z importu, podobnie alfabet. Bardzo proste, trzeba słyszeć co naprawdę wybrzmiewa, a nie co zapisane... Całego Kochanowskiego przeczytam, i też będę wiedział z pewnością zasady akcentowania: właściwie jest tak, jak brzmi najlepiej, z wymową to samo. Dzisiaj wrzucę wypasioną wersję tego psalmu, czterościeżkową. Może fajna, może nie. W świat jakoś to wysłać można jako wizję artystyczną, ale to gdy będę biegły i naumiały, tylko że zaraz jakiś mędrek z tytułem naukowym powie, że się nie znam :D
    • @Dekaos Dondi @Dekaos Dondi U naszych polityków to nie nieraz, a niemal bez przerwy. Pozdrawiam.  
    • Hiszpański pisarz Enrique Villa-Matas w opowiadaniu „Tacy są autyści”, opisał życie, albo bardziej mały wycinek z życia niejakiego Luca, który uwielbiał puste widownie teatralne. Zmoczone asfalty ulic nocnego miasta, w których odbijały się żółtawe neony latarń, pustych witryn opuszczonych sklepów… I w których wszystko było jednakowe. Tak bezgranicznie jednakowe. I w których wszystko ulegało ciągłym powtórzeniom. Jednostajnej monotonii, jakby to był stukot kół jadącego donikąd pociągu. Tak. Luc był uwięzionym przez szum czasu autystą.   A więc znowu noc. Ta noc, podczas której skapują krople deszczu z liści drzew. A więc znowu noc. Ta noc majowej melancholii. Albo jakiejkolwiek innej, czerwcowej… Wtedy, kiedy szedłem samotnie tak jak idę teraz, wsłuchiwałem się w szelest krzewów, w ten szelest zagłuszany co chwila warkotem przejeżdżającego ulicą samochodu. Ale w głębi parku przytulałem się do wszystkich drzew, wnikając w ciche trzeszczenia gałęzi i pni. W szum. Taki oceaniczny oddech wszechświata. W przypływy i odpływy… Przytulałem się do nich i wyławiałem nikłe szepty i szmery płynącej żywicy. Te opowieści z pogranicza jawy i snu. W ich rozchwianych koronach szły marszowe heksametry. Natarczywe adagia opuszczenia. I zamyślenia po śpiewnych wzniesieniach słowika…   Wiesz, przesiąkłem deszczem. Znowu deszczem. Tym właśnie deszczem załamującym się na snopie bladego światła. Idącym nie wiadomo skąd. Ale wiem, że idzie poprzez kwiaty i duszne gęstwiny jaśminu. Rozchodzi się wokół sperlonym szmerem. Bądź zbliża się cieniem do latarni. Oddala. Zatacza kręgi. Ściga się z puszyściejącymi w przelocie ćmami…   Do kogo to mówię? Do kogo tak? Do nikogo. Do siebie samego. Albowiem do siebie samego, jedynie.   Piszę szybko, aby zdążyć. Aby alkohol nie zaćmił zbyt mocno umysłu. Bo wtedy stanę się jedynie ekscentrycznym aforyzmem. Nic nieznaczącym artefaktem przeszłości. I będę widział jedynie szklane ściany gablot opuszczonego szpitala. Szklane ściany gablot i plątaninę żeliwnych rur…   A więc dobrze. Idźmy. Chodźmy, idąc raz jeszcze. Weź mnie za rękę. Albo to ja wezmę twoją. Chwytam, lecz zapadam się w chłodnej próżni. W nicości rozrastających się, jakby na wodzie kręgów. A więc dobrze. Ścisnę mocno aż do zbielenia kostek. Ścisnę mocno, by uzyskać w ten sposób pewność mojej samotności… W zmarszczonych kałużach flotylle obłoków. Poruszają obrzękniętymi ustami. Nieme. Coś na podobieństwo mojego umarłego ojca albo mojej umarłej matki.. Płyną. Płyną… Wieczne. Cale te zastępy nieskończoności… Całe negatywy nie-twarzy. Jakichś takich marzeń sennych. Sennych iluminacji. A więc dobrze. Idźmy. Będę trzymał twoją rękę poprzez tę nieskończoną próżnię, przechodząc przez ścieżkę uwilgotnioną dawnym deszczem. Będę trzymał tak, jakbym trzymał ciebie. I w rym parku olśnionym srebrnymi kroplami spadającymi z gałęzi, kamiennych posągów.... I w tym parku dusznym. Bez ciebie… A więc dobrze. Idźmy. Idziemy…   Padał wtedy deszcz, kiedy szliśmy we śnie. Tak jak można iść jedynie we śnie… Ale szliśmy na niby poprzez wniebowstąpienie. Przez bezkreśnie szerokie pola. Przez jakąś nieokreśloność pragnienia. Trwało to długo, lecz nigdy nie dowiedziałem się co to dom. Ty też się nie dowiedziałaś, albowiem byłaś jedynie cieniem mojej imaginacji, co ulatuje zaraz po przebudzeniu przez okno otwarte szeroko na przyszłość. Ostatnim rzutem na taśmę próbowałem jeszcze dokonać transplantacji uczuć. I dokonałem. Lecz doszło do nieuniknionego odrzutu…   Wiesz, przytulając się teraz ustami do wilgotnych grud spulchnionej przez dżdżownice ziemi, grzebię siebie w krzyku spadających gwiazd. W tym właśnie krzyku… W tym oto krzyku, co się wciąż powtarza. I w nieskończoność powtarza… W skapujących wciąż kroplach dawnego deszczu.    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-19)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...