Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak bardzo pragnę jego ciała, że nie mogę się doczekać aż wejdzie do domu. Widzę to tak:

„On wchodzi, ja w bieliźnie. Jest taki zimny, no bo w końcu siarczysty mróz na dworze. Więc wchodzi. Patrzy na mnie i widzi jak płonę. Przyciąga mnie do siebie z całej siły, tak że tracę oddech z pożądania i z zimna, które ma na swoim płaszczu…całuje mnie łapczywie, po szyi, po policzkach. Zrywa ze mnie bieliznę, ale zrywa…przeszkadza mu w dotarciu do celu. Jest jak samiec pragnący zaspokoić swój popęd nic poza tym go nie obchodzi. Ja tonę w jego ramionach, nawet gdybym chciała krzyknąć nie mogę. Mój głos zniknąłby w jego płaszczu. On nadal ubrany. Czuję tylko jak sterczy. Marzę o jego twardości, o jego bezwzględności i rozkoszy, którą mi przyniesie. I porywa mnie i niesie na łóżko. Rzuca mną o poduszkę i zdejmuje do połowy spodnie, nie może doczekać się aż wejdzie we mnie, aż rozedrze moją miękkość…nim. I wchodzi we mnie, jestem naga. Robi ze mną to tylko czego zapragnie, co nim wstrząśnie, czego jemu potrzeba. Nie myśli o mnie, jestem tylko zabawką. I kończy. Wstaje. Wychodzi. Rozbiera się. Pyta czy nie chcę herbaty. Nie stało się przecież nic nienaturalnego.”

Aż mi mokro na samą myśl. Kiedy on wróci! Rozpoczynam swoją podróż od okna, do drzwi i z powrotem. I nie ma go. Gdyby wiedział, jak bardzo chcę żeby już był we mnie nie ociągałby się. Ale nie wie i telefon mówi coś o niedostępnym abonencie… wścieknę się zaraz! Już jestem w bieliźnie i już gotowa na niego, a jego nie ma.
I wreszcie jakaś postać w oknie majaczy. Nie, nie jedna… dwie. Matko kto to?! Jego matka!!!
O złośliwy losie, który pchasz w łono kobiety namiętność i potrzebę rozkoszy, a na zaspokojenie wkładasz w nią teściową – przyszłą.
Czuję jak kolana mi się uginają, pędzę po domu w poszukiwaniu garderoby – czegokolwiek co przykryłoby oznaki ochoty na seks z jej jedynakiem. Dopadam spodni, bluzki i siadam przed telewizorem. W wiadomościach donoszą o seks aferze w drzwi wchodzi mój luby i jego matka:

- Cześć Kochanie, patrz kogo spotkałem – Bożka miłości? Pytam w myślach.
- O! Mamę – mówię głośno, i żałuję tego co nie stanie się za chwilę.
- Dzień dobry! Mam nadzieję, że się nie gniewasz za tę niespodziewaną wizytę, ale byłam w pobliżu…
- Nie, skąd – zgiń, przepadnij kobieto!
- Co na obiad, głodni jesteśmy. – Nic kochanie, chciałam Cię nakarmić sobą.
- Zupka. Odgrzać.
- Poproszę. I jeszcze herbatkę, bo zimno strasznie.

Mój bóg rozkoszy znika ze swą mamusią w pokoju. A mnie rozpala…para przy garach, odgrzewanej pomidorówki, i herbatki… Ubieram na twarz uśmiech, i z dwoma talerzami zupy wchodzę do pokoju.

- Proszę zupkę.

Zajadają. Ja patrzę na niego i chcę widzieć tego samca, tego boga…ale nie! Zmienia się w piegowatego chłopca z pryszczami na twarzy. Patrzy na mnie…wydaje mi się, że zapala się w nim płomyk, że zaraz stanie się…

- Poproszę dokładkę – z oczkami jak niemowlę bełkocze pod nosem.
- Już.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Z rondelka z wodą dla ptaków — moment — połknęła wiewiórka. Tak wolno szybują ptaki, tylko by wyschły im piórka. Wilka, co nosił — ponieśli, ostrząc swe zęby powietrzem. Dzikom zbyt ciasno już w lesie, w łunie latarni: chrum — weź się. Śmieje się ten, kto ostatni rozgrywa przy wielkim stole, nam los zaś zesłał podatki, fundusze dał narodowe.      
    • @Berenika97 Okna są różne a my ... guru spojrzał przez zupę żurek jak małpa także to żenujące  ma pewnie swoje okno    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia  @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena toż przecie od razu zastrzegłem że człowiek strzela a a Panbucek kule nosi.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzień dobry, trochę pan się spóźnił  Przepraszam bardzo, zabłądziłem w próżni  Skąd pan przebywa, opowie pan coś o sobie Jestem dziwną istotą, nie rozumiem sam siebie  Brzmi to znajomo, nie zawsze idzie nam po myśli  Oczywiście, lecz czuje, że moje życie to nieustanny wyścig  Za czym pan tak gna? Jeśli mogę wiedzieć Jasne, że tak. Mogę panu opowiedzieć  Goniłem za miłością i poprawą własnej egzystencji Nie wyszło mi to dobrze, a chciałem być jak sól tej ziemi A więc, co poszło nie tak? Zbyt bardzo się starałem, nie zadbałem o głowę  Teraz nie opuszczam myśli, jakby czarodziej rzucił klątwę  Zabrzmiało to poważnie, może Pan swobodnie spać? Mogę, gdy moje oczy nie mogą rady dać  Chciałbym bardzo Panu pomóc, ma pan jakieś zainteresowania? Uprawiałem dużo sportu, teraz każda czynność jest jak olimpiada Zresztą, jaki Pan? Nikt tak dobrze mnie nie zna, jak moje drugie ja Bardzo dobrze wiesz, że przez ciebie nie mogę spać  Nadchodziłeś zawsze, w najgorszym momencie Chciałeś mej poprawy, teraz jestem tu gdzie jestem  Ty mi doradzałeś, się mną opiekowałeś Gdyby ciebie nie było, było by mi łatwiej  Szanowny Panie, proszę o spokój  Byłem spokojny, lecz ty mi go zabrałeś  Wiem już jedno, odseparuje się od ciebie Ponieważ dla mnie nie jesteś, żadnym człowiekiem 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...