Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zbudził się wielki marten
w tłumie iskier
kroki żeliwnych stalaktytów
przerwały ciszę
poparzona stal poddaje się dobrowolnie
misteriom chrztu

mieni się żółcią i purpurą
stadko kapeluszników
dźga halabardami resztki jej załogi
miarowe błyski świadczą o dominacji
gromowładnych nad ścianą pancerną

deus ex machina

ciężar staje na baczność przed istotą rozumną
poruszaną pędem szlachetnej cieczy
w tunelach krwioobiegu
każdy legitymuje się temperaturą
zaledwie 36.6

namiestnicy miedzi i cynku
oddają hołd wielkim architektom
– twórcom tego monastyru
wskazującym miejsce kultu stalowym kręgosłupom
w płonącym prezbiterium

homo ex machina

z rzadka słychać szczęk zachęcający do buntu
czasem tylko wyłom w ołowianej konstrukcji
oznajmia nadejście nowej rasy
nieuchronne zwiastowanie końca
przetopionego zakonu

Opublikowano

Bardzo dobry wiersz! Nie jestem metalurgiem, więc może nie rozumiem go tak, jak ludzie w tym fachu, ale myślę, że wiersz jest adresowany do wszystkich grup zawodowych. ;-)
Wiersz jest głęboki i wieloznaczny. Bardzo mi się podoba zestawienie pieców martenowskich z ludźmi oraz z Bogiem, zestawienie procesów tworzenia - ludzkiego i boskiego - które są wiecznym przemienianiem, "przetapianiem" - ewolucją.

Opublikowano

Tajemnicza rozgrywka, ofkoz ja lubię takie, więc czekam na więcej.
"w tunelach krwioobiegu
każdy legitymuje się temperaturą
zaledwie 36.6 "
świetny fragment, po uprzednim ukazaniu krajobrazu jak z huty, potrafi ostudzić, to w sumie tak jakby Lem wiersz napisał (hehe no może przesada...) Gratuluję też ładnego podziału na części, pierwsza opisowa następnie deus ex machina homo ex machina ładnie rozegrane. Pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

krzyczą poecie,
zobaczyć by cię przy warsztacie tokarskim
a co tam wiersze
próżne to przecie
trudniej przy pracy naginac karku

a może robota żmudna
wrodzonym udziałem naszym
i może mi trudniej niż wam
bez kominów i maszyn

wiem pracować chcecie
słuchać żelastw hartowania syków
lecz kto z prózniactwa zrobi nam zarzut
my szlifujemy mózgi pilnikami języków

tak sobie przypomniałem swobodnie pewnego mądrego człeka ze wschodu


waszmość rewidujesz 3M - tylko, że jest mały problem: to już było

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
    • @Konrad Koper   Dobre.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...