Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Bogdanowi Zdanowiczowi

rzekę nabierał
w papierowy dzban
kiedy odpadło ucho
sam wszedł w nurt
szepcząc
puszczam łódeczki

jeszcze wróci
z białą flotyllą
w mżawce słów
którymi mówić nie umiem

-

cichy bóg poetów
tworzy i zabija
puszcza na niebie łódeczki
a jeśli niebo naprawdę jest wieczne

























--


domino II


słońce zbiera się z podłogi
obraca głową rozchyla usta poety
co się wysłowił
na życie

wpatrzony w ujścia rzek płynących bez echa
zagiął język w pliszkę
Opublikowano

biorąc pod uwagę dedykację
tytuł jak mniemam ma odsyłac w rzeczywistości do rzeczownika "dominacja" - ten natomiast do dominanty kompozycyjnej portalu, której funckję ma pełnić wymieniony ;>

podoba mi się puenta, super, że bez "?" na końcu


natomiast całość tchnie nieco egzaltacją i pretensjonalnością

zupełnie do mnie nie trafia budowanie kontrastu na zasadzie krzyczenia do ciszy - trochę banalne

czarny kwarc w żarna maszyny - archaizowanie i przesada

e ganj też jakoś niespecjalnie

nieme rzeki, flotylle, słowa, którymi sie nie umie mówić - to wszystko przesadzone i przeliryzowane, a w gruncie rzeczy proste

jednak ostatnia zwrotka ma coś w sobie - zdecydowanie na tak
b. fajny kontrast między patetycznym bogiem poetów, który tworzy i zabija z leko zinfantylizowanym obrazem puszczania łódeczek, i na koniec pyt. retoryczne, kurewsko istotne, ale podane w sposób b. subtelny - więc jak najbardziej na tak

konceptualnie jest w porządku, natomiast forma momentami (których sporo) - nieco straszy

pzd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zbyt mocno kombinujesz grabarzu. znasz grę domino?
wiersz inspirowany był innym wierszem. stąd też zachowana pewna konwencja. rozwinięta też myśl o rzece i łódeczkach, które dedykant dość często nadmieniał.

wiersz był na warszytacie. gdzie na skutek sugerowanych poprawek nabrał takiej formy. być może przyjmę do siebie twoje uwagi i wiersz wywalę.

mam nadzieję, że odpuścisz sobie konsekwencję i zaczniesz komentować tez moje lepsze teksty. wiem, że łatwiej zawsze zanegować.

tak, czy inaczej dzięki za opinię. póki co z liryczności nie zrezygnuję, bo i dobór słów i cała oprawka zamierzona.

dziękuję:)
pozdrawiam
Opublikowano

niemą rzekę nabierał--- bardzo dwuznaczne....
w papierowy dzban
kiedy odpadło ucho------
sam wszedł w nurt
szepcząc
puszczam łódeczki------- dobre!

jeszcze wróci
z białą flotyllą
w mżawce słów
którymi mówić jeszcze nie umiem

* no, no zmiany widoczne, ale liryzm tamtych podobał mi się, my kobiety uwielbiamy, lirycznie, słodko, mężczyzni nie za bardzo... no cóż taka rola ichnich.....
słodkosci, ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



najfajniejsza ostatnia "linijka" Pytanie retoryczne bardzo,
bo no właśnie jeśli takie jest?
Całość dla mnie fajna i dedykowana - ja wtedy nie potrafię
"niszczyć" zapisu myśli Autora:))) Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



najfajniejsza ostatnia "linijka" Pytanie retoryczne bardzo,
bo no właśnie jeśli takie jest?
Całość dla mnie fajna i dedykowana - ja wtedy nie potrafię
"niszczyć" zapisu myśli Autora:))) Pozdrawiam serdecznie:)))

dziekuję:)
serdeczności Ewo!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to zalezy, co rozumiesz przez puszczanie;)
jeden inspiruje drugiego.

dzieki za wgląd:)
pozdrawiam

ok - chodziło mi o te łódeczki
żeby kto źle nie zrozumiał

a może rzeczywiście kto gra nami w domino
i nagle krzyczy - masło! - hi pamiętam
chyba tak to było
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...