Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

... płacz trawy,
szmer liści.
Wiatr otula wszystko w koło.
Uczucia zapomniane,
ludzi bliskość.
Tam jesteśmy my.
Skryci przed wszystkim.
Zamknięci dla świata,
a otwarci dla siebie.
Nierówne oddechy –
nasz znak,
że jesteśmy tak blisko,
a jednak tak daleko.
Kochamy się,
a jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi...

Opublikowano

Ludzie! 12 wyświetleń i nikt nie raczył skomentować? Nawet +/-? super/beznadzieja, rozumiem/nie trafia do mnie?
Szkoda, bo autorzy głównie dla komentarzy zamieszczają swoje teksty.
Sorry za wywód w bok ;)

Otórz w wierszach rzadko się kropkami, a nawet przecinkami posługujemy. Są lepsze tricki ;) A np. takie:

Płacz trawy,
szmer liści

Wiatr otula wszystko w koło.
Uczucia zapomniane,
ludzi bliskość

Tam jesteśmy my
Skryci przed wszystkim
Zamknięci dla świata
a otwarci dla siebie

Nierówne oddechy ?
nasz znak
że jesteśmy tak blisko
a jednak tak daleko

Kochamy się
a jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi...

Wersyfikacja jest naturalniejsza dla wiersza, kropki dla prozy.

Masz ładne myśli, ale na razie z problemami ubierasz je w słowa.
Rażą powtórzenia(jesteśmy), banały:
szmer liści
że jesteśmy tak blisko,
a jednak tak daleko
Ale w tekście jest zaklęta ciekawa myśl i przez to mi się trochę podoba.
Tylko tytuł też taki strasznie banalny, może szczery, ale nie przyciągający uwagi.
Całkiem ładnie, ale nieporadnie ;)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Wiel tu błędnych stylistyk - ale niech sam autor poprawi - niech się zastanowi - ja tylko skieruję na co powinien zwrócić uwagę

- Wiatr otula wszystko w koło
- ludzi bliskość
- Tam jesteśmy my
- Skryci przed wszystkim.
- a otwarci dla siebie.
- że jesteśmy tak blisko
- Kochamy się
- a jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi...

tyle tego ale to tylko moja sugestia - nie ja pisałem ten wiersz - więc dałem bold do zastanowienia - proszę o wybaczenie jeśli Pan się nie zgadza z moją wypowiedzią

pozdrówko W_A_R


[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 21-03-2004 09:38.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 21-03-2004 09:39.[/sub]

Opublikowano

Coolt dziękuje za twoje swłowa skierowane do tego wiersza. Wiem, jestem początkująca. Może kiedyś będziesz czytał moje wiersze i dopatrzysz się większego przekazu. Dziękuje

Opublikowano

Napewno będzie coraz lepiej :) Najgorsze są początki ;)
Wiersz nie jest najgorszy, ale wymaga sporo poprawek (zgadzam się z Witoldem i z Cooltem). W wersie:
"Nierówne oddechy –
nasz znak,
że jesteśmy tak blisko,"
te tak blisko bym wyrzucił. Powstałby fajny efekt:
"Nierówne oddechy –
nasz znak,
że jesteśmy."
To tylko moja skromna sugestia.
I nie przejmuj się jeśli coś Ci nie wyjdzie, bo z czasem będzie napewno coraz lepiej ;o)

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...