Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Twoje oczy zasnute mgłą, kryją potok wylewanych łez.
Sama wiesz, że smutne są jak jesienny deszcz.
Zamknij strumień łez bez miary, on odbiera a nie dodaje ci otuchy i wiary.
Niech z twych oczu promień słońca wnika, by pobudzić śpiew słowika.
Zostaw łzy, szukaj słońca, świat się kręci nie ma jeszcze jego końca!

Opublikowano

Witaj Doroto!Podoba mi się Twój wiersz ale kilka rzeczy bym zmienił.
"Zostaw łzy, szukaj słońca, świat się kręci nie ma jeszcze jego końca!" -moim zdaniem by początek wersy był bardziej adekwatny do jego dalszej części mogłoby być-
"Zostaw mrok łez,szukaj słońca(...)"
"Niech z twych oczu promień słońca wnika, by pobudzić śpiew słowika." tutaj zmieniłbym na-
"(...),by usłyszeć śpiew słowika" dlaczego? Wydaje mi się że łzy zagłuszają jego śpiew nie pozwalają go usłyszeć. Ich brak nie pobudzi jego śpiewu a pozwoli go dostrzec.Łzy powiem przysłaniają piękno Świata mrokiem.Takie jest moje zdanie i interpretacja.Mam nadzieję że nie obraźisz się za sugerowane zmnieny.To tylko kosmetyka która wedle mego zdania poprawi ten dobry wiersz i pozwoli mu sięgnąć wyżyn:).Pozdrawiam

Opublikowano

witaj....miło mi, że mimo tych kilku spostrzeżeń twoj komentarz jest i tak delikatny!!!!Nie nalezę do osob ktore sie szybko obrazaja!!!Cenie sobie szczerosc a to najwazniejsze chyba co!dziekuje i pozdrawiam

Opublikowano

tak szczerość jest bardzo ważna.Komentarz nie mógł być niedelikatny gdyż jak napisałem Twój wiersz mi się podoba wymaga tylko moim zdaniem paru kosmetycznych zdań które zasugerowałem. PS.Zamieszczaj więcej wierszy bo z chęcią bym sobie poczytał:)

Opublikowano

czesc....nie mam ich za wiele...wiekszosc to wiersze pisane dawno...Nie jestem zwolenniczka masowego zamieszczania wierszy.Ale znowu jest mi milo, ze ktos chetnie by je poczytal...w moim otoczeniu nie znalazlabym osoby ktorej pokazalabym moje wiersze....po prostu czuje, że nikt by ich nie zrozumial. Dowiedzialam sie niedawno od znajomej, ze taka strona istnieje, wiec postanowilam zaczac je zamieszczac.Lubie tez czytac, czytam wiele wierszy tu umieszczanych...sa piekne .....mam nawet twoj ulubiony wiersz, ktory bardzo mi sie spodobal...przedstawia on podobna sytuacje, ktora kiedys przezylam.Jest to szczegolny wiersz....Chetnie poczytam twoje wiersze rowniez....

Opublikowano

To mamy podobny problem.Ja pare razy pokazałem swoją twórczość znajomym ale zrozumienia to oni nie wykazali.Jedynie jedna znajoma która zamieszcza też tu swoje wiersze i tyle.Nikt inny...Tą stronkę znalazłem przez przypadek kiedy zdecydowałem że czas wyjść już z cienia. Co do masowego zamieszczania wierszy to powiem Ci że póki co spisuję to co napisałem kiedyś więc nie robie tak by tworzyć na siłę byle więcej.Choć przyznaję że mój ostatni wiersz wpisany tutaj był stworzony na poczekaniu ot tak bo miałem wenę i od razu go zamieściłem:)

Opublikowano

witku....wiec sam widzisz, ze czasami wiersz napisany szybko i nagle bywa udanym i trafnym.Mi najbardziej podoba sie twoj wiersz pt;Dopoki śmierć nas nie rozłączy...Jest kapitalny, bardzo dojrzaly, madry....ach musialabym tutaj wymieniac wiele przymiotnikow!!!!pozdrawiam....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Dziękuję  Poprawiłem...   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miłego dnia 
    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...