Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anioły


Rekomendowane odpowiedzi

Małe mroczno - deszczowe coś, co udało mi sie ostatnio stworzyć... Dawno mnie tu nie było, zwłaszcza z czymś nowym. Miłego czytania : )


Anioły


Stała na deszczu, skąpana w bladym świetle latarni. Makijaż rozpłynął się, tworząc na policzkach fantastyczne wzory. Elegancki kostium przyklejał się do ciała, buty tonęły w kałuży. Klaudia zachwiała się i upadła, zaraz jednak podparła się rękami. Próbowała wstać, ale nie mogła. Usiadła.

Było jej niedobrze. Siłą powstrzymywała się, by nie zwymiotować. Podkuliła nogi i zaczęła nucić kołysankę, którą dawno temu śpiewała jej mama. Melodia była nieodłączną częścią jej życia, jak przyjaciel, który zjawia się zawsze, gdy jest potrzebny.

Deszcz padał rzęsiście. Klaudia nie czuła zimna, choć trzęsła się nieprzerwanie. Kolejny raz przygryzła wargi, walcząc z falą mdłości. Nie mogła wymiotować, nie tym razem.
Zmrużyła oczy, gdy zza rogu błysnęło ostre światło. Samochód minął ją i odjechał, kierowca najwyraźniej nie zauważył drobnej kobiety skulonej na chodniku.

Dlaczego to tyle trwa, myślała Klaudia, mocniej obejmując kolana. Nagle poczuła dziwną słabość i pragnienie, by się położyć. Odetchnęła z ulgą, gdy jej policzek dotknął mokrego betonu. Z tej perspektywy wszystko wyglądało inaczej. Latarnie i domy stały się nierealne, znaczenia nabrały źdźbła trawy rosnące między płytami chodnika. Klaudia chciała ich dotknąć, ale nie mogła poruszyć ręką.

Mrowienie w stopach trwało tylko chwilę, później w ogóle nie czuła już nóg. Zamknęła powieki i wydawało jej się, że słyszy bicie własnego serca. Później zasnęła.

***


Widywała je już jako mała dziewczynka. Miały pokrzywione twarze i wyleniałe skrzydła, uśmiechały się bladymi ustami i szeptały, ciągle szeptały. Czasem opowiadały o fantastycznych rzeczach i Klaudia uwielbiała ich słuchać; niekiedy jednak bywały przerażające.

Nie pamiętała, kiedy zaczęła je malować. Zwykle dopiero w połowie rysunku zdawała sobie sprawę z tego, co robi. Uważała, że to zabawne.

Rodzice byli zaniepokojeni dziwnymi malowidłami córki. Klaudia odwiedziła kilku psychologów, którzy w karykaturalnych postaciach zwykle nie dostrzegali niczego dziwnego.

"Dziewczynka jest spokojna i zrównoważona, trochę zbyt cicha, ale nie na tyle, by było to nienormalne. Wiele opowiada o szkole i rodzicach. Czasem wspomina zabawę, w której udaje, że ma anioła stróża - w jej wieku jest to jednak typowe. Mówi, że w malowaniu najbardziej lubi łączyć barwy - proszę spojrzeć, te rysunki naprawdę są bardzo kolorowe. Klaudia nie uważa, że jej postaci są straszne, po prostu dziwaczne. Nie mają pazurów ani groźnych zębów. Moim zdaniem, dziecko jest zdrowe..."
Czas mijał, a Klaudia malowała.

***

- Teraz jesteś jedną z nas - powiedział obraz. Klaudia dotykała płótna, próbując rozgryźć tą zagadkę. W jaki sposób jej obraz ożył? Czego od niej chce?
- Kochaj nas, Klaudio - odrzekł anioł malowanymi ustami. - Po prostu nas kochaj.

***

Minęło wiele lat, odkąd ostatni raz słyszała głos anioła. Od tamtej pory niewiele się zmieniła. Nadal była zamkniętą w sobie, cichą istotą, pełną wewnętrznych sprzeczności i nieokreślonych uczuć. Zamieszkała z mężczyzną, którego w zasadzie nie kochała. Ten związek był skazany na niepowodzenie, ale Klaudia nie umiała go jeszcze zakończyć.

Tego dnia padał deszcz. Z okien tramwaju patrzyła, jak światła rozmazują się w szklistych kroplach. Parasolkę zostawiła w biurze, ale tym się nie przejmowała. Niedługo przesiądzie się do autobusu, przystanek jest blisko.

Cały czas miała wrażenie, że coś ją obserwuje. Nie ktoś - podświadomie wyczuwała, że nie jest to człowiek. "Kochaj nas" - przemknęło jej przez głowę i poczuła, jak przebiega ją dreszcz.

Kiedy stała na pustym przystanku, wróciły inne wspomnienia. Opowieści, których słuchała, kiedy była małą dziewczynką. O królewnie zamkniętej w lochu, która skonała, nim odnalazł ją ukochany. O tym, jak rycerz wbił zaczarowany nóż w jej serce i w ten sposób ją ożywił. Pobrali się, lecz nie mogli mieć dziecka - wszystkie rodziły się martwe. Taka była cena, którą księżniczka musiała spłacić śmierci.

"Po prostu nas kochaj, Klaudio"...

***

Biegła przed siebie, rozedrgana i bliska płaczu. Zasłoniła dłonią twarz, chroniąc ją od deszczu, ale niewiele to pomagało.

Nie zwracała uwagi na przechodniów i samochody. Na światłach mało nie potrącił jej czerwony Volkswagen. Kierowca posłał za nią kilka przekleństw, ale Klaudia nawet go nie usłyszała. Właściwie, nie zauważyła też żadnego samochodu.

Świat stopił się w szarogranatową masę. Zmierzch zapadał szybko, być może z powodu deszczowych chmur, które dusiły światło. Klaudia potknęła się i oparła o latarnię. Głowa jej pulsowała, czuła gorący pot spływający po plecach. Dyszała ciężko, próbując wykrzesać z wątłego ciała ostatki energii.

Wydawało jej się, że w ciemności ktoś ją woła. Odwróciła się, ale nikogo nie zobaczyła. Zamknęła oczy i zanuciła, cicho i niepewnie. Stara kołysanka dodała jej sił.

Coś dotknęło jej pleców, poczuła przeraźliwe zimno. Zaczęła biec. Nie słyszała za sobą żadnych kroków, ale też wcale się ich nie spodziewała.

Kiedy dopadła drzwi domu, odetchnęła z ulgą. W kuchni paliło się światło, Filip niedawno wrócił z pracy. Poczuła przemożną chęć, by go przytulić.

Dopiero w przedpokoju pomyślała o stanie swojego ubrania. Spojrzała na mokre ślady, które zrobiła na podłodze.

- Kochanie, co się stało? - spytał Filip. Stał w drzwiach kuchni i patrzył na nią z niepokojem. Uśmiechnęła się.

- Uciekł mi autobus, przebiegłam kawałek. Zaraz się wykąpię.

- Zrobić ci herbaty?

- Nie, dzięki...

Na myśl o herbacie znów naszły ją mdłości. Zanim zwymiotowała, odkręciła wodę w kranie. Nie chciała, by Filip ją słyszał.

Muszę coś zrobić, myślała, wycierając resztki makijażu przed lustrem. To nie może tak trwać.

***

Anioł, który przed nią stał, miał wielkie, białe usta i błyszczące oczy. Raz po raz machał wystrzępionymi skrzydłami, które z pewnością nie mogły go unieść.

Klaudia bała się, ale nie była przerażona. W pewnym sensie współczuła tej dziwnej istocie, którą widywała wcześniej tyle razy. Nigdy nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jest wyniszczona. Wszystkie rany, którymi była pokryta, wyglądały okropnie.

- Pamiętasz mnie, Klaudio? - spytał anioł szeptem. Kiwnęła głową. On właśnie przemawiał do niej z obrazu.

- Tęsknimy za tobą, Klaudio. Chcemy, żebyś do nas przyszła.

- Czy to możliwe? - spytała niepewnie. Nie przepadała za swoim dotychczasowym życiem, ale nie była gotowa na zmiany. A zwłaszcza nie takie.

- Wszystko jest możliwe, kiedy nas kochasz. Pamiętaj, jesteś jedną z nas. Masz ten sam głód w oczach.

Klaudia zadrżała, jeszcze raz przyglądając się aniołowi. Nagle uderzyła ją myśl, że on się rozkłada. Rany na ciele były przegniłe, tak samo jak trupie usta, o których nie potrafiła nie myśleć...

Odsunęła się gwałtownie i potrząsnęła głową. Jak mogła nie zauważyć tego wcześniej? Jak mogła malować te potwory i ufać im? Jak mogła...

- Chodź do mnie - anioł wyciągnął suchą dłoń i dotknął jej ramienia. Poczuła mdłości i dziwny chłód. Miała ochotę uciec, ale wiedziała, że to nie ma sensu.

Słaniając się na nogach, podeszła do śmietnika i zwymiotowała. Nie obchodziło jej to, co pomyśli sprzątaczka. Raz po raz wyrzucała z siebie ciemną, mazistą substancję, która nie miała zapachu.

Kiedy podniosła głowę, anioła już nie było. Na kolanach doszła do drzwi, ale nie była w stanie dosięgnąć klamki.

Minęło dużo czasu, zanim zdołała wstać i wyjść z dawno opustoszałego biura.

***

Trawa była miękka i delikatna. Klaudia z przyjemnością zdjęła buty i pozwoliła, by źdźbła wsunęły się między palce stóp. Wystawiła twarz do słońca i poczuła się znowu jak dziecko. Pamiętała te ciepłe, wiosenne dni, kiedy rodzice zabierali ją na piknik. Wszystko smakowało tak wspaniale, trawa była ciepła, wiar przyjemnie chłodny. Tata nosił tą kolorową koszulę w kwiaty, której tak bardzo nie lubiła mama.

Filip podał jej termos z herbatą. Posłała mu przyjazny uśmiech, bardziej szczery, niż miała ochotę. Był teraz jedyną ciepłą istotą w jej życiu, a ona nosiła w sobie tyle chłodu...

Kątem oka znów dostrzegła sylwetkę anioła. Często ją obserwował, jakby bał się, że mu ucieknie. Zamknęła oczy i skupiła się na trawie, miękkich źdźbłach otulających jej stopy. Zanuciła swoją kołysankę, ale i tak nie zdołała zagłuszyć dzikiego rytmu serca.

Podjęła decyzję i nic nie mogło jej zmienić.

***


Anioł stał nad ciałem, które zastygło na ulicy. Nie zastanawiał się nad tym, co miało miejsce. Wiedział tylko, że dziewczyna odebrała sobie życie.

Ktoś przyniósł worek. Przez chwilę mężczyźni w pomarańczowych kombinezonach mocowali się z ciałem, które zdążyło już zesztywnieć. Wkrótce blada twarz Klaudii znikła pod czarną folią, na której zalśniły krople deszczu.

Zbutwiałe skrzydła zakołysały się leniwie. Anioł odwrócił się i odszedł, by więcej już nie powrócić.

Ta bajka nie ma morału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny tekst. Rzeczywiście - można by ciut bardziej rozbudować zdania. Widzę, że długie, barwne opisy są twoją specjalnością, ale nie przesadzaj z nimi (tutaj tyło ich akurat, ot, tak ogólnie powiedziałem...).

PS: Droga Aniu Słoneczko! Nie wiem czy słyszałaś o takim rewelacyjnymh klawiszu: Shift. Postaraj się trochę częściej go używać, a Twoje komentarze będą łatwiejsze do rozszyfrowania, a i kurzu na ww. klawiszu ubędzie... Ja ich używam i palców mi nie poodgryzały :D

Ale ze mnie prowokant i słomiany autorytet... :P

PS2: Wymyśliłem nowy związek frazeologiczny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może muszę to jeszcze raz przeczytać. Kiedyś, na świeżo. Ale teraz nie bardzo rozumiem sens Twojego opowiadania - to kim są te anioły? Żywymi trupami? Ale dlaczego? I dlaczego Klaudia była jedną z nich? I w dodatku okazało się to po ładnych kilkudziesięciu latach jej życia?
Opowiadanie bardzo ciekawe. Tym bardziej, że bardzo lubię i anioły, i deszcz. Wciągające. Mroczne i mokre, z mdłym blaskiem dogorywającej latarni w tle. Po mojemu - tak, jak lubię.
Ale nie rozumiem...
Pozdrawiam, R.

P.S. A już myślałam, że Cię tu nie spotkam... Miła niespodziewajka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Mamy" bedę bronić, to ciepłe słowo, ja zresztą o swojej mamie też mówię "mama". Mama to ta dobra dusza od kołysanek i herbaty z miodem, cos ciepłego w życiu Klaudii.

Kiedyś pisałam długie zdania, ale to mi nie odpowiadało. Potem przerzuciłam się na króciutkie, ale takie sprawdzają się tylko w bardzo dynamicznych opisach. To, co jest teraz, uważam za optymalne... Mówię to jako czytelnik, który porównywał style kilku ulubionych autorów i odkrył, co mu najbardziej pasuje : )

AngRoss, opisy to podobno najmocniejsza część mojego pisania, więc staram sie raczej pobudzać wyobraźnię. Ja sama nie lubię opisów, zwykle mnie nudzą, więc raczej nie będe przesadzać. Piszę to, co sama chciałabym przeczytać. Kiedy coś mnie nudzi, pomijam to milczeniem, skracam, wycinam. Dlatego czasem czegoś nie dopowiadam i dostaję za to baty ; )

"nie bardzo rozumiem sens Twojego opowiadania - to kim są te anioły? Żywymi trupami? Ale dlaczego? I dlaczego Klaudia była jedną z nich? I w dodatku okazało się to po ładnych kilkudziesięciu latach jej życia?" - sama tego nie wiem. A dlaczego są takie domy, gdzie huśtawki same się huśtają? Może Klaudia zaczęła widzieć jakies stwory i one wzięły ją do "stada", potrzebowały jej miłości, jej akceptacji. A ona, ze strachu przed nimi, popełniła samobójstwo? A może to tylko jej chora wyobraźnia?

Mogłam to zasugerowac w tekście, ale moja chęć wycinania wzięła górę. Jest tylko to, co najbardziej wyraźne w całej historii. Resztę można sobie dopowiedzieć.

Ps.: ja nie twierdzę, że to, co piszę, jest dobre. Wiem, że się staram robić to jak najlepiej. I że uwielbiam opinie, z których mogę wyciągnąć wnioski na przyszłość. Krytykujcie więc : ))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...