Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

„z historii dorosłych”


Rekomendowane odpowiedzi

dorosłość wrzyna się w stopy
trzymamy się za ręce jak szczeniaki
każde o siebie samym
w skłonie oddajemy sobie usta
przestrzeń między byłymi partnerami
zamazuje się
nazwiska nie mają znaczenia

alkohol solidnie uderza
jak deszcz na mokre ubrania
miasto płynie i my
ogrzewając pospiesznie
połamane siedzenia na
przystanku autobusowym

skóra przesiąkła męskim zapachem
poduszka z rana trzyma go
aż do następnej samotnej nocy

kładziemy się sami
dręczeni ciepłem
poprzedniej
wilgotnej pełni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Bo co wyskrobane, to się należy Bo co odkładane, darem dla młodzieży   Starajmy się więc I o to chodzi   Miły wiersz Pozdrawiam, M.
    • @Lidia Maria Concertina Bo co wiadomość, się zasadza To sprawdzona, nowa władza   Mądry short Podoba mi się   Pozdrawiam miło, M.
    • I.         Gdy niczym w rozłożystych gniazdach maleńkie ptaszyny, Otulone tajemniczym płaszczem nieprzeniknionej nocy, Zagnieździły się w rubrykach indeksów piątki, Rozniecając tak wiele bezcennych emocji… Pamiętam, zawsze po zdanych egzaminach... Zbierała się licznie studencka brać, Wieczorami przy kuflach grzanego piwa, By snuć swe opowieści o zamierzchłych czasach…   Piątki z historii, archeologii, teologii, Pretekstem były do długich dyskusji, Na zawiłe światopoglądowe tematy, Rodząc zarzewia rozlicznych sporów i kłótni… Gdy z licznej i gwarnej studentów gromadki, Każdy biorąc duży grzanego piwa łyk, Rzucał śmiało kontrowersyjne swe tezy, Licząc na wywołanie burzliwych reakcji…   Jeden przechwalał się piątką z archeologii, Snując opowieść o rozwoju medycyny w starożytności, Drugi piątką z bioetyki się chełpił, By temat zbrodniczości eugeniki ochoczo poruszyć… Jednego nieziemsko fascynowała paleoastronautyka, Drugiego skrycie pociągała angelologia, Jednego pochłaniała najnowocześniejsza wojskowa technika, Drugiego przyciągał swą tajemniczością duchowy świat…   Gdy gorące studentów o historię spory, Zawładnęły niejednym stolikiem kawiarnianym, Niczym niegdyś żywiołowe najeźdźców hordy, Rozległym i warownym grodem podbitym, Emocje rozpalone w burzliwej dyskusji, Studził dopiero pszenicznego piwa łyk, Pozwalając ochrypłe gardło zwilżyć, Dając czas dla ułożenia błyskotliwej riposty…   II.   Gdy filmowe megaprodukcje o polskiej historii, Miały wejść dopiero na ekrany kin, A w prawicowej prasie szumne ich zapowiedzi, Do młodych pasjonatów przemawiały wyobraźni, Wyczekując tych upragnionych premier kinowych, Biorąc po wykładach duży piwa łyk, Pokrzepialiśmy się wzajemnie barwnymi opowieściami, O chlubnych kartach wielkiego narodu przeszłości…   Czasem ktoś przyniósł album stary, Wyjęty z nieżyjącego już dziadka szuflady, W limitowanej serii niegdyś wydany, Przez co w oczach kolekcjonerów po tysiąckroć bezcenny… A czasem w starym antykwariacie dziś nieistniejącym, Udało się upolować jakiś historyczny komiks, Poświęcony wybitnej w dziejach świata postaci, Której dokonania wpłynęły na losy ludzkości…   Na błyszczących krążkach filmy dokumentalne, Do prasowych tytułów niegdyś dołączane, Kupowaliśmy ochoczo sypiąc ostatnie grosze, Nieraz tracąc pieniądze odłożone na bilet… A wymieniając się naszymi filmowymi kolekcjami, Łataliśmy nawzajem swojej wiedzy braki, Zszywając je w głowie niewidzialnymi nićmi, Łączącymi tak wiele wielkich wydarzeń historycznych…   Czasem jakaś historyczna ciekawostka, Rzucona mimochodem przez starego profesora, Na wykładzie skrzętnie zapisana i podkreślona, W pamięci naszej na lata zapadała... A ubrana umiejętnie w wyszukane słowa, Dla prostego studenta większą wagę miała, Niż pełne brukowej prasy stoiska, Zalegającej stertami w supermarketach…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        III.   Pamiętam wtedy w studenckich latach, Gdy zrosił okolicę księżyca blask, W obszernych średniowiecznych Rocznikach Długosza, Kochałem bez pamięci się rozczytywać… A nakreślony piórem wybitnego kronikarza, Dziejów polskich jakże barwny świat, Szepcząc o wielkich tajemnicach średniowiecza, Wyobraźnię moją tak bardzo rozbudzał…   I pasją do średniowiecznych polskich kronik, Cały świat naiwnie niegdyś chciałem zarazić, O pięknie tychże nie szczędząc słów wzniosłych, Głoszonych przy każdej możliwej okazji… Tak w snach i na jawie, W wyśnionych karczmach i w całkiem realnym pubie, Kosztując sporządzoną podług zapomnianej receptury nalewkę, Unosząc namacalny grzanego piwa kufel,   Otwierając Mistrza Wincentego Kronikę, Sięgając po zaznaczony w Rocznikach Długosza fragment, O dziejach rodu Piastów opowieści swe snułem, Przyodziewając średniowieczne zapisy w słowa wyszukane… Paniczom i żakom z zamierzchłych czasów, Współczesnym mi studentom wszelkich kierunków, Nie szczędząc barwnych wyszukanych słów, Dla opowiedzenia zasnutych mgłą niepamięci dziejów…   I nad wielkimi bitwami polskiego średniowiecza, Pochylaliśmy się wspólnie w wnikliwych dociekaniach, Każdy aspekt tamtych wiekopomnych starć, Analizując przez naukowych opracowań pryzmat… By gdy snem znużona przymknie się powieka, Powędrowała w tamten utkany legendami świat, Rozbudzona nocą senna wyobraźnia, Każdego jednego ciekawego przeszłości studenta…   IV.   Gdy smakowych papierosów niedopałki, Dociśnięte zdecydowanym ruchem dłoni, Sypiąc ostatnie rozżarzone iskry, Kończyły swój żywot na dnie popielniczki… Z zamierzchłych czasów przeszłości szept, Niósł się po spowitej dymem knajpie, Poruszając niejednego młodego studenta serce, Rozbudzając uśpioną wieczorami wyobraźnię…   O tajemniczych początkach prastarej słowiańszczyzny, Snuli młodzi studenci najśmielsze domysły, Popuszczając niekiedy wodze wyobraźni, Zapuszczając się w gąszcza pseudonaukowych teorii… Gdy o pochodzeniu Słowian od Wenedów teorii, Jedni ochoczo czapkowali, Drudzy w przypuszczeniach swych nadzwyczaj ostrożni, Przy allochtonicznej koncepcji roztropnie obstawali…   Ciągnące się latami o historię spory, Z pogranicza rzetelnej wiedzy i teorii spiskowych, Kto wzniósł w starożytności potężne piramidy, Kto tak naprawdę pierwszy Amerykę odkrył, Gdy mrok wielotysięczne miasta otulił, Oznajmiając czas końca letnich sesji, Przy zastawionych piwem stolikach rozstrzygali studenci, Sypiąc jedni drugim ironiczne przytyki…   O historyczność oracza Piasta i króla Popiela, Wykłócali się do ostatniej kropli piwa, O miejsce ukrycia Świętego Graala, Toczyli swe spory do lokali zamknięcia… Dzwoniły kufle wznoszone na zdrowie, Odrapane krzesła szurały o podłogę, A toczące się wieczorami burzliwe dyskusje, Pozostawały bez rozstrzygnięcia w próżni zawieszone...     V.   Kto najwięcej zna tajemnic historii, Wciąż między sobą się licytowaliśmy, Przechwalając się swymi bogatymi kolekcjami, Poupychanych w napęczniałe segregatory, Bogato ilustrowanych popularnonaukowych czasopism… By znanych tytułów kompletnymi rocznikami, Dostrzegając w ich oczach nutkę zazdrości, Na kolegach z uczelni wrażenie zrobić...   Choć różnie rozkładały się nasze fascynacje, Pomiędzy poszczególnych bohaterów Kampanii Wrześniowej, Jeden wielbił niestrudzenie generała Kutrzebę, Drugi murem stawał za Hubalem… W każdej z tamtych wieczornych dyskusji, Dało się wyczuć w głosie nadłamanym, Iż bohaterskich obrońców naszych polskich granic, Wszystkich bez wyjątku szczerze szanowaliśmy…   Choć listę największych bitew II Wojny Światowej, Każdy bez wyjątku znając na pamięć, Wszczynał z kolegami burzliwe dyskusje, Kreśląc tego światowego konfliktu alternatywne scenariusze… Narosłych przez lata stereotypów twierdzę, O nieuchronności klęski Kampanii Wrześniowej, Niczym doborowym partyzantów oddziałem, Zdobywaliśmy wspólnie naszych kontrargumentów szturmem…   O prawdziwych przyczynach katastrofy w Gibraltarze, Snuliśmy swe spiskowe teorie, O fiasku operacji Market Garden, Wymienialiśmy się czasem wiązkami spostrzeżeń… Czy dało się uniknąć Wołynia tragedii, Czasem z łzą w oku jeden drugiego pytaliśmy, Ignorując wymownie pogardliwe uśmieszki, Wykolczykowanych nastolatek nieopodal sączących drinki…   VI.   Gdy kolejny aromatycznego piwa łyk, Niejedno gardło skutecznie zwilżył, I przyszło do zawiłych światopoglądowych dyskusji, Nie szczędzących tematów bolesnych i trudnych, Chłodnymi wieczorami gorący patriotyzm, W duszy każdego młodego studenta się tlił, Pomimo tej całej lewackiej propagandy, Sączonej nam w głowy z mediów mainstreamowych…   Pamiętam jak z drżeniem w głosie, Wspominaliśmy Żołnierzy Niezłomnych ofiarę, Przeglądając w knajpach kolejne publikacje, Dotykające tematu IPN-owskich historyków piórem… Bo wiedzieliśmy z opowieści że i w naszym regionie, Bezgraniczne swe oddanie Ojczyźnie, Niejeden Żołnierz Wyklęty przepłacił życiem, Przez bezpiekę zakatowany na śmierć…   Choć byli niekiedy i w naszym wieku, W burzliwy wir okrutnych dziejów, Wrzuceni zostali zrządzeniem losu, Pośród upiornego historii chichotu... I każdy z nas choć raz się zadumał, Nad ofiarą młodego ich życia, Naznaczonego tak bardzo przez wojny czas I w okresie stalinizmu dotkliwego Polski upodlenia...   Progów wymarzonych uczelni, Nigdy nie dane im było przekroczyć, Rozległe puszcze, lasy i bory, Były im ich uniwersytetem wyśnionym… A najtrudniejszy egzamin z życia, Każdy z nich niemal wzorowo zdał, Gdy kresu dobiegła nierówna walka I przyszło zdać raport przed obliczem Boga…     VII.   O zmarnowanych szansach transformacji ustrojowej, Tocząc dyskusje z niejednym szanowanym profesorem, Opuszczając nasze uniwersytety i uczelnie, Zadowalających odpowiedzi wiedzieni niedosytem, Kierowaliśmy wieczorami kroki ku knajpie, By spróbować choć na kufla dnie, Na nurtujące pytanie znaleźć odpowiedź, O braku dekomunizacji w wolnej Polsce przyczynę…   Na kuflu piwa opierając dłoń, Wspominaliśmy jak jeszcze przed chwilą, Drżący starego profesora głos, Hołdem był złożonym komunizmu ofiarom… I tamte pamiętne z lat studenckich wykłady, O globalnego komunizmu niewysłowionej zbrodniczości, Wraz z zeszytami po brzegi zapisanymi notatkami, W głębinach pamięci skrzętnie ukryliśmy…   Wspomnień siwowłosych profesorów, Podczas prywatnych rozmów i akademickich wykładów, Wysłuchiwaliśmy bez najmniejszego szmeru, Usiłując zapamiętać każde ze słów… Czasem w oczach starych profesorów pojawiały się łzy, Gdy wspominali stanu wojennego ofiary, Pozostawiając nas z dręczącymi duszę pytaniami, Na które sami w dyskusjach szukaliśmy odpowiedzi…   W toku burzliwych wielogodzinnych dyskusji, W studenckich latach sami powoli odkrywaliśmy, Że o wspaniałości PRL-u wszelakie mity, Najmniejszego nie miały pokrycia w rzeczywistości... A gdy na temat zbrodniczego PRL-u, Wymsknęło się komuś kilka dobrych słów, Reszta rugała go bez namysłu, Od kufli nawet nie odrywając wzroku…   VIII.   Choć od tamtych naszych pamiętnych dyskusji, Upłynęły już tysiące dni, Podług kalendarza praw bezlitosnych, W kolejne lata pozaplatanych… Czasem gdy na poświęconych historii forach, Napiszę o północy ostatni już komentarz, Wpatrując się nocami w pełnię księżyca… Sięgam po puszkę pszenicznego piwa…   Drewnianą warzechę wielokwiatowego miodu, Zatapiam w wrzącego piwa rondlu, By okraszone szczyptą cynamonu, Gorące jeszcze unieść do ust… By kłębiąca się z wolna piana, Była dla misternie zdobionego kufla, Niczym najkosztowniejsza błyszcząca klejnotami korona, Dla siwej głowy baśniowego króla…   Gdy powieje niekiedy przeszłości wiatr, Zatapiając się w rzewnych wspomnieniach, W niesionych emocjami myślach powracam, Do tamtych pełnych szczęścia studenckich lat… Gdy wytęskniony grzanego piwa kufel, W doborowym pasjonatów historii towarzystwie, Nagrodą był za piątkę w indeksie, Budząc na twarzy łagodny szczęścia uśmiech…   Gdy tak zatapiam się w wspomnieniach, Niejedna uroniona ukradkiem łza, Spadnie niekiedy do kufla grzanego piwa, Przez duchy przeszłości jedynie dostrzeżona… By niczym trzaskające z świętego ognia iskry Rozniecić nocą barwnych snów obrazy, O tamtych minionych latach studenckich, Zatopionych w niezliczone o historię spory…  
    • Z cyklu: Inni wrzucają, my wyławiamy     List do Śmierci   Miejsce na cmentarzu już wykupione Płyta nagrobna, też odhaczone   Nawet napis na klepsydrę gotowy Nic nie zaprząta już mojej głowy   Jestem do śmierci przygotowana Lecz nie przychodzi, robi ze mnie barana   W dodatku takiego wygolonego I się zastanawiam co jej przyjdzie z tego   Że na tym świecie jeszcze zostaje Że do zakopania się nie nadaję   Może czegoś mi tutaj brakuje Przecież tyle ludzi na świecie głoduje   Może przestać jeść, to mi pomoże Może problemów sobie dołożę   Stres i przypadki, chodzą po ludziach A ja gotowa, swojska, nie cudza   Pięknie byłoby już umierać Wszyscy się smucą, truposza kariera   Wszyscy marudzą, jeszcze by pożyła A ja już w grobie bym się położyła   Składam więc oficjalny wniosek Pismo jutro na pocztę zaniosę   Proszę mnie zakopać, zgodnie z moją wolą Nawet jeśli okoliczności nie pozwolą   Nie przyjmę odmowy, takiej mi nie trzeba A gdzie później trafię, mam nadzieję że do nieba   Ochotnicy powinni mieć fory I gdzieś te nieba z piekłem spory   Czekam na odpowiedź, w męce zatracona Tu, na tej ziemi, trupem położona   A przynajmniej bym chciała, i dotrzymam słowa Dopóki jeszcze kombinować może, moja zdechła głowa                                    //Marcin z Frysztaka         Piszę opowieści, dialogi i wiersze   Wszystkie moje książki           Za darmo Znajdziesz na stronie:          wilusz.org
    • @E.T. znam to uczucie. Najważniejsze - zauważyć, a moze raczej przyznac sie przed sama soba, że tak jest, nastepnie zacząć być widzialną dla siebie...  piękny wiersz Pozdrawiam Marta
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...