jacek_sojan Opublikowano 8 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2007 (poetom z portalu www.poezja.org/debiuty) przy wieży wieża na każdej inny śpiewa dzwon ceglany warkocz Panny Marii u twoich stóp się rozgołębia trąbka płynąca pod chmurami bramy zamyka i otwiera - kto z obietnicą tu przybywa z obietnicą pozostaje - stąd nikt nigdy nie wyjechał krakowianinem się umiera na antypodach kościół teatr kościół urząd za biskupem referent drepcze błazen obok - kaplicą teatr bazyliką stoi urząd trwa galicyjski ceremoniał w ciasnych uliczkach coraz ciaśniej - pod krużgankami wzdłuż Sukiennic chodzimy niby od niechcenia wszystkich wołając po imieniu a wieczorem przy stolikach pytamy skąd i co w kieszeniach licząc na wiersze bo w nich zmyślenia i modlitwy słuchamy co każdy ma do powiedzenia nie oglądając się na zegar odmierzający na Ratuszu kolejne lata pod Wawelem nie ma pożegnań są niekończące się spotkania z pytającą o człowieka twarzą maszkary
Stefan_Rewiński Opublikowano 9 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2007 Zbyt marginalnie, Jacku, potraktowałeś życie towarzyskie w piwnicach.
adam sosna Opublikowano 9 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2007 kiedyś kiedyś to było kąpałem się w Rudawie w Rudawie później zacni krakowianie to pili :)
Alicja Red Opublikowano 9 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2007 wieczorem przy stolikach pytamy skąd i co w kieszeniach licząc na wiersze bo w nich zmyślenia i modlitwy słuchamy co każdy ma do powiedzenia nie oglądając się na zegar oznajmujący na Ratuszu kolejne lata pod Wawelem nie ma pożegnań /najlepsze/ a zresztą Jacku cały wiersz świetny, Pozdrawiam
Piotr_Jasiński Opublikowano 9 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2007 Ledwie dwa tygodnie minęły jak bawiłem w Krakowie Gdybym ten wiersz przeczytał wtedy ... A teraz tylko wspomnienia z Hulajduszy mi zostały Ale i te miło wracają po lekturze Pozdrawiam
Beenie M Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 ceglany warkocz Panny Marii u twoich stóp się rozgołębia - a to rodzynek, którego ja sobie wydłubałam z tego smacznego ciasta pozdrawiam serdecznie
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 IN.; jeśli rzeczywiście będziesz w Krakowie?...można sie spotkać i pogadać o uchu Van Gogha... miło mi będzie poznać; (jakby co, to na priv - może spotkamy się w szerszym gronie orgo- -wiczów....); jest ich tu sporo; :) J.S Stefan Rewiński.; nie prowadzę "piwnicznego " życia, bo mam klaustrofobię...a w Krakowie, jak już wielokrotnie pisałem, interesuje mnie człowiek, nie kamień ciosowy...wolę od Krakowa okolice Krakowa...Garb Tęczyński, Ojców, Dolinę Kluczwody... :) J.S adam sosna.; i ja sie kąpałem (!), w odległym dzieciństwie...a wodę dla Krakowa dostarcza przede wszystkim Raba, Wisła, Wilga i Dłubnia, nie licząc wielu studziennych ujęć (Mateczny) Alicja Red.; interludium Ci się nie ten-tego?...szkoda; tak - Alicjo, świetnie jest się spotkać w Krakowie, bo tam rzeczywiście, nie ma pożegnań, tam cała historia tego kraju na wyciągnięcie dłoni; dlatego prawdziwi krakowianie żyją bez czasu, czas ich nie obchodzi a to narzuca i pewien rodzaj zachowania i wpływa na specyfikę wyobraźni...Miłosz po powrocie właśnie dlatego wybrał to Miasto na dokończenie tułaczego żywota... :) J.S Piotr Jasiński.; pozdrawiam w przekonaniu, że jak wszystkich, miasto Cię zawłaszczyło i jesteś już jego cząstką, ważną jak każda cegła na Wawelu... :) J.S
Bogdan Zdanowicz Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Jacku, sorry ;| tylko momenty za dużo zgranych krakowskich motywów - obrazkowo (powierzchownie) potraktowanych a to, co jest (może być) mięsem tego wiersza - umyka w tłumie umieranie na antypodach - bez pożegnań - pytanie o siebie (człowieka) Nie znalazłeś chyba klucza do tego wiersza (jeszcze) - tak podejrzewam. I, proszę, wywal to "zaglądanie sobie w oczy" ;) (licealistyczne wspomnienia?) ;D b
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Bogdan Zdanowicz.; już sobie nie zaglądamy w oczy... J.S
Bogdan Zdanowicz Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dzieki ;) Jeszcze "oznajmujący" :D b ps. A nie unoś się nad poziomy poeto - moje zdanie jest jednym z wielu, ale mam do niego prawo (no, chyba że nie? ;)
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dzieki ;) Jeszcze "oznajmujący" :D b ps. A nie unoś się nad poziomy poeto - moje zdanie jest jednym z wielu, ale mam do niego prawo (no, chyba że nie? ;) masz prawo, sam Cię o to zdanie prosiłem i proszę...zresztą, nie ja jeden, a to coś znaczy...Bogdanie, ja zawsze jestem na poziomie tarasy wiślanej, przynajmniej w Krakowie...i lubię patrzeć w oczy, nie tylko Twoje, tak wyjątkowo skupione...
adam sosna Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Pan Jacek Sojan napisał adam sosna.; i ja sie kąpałem (!), w odległym dzieciństwie...a wodę dla Krakowa dostarcza przede wszystkim Raba, Wisła, Wilga i Dłubnia, nie licząc wielu studziennych ujęć (Mateczny) ale Rudawa była pierwsza chyba (nie licząc studzien) pod Wawelem w okolicy Mostu Dębnickiego we Wiśle się kąpałem u schyłku lat 50-tych ubiegłego wieku czas...
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. pierwsza była Wisła (most Dębnicki!);lata 50-te! hmmm - to ja sie uczyłem chodzić...a 10 lat później pływać.... :))); był Raj...Adamie (nomen omen!);
kalina kowalska Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 wiersz wpisuje się w nurt poezji małych ojczyzn :))) pzdr
adam sosna Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 podobno topiłem się nim nauczyłem się mówić w Rudawie w Rudawie łapałem raki (te czystą wodę preferują) Wisła pod Wawelem nie rozpuszczała kości później... w Rudawie w Rudawie podobno raki wyginęły
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. :)))); !!!! J.S
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Beenie M.; smacznego...mówią, że Kraków to nie ciasto, to obwarzanki, czyli bajgle....:)) J.S
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 adam sosna.; wyginęły...odkąd zaczęto stosować środki ochrony roślin uprawnych...chemicy mają ograniczone myślenie, bo o przyrodzie myślą w kategoriach atomów i związków, a nie humanistycznie - jako macicę życia...błąd edukacyjny i ideologiczny, postrzega- jący człowieka jako stwórcę własnego świata; efekty tego "ubóstwienia" człowieka już widoczne... J.S
Beenie M Opublikowano 10 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. oj, wkradła mi się literówka, miało być miasta ;)))
jacek_sojan Opublikowano 10 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. oj, wkradła mi się literówka, miało być miasta ;))) a wiesz, że miasto rzeczywiście ma coś z ciasta...bo rośnie, i to w sposób niekontrolowany, choć istnieje niby plan zabudowy przestrzennej...ale prawie co rok - radni odkrywaja jakiś zakalec albo w planie, albo w realizacji... :)) J.S
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się