Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zbliżają się walentynki - dzień ulubiony przez wielu. no bo jak nie cieszyć się z tego, że raz w roku możecie ukochanemu/ej wyznać miłość, dając jej lizakowe serce (do lizania) albo przyrządzająć jedyną w swoim rodzaju kolację (taką, którą lubi on/a a nie ty) ?!
powiedzcie:
-jak poznaliście się ze swoim partnerem?
-czy kochacie tak mocno jak tylko możcie?
-za co jego/ją kochacie?
-czy jesteście ze swym/ą lubym/ą tylko dla zabicia czasu?
-co w związku sprawia wam największą przyjemność?


mile widziane romantyczne historie, w stylu: przejeżdżałem akurat leśną dróżką, kiedy zauważyłem, ze pękła jej guma...nie mogłem odmówić pomocy

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

eee tam, walentynki! a wiecie, że św walenty w Polsce do XX wieku nie był patronem zakochanych??:P
pozwolę sobie przytoczyć:
św. Walenty- Kapłan rzymski, scięty w czasie prześladowań za cesarza Klaudiusza Gota. Nic bliższego o nim nie wiadomo.
Patronaty: Patron diecezji przemyskiej; Przemyśla; w Polsce czci się go jako patrona w chorobach: dźumy, epilepsji, podagry, patron nerwowo chorych; na Zachodzie, gł. w Anglii i Stanach Zjednoczonych, jest patronem zakochanych.

źródło:"Patron- atrybut- symbol", Urszula Janicka - Krzywda

:))

a co do tematu- myslę Olu, że nikt tutaj żadnych historii nie opisze, a ja napewno nie:D jakbym mogła to bym rozstrzelała teg skur...:D:D:D:D:D

Opublikowano

-jak poznaliście się ze swoim partnerem?
-czy kochacie tak mocno jak tylko możcie?
-za co jego/ją kochacie?
-czy jesteście ze swym/ą lubym/ą tylko dla zabicia czasu?
-co w związku sprawia wam największą przyjemność?

-wspólna stancja
-ja tak, ona w ogóle
-nie wiem
-ona zabija mój czas
-nic, dosłownie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



raz w roku? to zdecydowanie za mało...

-delegacja do szkolnego pocztu sztandarowego...(z innych szkoł :P)
- kochamy sie jeszcze mocniej :P
- "kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic" /ks. Twardowski/
- nie, nie, nie (chociaż tęsknota zabija cały mój czas...czyt. jest w wojsku)
- obecnie - przepustki :)


ps. św Walenty jest jeszcze patronem gminy, w której mieszkam :P
Opublikowano

ja mojego ukochanego wyratowałam :) zabrałam go ze schroniska :)
miłość wyznaję mu codziennie :) śpimy razem, bawimy się, jest bosko :))
on jest bardzo interesowny, ale ideałów nie ma ;) :P

urzekło? :D

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius No to się wychylasz :))
    • każda bułka dzisiaj może być zasadzką pachnąca świeżością i polukrowana lecz uważaj gdy gryziesz ząb możesz wyłamać bo w środku ma kamień - czy jest tego warta  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Rafael Marius Do szeregu umów nie zaprosisz swojego pełnomocnika. Bo po co? Jak to taka mała umowa. A i jeszcze zobaczą, że przychodzisz z pełnomocnikiem i co wtedy? Tym bardziej ciebie spławią, bo po co im kłopoty... Pełnomocnicy też mają swoje sprawy na głowie i uwijają się jak w ukropie. No i wiadomo pełnomocnik kosztuje. 
    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...