Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zbyt łaskawa nie jesteś w malowaniu gór bielą
zamiast z mrozem się bratać lejesz wodę w strumyki
hulasz nocą po skałach z wiatrem halnym włóczęgą
by dniem jasnym zasypiać i nie myśleć o niczym

lepiej płatki rozwichrzaj tańcz ze słońcem na stokach
łąkom w żleby wtulonym otul plecy odkryte
póki las śpi spokojnie rzuć pozłoty widokom
sznury srebrnych korali zawieś sosnom na szyje

świerczynowym panienkom pozakładaj etole
będą futrem puszystym zachwyt budzić przed światem
bo do wiosny daleko niech nie stoją zielone
wpleć im perły w warkocze przyprósz włosy brokatem

Opublikowano

Beenie,
jesteś niesamowita
przeliczyłem sylaby
średniówki jeszcze nie badałem:))
Pozdrawiam

PS. To jest narazie pierwszy komentarz,
a wiersz zbyt dobry, by pozostawić go na jednym
wglądzie:)

Opublikowano

to jest moje drugie wejście zaznaczam:)
więc tak - wg mnie;

pierwsza zwrotka bardzo ładna
i wszystkie razem też, ale w drugiej te plecy mi nie leżą
łąka i jej plecy,
może lica odkryte ?
a w trzeciej -
"będą futrem puszystym zachwyt budzić przed światem"
dlaczego do tak pięknego, niejako intymnego obrazu górskiego wprowadzasz szeroki świat?
może

- będą futrem puszystym zachwyt budzić strojnisie -
zgłoski też będą się zgadzać:)
Pozdrawiam

Opublikowano

Beenie,
bym zapomniał
im częściej czytam, tym dziwnie zaczyna mi brakować
jeszcze jednej strofy.
A może nie strofy a jakiegoś zakończenia
nie używam celowo słowa puenty, bo przecież nie zawsze taka musi być.
W pierwszych wersach tak pięknie malujesz ogół, potem wchodzisz w szczegóły
i na tych szczegółach zamykasz wiersz. Ja bym wrócił znów do ogółu /krajobrazu/.
Ale to tylko takie moje widzimisię wybredne

Pozdrawiam
podpis nieczytelny:)

Opublikowano
Piotr Jasiński
O tak, Piotrze, typowo górska biała pani, bo tam mi jej potrzeba najbardziej. Słowa wskazanego przez Ciebie niestety nie zmienię, bo ja takie lubię. Zawiera ono w sobie dwa inne: rozwichrzaj czyli inaczej rozsypuj z wichrem/wiatrem. A może z czasem je zaakceptujesz :)

Marlett
Jak się okazuje, co roku ma szkolenie i jakoś niewiele do niej dociera – uparta bestia ;) Uradowanam z podobania :)

Dzie wuszka
Tak mało Twoich słów, a tak cieszy :)

M.Krzywak
Michał, za ten miód, w łoba policzki cmokam :)

Egzegeta
Egzegeto, podszedłeś do lektury bardzo solidnie i za to dziękuję serdecznie. Teraz kolej na mnie, co by bronić swojego:
1) starałam się żeby liczba sylab i średniówki były bez zarzutu, żeby rymom nie zarzucono „częstochowy”, kosztowało mnie to trochę pracy, ale mam nadzieję, że na tym odcinku uchybień nie ma (badałeś)
2) plecy muszą zostać, bo tak widzę śpiące stoki, którym wiatr rozdmuchuje śnieg i pokazuje się trawa, to aż się prosi, żeby rzucić im śnieżną kołderkę i tę goliznę przysłonić – zimno przecież ;)
3) szeroki świat dlatego, bo jak stoisz na górze i patrzysz, to wydaje ci się, że cały świat masz jak na dłoni, poza tym ta kolorowa masa ludzi na nartach odwiedzająca stoki, toż to cały świat; i jeszcze jedno, strojnisie zgubiłyby mi rym
4) jako zakończenie potraktowałam słowa do wiosny daleko umieszczone w trzeciej zwrotce

Pewnie sobie pomyślisz, ot uparta autorka, i tak niech zostanie. Najważniejsze, że ogólne wrażenia pozytywne.


Zak Stanisława
Piknie dziękuję Kobitce znad morza i odcałowuję z dolnośląskiego.


Dragon-fly
Jaki miły komentarz. Cieszy mnie ta nutka magii, jak to subtelnie nazwałaś.


Wszystkich gościokomentatorów pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za wizytę
Opublikowano

haaa,
a wiedziałem, że ani mojej ani żadnej innej
uwagi nie uwzględnisz.:)
Bo to Twój wiersz i tak trzymaj
jako i ja moje trzymam:)

Podpisał
Uparciuch jeden

PS. A do strojnisie można dopracować
rym bezbrokatowy:)))
ale o czym ja tu ...? :)

Opublikowano

jak dla mnie to taki wierszyk dla przedszkolaków w stylu "choinko zielona...".Nie no wyższych laotów;) no i jest zgrabnie napisany ale mnie się zupełnie nie podoba. ale o gustach się nie dyskutuje;)
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szkoda, że Ci się nie podoba, no ale takie prawo czytelnika :( Może następnym razem ...
Wierzę, że gustujesz w innych klimatach, bo czytam Twoje wiersze, z przedszkolakami jednak trochę przesadziłaś. Zresztą, nie wiem z jakimi przedszkolakami masz do czynienia.
Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

nie no, pewnie przesadziłam;) chodziło mi, że wiersz jest taki ...obrazowy, personifikujesz zimę, no i mnie się to z wczesnym dzieciństwem kojarzy;) bez obrazy- bo wiersz jest obrazowy, nie jest zły- tylko mnie się serio z infantylizacją kojarzy...i słyszę jak to pani z gitarą dzieciom spiewa. ale to tylko moje "wyobrażenie". przecież i tak "liczy się większość';)))
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ot anko, nie obrażam się wcale, nie odbieraj tak tego - za długo żyję na tym świecie, aby taki drobiazg był powodem do obrazy :)))
a z drugiej strony, skoro już o tym mowa, dobrze jest czasem zniżyć się do poziomu dziecka, sztuką jednak jest posiadać taką umiejętność, fajna sprawa, polecam - odstresowuje :)))
pozdrawiam raz jeszcze
Opublikowano
Ewa Kos
Lubię, Kosie, jak przyfruwasz do mojego karmnika i zadowalasz się tym co tam znajdziesz
A propos poziomek – już czuję ich zapach ;)

ot i anka
Ot i anko, i tak trzymaj, bo już myślałam … wszak Cię nie znam ;)))
a jeżeli chodzi o wiek, masz rację, znam wielu młodych wiekiem, ale starych duszą (biedaszki)

Jacek Suchowicz
Jak najbardziej przyłączam się do apelu: Niech drogi dojazdowe będą czarne!!! ;)))
Jacku, po części ta zima jest dla Ciebie, może nie tak urocza, jak górska jesień, ale kiedyś Ci obiecałam :)))
Mimo, że wiele uroku w zimowych widokach, jesień w górach – przynajmniej dla mnie – bije na łeb wszystkie inne pory roku.

Dziękuję miłym gościom za odwiedziny i rozgrzewająco pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...