Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

figurka kiedyś stała z drugiej strony,
gdzie dzisiaj kamień na kamieniu w zgodzie,
tu środkiem droga i drzew zastęp chromy
z dala krzyż pański unosi w zagrodzie,
zapewne wszystko odwrócono po tym
gdy z nocy letniej naszły kocie psoty

bo nijak wiatru, nagle rozdarł niebo
ciskając w glebę co lepsze psi krwiste,
kotom płot zdał się takową potrzebą
jak wiatrakowi cień, gdy jeden chłystek
krzyknął – zaćmienie – i wtulił się w obok
trzeszczącą brzozę jak pisane słowo,

zoranym polem, co staczało z górki
młyńskie ramiona na wsi strzechy, niosło
całe zjawisko, a maćki i burki
zdawały być się sobie samym krostą
babule piały, chłopy piły, ksiądz zaś
z dala stał jakby bezksiężowska komża

a pan Żeromski, młody, przebudzony
nie mogąc trafić na grunt literacki
zerkał do wnętrza i na wszystkie strony
i łykał całość jako temat ważki,
nieistniejący w bezsensie istnienia,
wszak on – guwerner, ma w świecie co zmieniać?

nikt nie zrozumie, że nie diabeł niebo
po części objął, gdzie figurka stała
cień padał, takoż przyziemną potrzebą
ją przestawiono, dla zbożnego ciała
Maryja z łuku teraz w Szulmierz zerka,
zaś na kościółek wije jej sukienka

a psy i koty, choć już dawno prysło
owe cudactwo, dalejże z pokoleń
gonią, nuż, któryś za żeromską myślą
dogoni człeka, jak iskra wykole,
błyśnie od krzyża światem zachwyconym
przecież figurka stała z drugiej strony

----------------------------------------------
Szulmierz – gmina Regimin, pow. ciechanowski, woj. mazowieckie
W Szulmierzu od 16 lipca do 26 sierpnia 1887 roku przebywał jako nauczyciel starszych synów dziedzica Stefan Żeromski. W międzyczasie przeżywa tu zaćmienie słońca (opisane w dziennikach – tom XII). W tym samym czasie Bolesław Prus przybywa do Mławy (potem napisze Faraona), jednak nie trafia jak Żeromski na skraj zaćmienia linię graniczną zjawiska.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


choć o Żeromski Marlett - to cały czas sądzę, że to o poezji, o tej poezji, która była, a nagle jakieś zjawisko przyszło i całą poezję przestawili, choć to ta sama poezja, ale zaciemniona, to tyle, jakby ktoś chciał sobie tłumaczyć, ok, przepraszam jeśli zbyt dużo wtrąciłem
z poważaniem (hi) MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiedyś zacząłem wiersz, ale go nie skończyłem, było coś w nim o tym, że odległości były mierzone na figurki i krzyże stojące przy drodze, nie wiem, muszę go poszukać, będzie specjalnie dla Ciebie, Stefanie, ejć, Ty masz te same imię co Żeromski
z poważaniem (hi)MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiedyś zacząłem wiersz, ale go nie skończyłem, było coś w nim o tym, że odległości były mierzone na figurki i krzyże stojące przy drodze, nie wiem, muszę go poszukać, będzie specjalnie dla Ciebie, Stefanie, ejć, Ty masz te same imię co Żeromski
z poważaniem (hi)MN
Odszukaj, koniecznie, dzięki z góry. Ja szukam figurek, cudownych kryniczek, trochę znalazłem, pozdrawiam, Stefan.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiedyś zacząłem wiersz, ale go nie skończyłem, było coś w nim o tym, że odległości były mierzone na figurki i krzyże stojące przy drodze, nie wiem, muszę go poszukać, będzie specjalnie dla Ciebie, Stefanie, ejć, Ty masz te same imię co Żeromski
z poważaniem (hi)MN
Odszukaj, koniecznie, dzięki z góry. Ja szukam figurek, cudownych kryniczek, trochę znalazłem, pozdrawiam, Stefan.
ok - już schodzę do piwnicy
jajć, ciężko będzie, ale może za tydzień się dokopię
z poważaniem MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ajć i znalazłem - dwa razy "temat" - muszę coś tu wstawić, dzięki, hi, pomyślę
z poważaniem (hi)MN
Z tym "bezsensem" smaczniej.

ale to taki trywialny zakręt,
jeszcze pomyślę, "nieistniejący" ... "istnienia", hi
z poważaniem (hi)MN
Opublikowano

Dla mnie to za dużo jak na jeden raz, wrócę do tekstu jeszcze w nocy, ale narazie mam podstawowe pytanie: Czy Szulmierza już czasem nie było?- chodzi mi o samą miejscowość, nie o treść. A właśnie jedną z rzeczy, których nie zrozumiałem był fragment z księdzem co stał z dala jakby bezksiężowska komża...? O co tu może chodzić, może o to, że był on tak zadziwiony tudzież przejęty, że aż wyszedł z siebie. Niewiem.
Pozdrawiam ymy

Opublikowano

Według mojej interpretacji ksiądz był tak zdumiony i przerażony, że nawet nie umiał odczynić zła, przepędzić rozrabiającego diabła egzorcyzmami i modłami, tylko stał nieruchomo, jakby go wcale nie było, jakby została w miejscu tylko komża bez księdza.
Wiersz świetny, dla mnie zrozumiały i przejrzysty (jak nie wszystkie Twoje wiersze, Messalinie, jeśli już mam być szczera), pełen humoru, świetnie oddający atmosferę ludowego "cudu" i religijnych sensacji, jakich i w naszej epoce nie brakuje na polskiej ziemi.
;-)))
Podrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jimmy - tak, tych Szulmierzów choć jeden w okolicy było w wierszach
już dobrych -naście, w zanadrzu mam następne, co do księdza, to wcale
nie musi być odczytywany jako ten w komży, komżę tak samo nie musisz
odczytywać jako komżę, choć wydaje Ci się, że zmienię temat, ale
cały wiersz porównam do tego jak wyginęły dinozaury, coś strzeliło
w ziemię, może meteoryt i jak wiesz, dużo sie potem zmieniło, bardzo
dużo, tak samo jest z myslami i wierszami, odkopują szkielety, zerkają
w kamienie (skamieniałości) - szacują wiek - daty - próbują dotrzeć do
sedna prawd znaczeniowych, a tu nowe - Żeromski, to całkiem możliwe
miał wizje przyszłości, pamiętasz szklane domy? te pierwsze szklane
domy to były przydrożne kapliczki, ale co ja tam się mądrzę

z poważaniem (hi)MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio - ten wiersz tułał mi się w głowie - w zasadzie to pierwsza część
była na papierze - ale reszta, zaciemniona była, reszta istniała właśnie
w bezsensie, ale nie będę z tego obrazu robił ramki dla przyszłych pokoleń,
poprostu wiersz w końcu zaistniał, dzięks za koment

z poważaniem (hi)MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jimmy - tak, tych Szulmierzów choć jeden w okolicy było w wierszach
już dobrych -naście, w zanadrzu mam następne, co do księdza, to wcale
nie musi być odczytywany jako ten w komży, komżę tak samo nie musisz
odczytywać jako komżę, choć wydaje Ci się, że zmienię temat, ale
cały wiersz porównam do tego jak wyginęły dinozaury, coś strzeliło
w ziemię, może meteoryt i jak wiesz, dużo sie potem zmieniło, bardzo
dużo, tak samo jest z myslami i wierszami, odkopują szkielety, zerkają
w kamienie (skamieniałości) - szacują wiek - daty - próbują dotrzeć do
sedna prawd znaczeniowych, a tu nowe - Żeromski, to całkiem możliwe
miał wizje przyszłości, pamiętasz szklane domy? te pierwsze szklane
domy to były przydrożne kapliczki, ale co ja tam się mądrzę
z poważaniem (hi)MN

Nie, nie, ja do twojego "mądrzenia się" nie mam zamiaru się przyczepiać. W porządku, teraz, jak już nakreśliłeś mi temat, myślę że rozumiem. Jednak z obawy przed ponownym ośmieszeniem siebie jako interpretatora poezji (hehe) zachowam spostrzerzenia dla siebie.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...