Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Właśnie pod tym względem jestem jak nietutejszy. O co biega z tymi pojedynkami? Dużo osób bierze udział. Nie dalej jak dwa tygodnie widziałem coś na ubitym z lekka polu czy cóś...
pozdr i będę wdzięczny za odpowieź
jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Właśnie pod tym względem jestem jak nietutejszy. O co biega z tymi pojedynkami? Dużo osób bierze udział. Nie dalej jak dwa tygodnie widziałem coś na ubitym z lekka polu czy cóś...
pozdr i będę wdzięczny za odpowieź
jimmy


tzn. pojedynek jak powiedzmy rodzaj "slum poetry"
dwie osoby - dwa wiersze lub dwie prozy - na temat rzucony przez wybranego wczesniej sędziego
orgowicze osądzają
kto zdobywa więcej głosów "wygrywa"

pzd
Opublikowano

A jak się zakwalifikowac do takiego pojedynku? Jak się wybiera sędziego? Pytam, bom też nietutejsza, jeśli chodzi o takie sprawy. A od jakiegoś już czasu zżera mnie ciekawość...

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

tak, swego czasu prowadziłam pojedynek. znalazłam dwie,
dobrze piszące, na podobnym poziomie osoby.
zorganizowałam wszystko i... dziękuję bardzo.
komentarzy policzyć na palcach jednej ręki
i tylko szkoda, że się tak postarali z wierszami...

Espena :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




no właśnie
to także jest problem
ludzie nie lubią komentować
natomiast uwielbiają byc komentowani
rzecz jasna przychylnie

i taka ogólna refleksja na koniec:
poziom na orgu jest coraz marniejszy
przynajmniej w Z
wystarczy spojrzec na 15 ostatnich wierszy
kilka dosłownie na jakimś poziomie
reszta porażka

pzd
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no bo mnóstwo początkujących trafia do Z,
dlatego że piszą już np. kilka lat. nie rozumieją tego,
że jeżeli dotąd pisali do szuflady, to mogli wcale nie podnieść
swojego poziomu.

inni jeszcze z głównej strony orgu trafiają do "wierszy gotowych"
i to już jest w ogóle straszne, bo tracą chęć do pisania
(naprawdę uważam, że duża ilość piszących ludzi jest wskaźnikiem
pozytywnym społecznie) z powodu braku komentarzy.

a powinni trafić do P, tam zostać miło przyjętymi, ale jednocześnie
skrytykowanymi w sposób wyraźny... i odesłanymi do warsztatu,
do lektury "Porad dla początkujących" i czytania wierszy.

no ale w tym celu musielibyśmy mieć wolę ogółu poetów
do komentowania kompletnej grafomanii. a na to większość
z nas nie ma zwyczajnie ochoty :/.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kilka razy byłam, czytałam, jednak niczego specjalnego
nie wyczytałam :/ jednak 3mam za słowo



tutaj przyznaję Ci rację Kasparku. tylko konstruktywna krytyka może czegoś nauczyć :].



hehe, czasami jak sobie pomyślę o moich początkach na forum,
kiedy zaledwie kilka osób napisało coś o 'wierszu', zaczynam komentować
twórczość debiutantów. jednak do niektórych nie mam nerwów :/.

Espena :)
Opublikowano

A ja coś powiem jedno - ci, którzy najgłośniej domagają się konstruktywnej krytyki, sami najmniej jej robią. Tylko jojczą pod tekstami i jojczą, zamiast podkasac rękawy i pisac. Mądrale.
I na razie się nie czepiam nikogo, ale się zaczne :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sekrett ja też niż o czkwace nie słyszałem, ale o czkawce i to pojonej nie jednej raz:) dzięki za miłe słowo dla moich jubilerskiego czatowania pozłacanym tombakiem:) pozdrawiam 
    • Witaj - lubię takie klimaty -  smakuje mi ten wiersz -                                                                                                 Pzdr.
    • Ciekawe, co - szanowny mój Czytelniku - pomyślałeś w pierwszej chwili po przeczytaniu znajdującego się powyżej tytułu. Może odebrałeś stanowiące go słowa poważnie i zacząłeś dobierać umysłem kolejne doń wyrazy? A może przyjąłeś je lekko i postanowiłeś żartobliwie spytać, kim jest ów "powinn"? Kto zacz, cóż za osobnik kryje się za określeniem, użytym - zdawać mogłoby się - w dopełniaczu liczby pojedynczej? Tak czy inaczej - pozwól mi kontynuować. I przyjąć postawę pierwszą z wymienionych.    Kultura powinna przede wszystkim być. Istnieć. I jako będąca czy też istniejąca być rozpowszechniana. Zresztą: czy można - da się w ogóle rozpowszechniać coś, czego nie ma? Innymi słowy: rozkrzewiać brak czegoś konkretnego? Kończąc ten wątek stwierdzę, że można szerzyć brak jako taki - przykładowo, wycinając drzewa w lesie. Który to brak, powodowany wycinką, stanowi, spojrzawszy z drugiej strony, wkraczanie w podrzewną sferę przestrzeni. Wracam do kultury.     Mamy ją. Jest. Istnieje. Co dalej?     Poziomy - kultura niższa i kultura wyższa. Podział stworzony - a jakże! - przez reprezentantów tej drugiej. Z, nie tylko teoretycznym, założeniem pewnego szacunku; żywionego i okazywanego przynajmniej do momentu, gdy jest go za co żywić i za co okazywać reprezentantom tej pierwszej. Dlaczego wymieniłem je w takiej kolejności? Bo czy nie jest tak, że kultura wyższa wyrasta z niższej? Ot, gdzieś - w odległej mniej albo bardziej przestrzeni od tu i kiedyś - w odległym mniej albo bardziej od teraz - egzystujący przedstawiciel tejże pomyślał i uznał: Czas na zmianę postawy. Na zaprzestanie pewnych zachowań. Od teraz to a to będę - będziemy - robić inaczej. Lepiej, czyli bardziej kulturalnie. Poczynając od staranności w mowie. I w piśmie, jeżeli wspomniany właśnie przedstawiciel kultury niższej piśmiennym był. Czy jednak fakt ten czyni kulturę niższą ważniejszą od wyższej? Bynajmniej.     Dzieje się także wpływ kultury wyższej na niższą, a dokładniej przedstawicieli - tu odwróciłem uprzednią kolejność - pierwszej na przedstawicieli drugiej. Wpływ rozwijający. Tym samym swoista ważniejszość  apostrzeżenie przenosi się do sfery osób wyższego poziomu. Przy okazji "słowne", dosłownie i nie - zwrócenie uwagi na fakt nieistnienia w polszczyźnie wysokokulturowego odpowiednika słowa "prostak".  Z wyrazem "cham" sytuacja jest przeciwstawna: tu na przysłowiową drugą szalę język polski położył swoim użytkownikom "pana". Który to wyraz oczywiście istotowo związany jest także ze majątkowym statusem obu przed chwilą przeciwstawionych.    Co jeszcze kultura powinna? Łączyć, co czyni tak zwany "międzykulturowy dialog" wskazanym, ba! pożądanym - z poziomu wzajemnych zrozumienia i szacunku. A przynajmniej z poziomu tolerancji, chociaż akceptacja byłaby jeszcze milej widzianą. Pytanie o rzeczywistą możliwość tegoż jest pytaniem o poziom - niższy bądź wyższy - osób do owego dialogu stających lub też osób ów dialog podejmujących. Pominę tu oczywistość konieczności reprezentowania wyższego przez obie te osoby.    A skoro podjąłem już temat stawianych - ogólnie pojętej kulturze - wymagań,  zaznaczę, że połączenia materialnych przejawów kultur konkretnych narodów mogą znajdować uznanie. A może nawet sprawiać interesujące wrażenie...       Kartuzy, 17. Listopada 2025

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Witaj - w domu w którym mieszkam jest strych gdzie żona zimową porą wiesza pościel - twój wiersz to prawda oczywista o tym miejscu -                                                                                       Pzdr. serdecznie.
    • Ile pan, Iga, wie, że i wagina Peli? Atoli pan, Iga, wie, że i ...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...