Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Moze odbilo sie od skaly
i dlatego zakolysaly sie fale
i moze dlatego w te pedy
w sine dale na przelaj
do tamtedy i dalej

Stabilnosc glebi nie swiadczy o powierzchni
tak jak deszcz nie pada nigdy do gory
slonce zawsze nie jest w kolorze czeresni
a juz na pewno
nie zawsze sa chmury

Opublikowano

"w sine dale " ?
"do tamtedy " ?
"Stabilnosc glebi " - może mi pan wytłumaczy jak głębia może mieć stabilność
"slonce zawsze nie jest " ?

cóż za słowotwórstwo..

Opublikowano

Po raz drugi przychodzi mi stawać w obronie dzieła na miarę Z. Panowie Bogdan i MN czy nie czujecie się nieswojo. Sam autor wyjaśnił że:
może odbiło się od skały (w gardle) a może się nie odbiło
Wiersz rzeczywiście trudny i głęboko refleksyjny. Od nas zwykłych zjadaczy chleba (poezji) wymaga niewątpliwie wysiłku umysłowego. Najpierw spróbuję wiersz uczytelnić i myślę, że intencje autora same wyjdą na wierzch:

Może odbiło się od skały
i dlatego zakołysały się fale
i może dlatego w te pędy
w sine dale na przełaj
do tamtędy i dalej

Stabilność głębi nie świadczy o powierzchni
tak jak deszcz nie pada nigdy do góry
słońce nie jest w kolorze czereśni
a już na pewno
nie zawsze są chmury

Proszę sobie wyobrazić peela mocno „napranego”. Jemu się może odbiło i fale zakołysały (haftuje). Ciut otrzeźwiał zawstydził się i w sine dale.........
Piękna metaforyka „stabilność głębi nie świadczy o powierzchni” (nogi na ziemi a reszta faluje). Parcie na pęcherz to kolejne odkrywcze spostrzeżenie „tak jak deszcz nie pada do góry”. Zaczyna boleć głowa złe samo poczucie a jeśli piło się piszczelówkę (jagodzianka) słońce zmienia barwy no i kiedyś trzeba wytrzeźwieć.
Na uwagę zasługuje budowa wiersza (podkreślony bełkot pijacki w pierwszej strofie) i delikatnie dobrane rymy.
Słusznie napisał Dotyk wiersz „za trudny” a może do w cipny?

Pozdrawiam - starszy grafoman amator.

Opublikowano

Tą razą Jacku przyznawam Ci jeno:
Odznakę MŁODOŚĆ - TRZEŹWOŚĆ
(rocznik mniej więcej 1977, 2 x 2 cm, plastik biały, nadruk w kolorze niebieskim, na rewersie zatopiona agrafka).
Niestety ten medal nie upoważnia do żadnych zniżek przy zakupach spożywczych.
Kiedyś dawał splendor - a teraz ty chyba tylko: old skool!
:D
b

Opublikowano

"Na uwagę zasługuje budowa wiersza (podkreślony bełkot pijacki w pierwszej strofie) i delikatnie dobrane rymy".
- i tutaj jest klucz do poezji - jak jest napisane w oryginale, tak się czyta. A nie dopisywanie jakiś tam "ę, ą, ż" - to zabija poezje!
To jest proste jak to, że deszcz nie pada do góry.
(abstrachując od tego, że do góry raczej nic spadac nie może ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie moze, Panie Krzywak, nie moze, skoro polskie znaki zabijaja poezje. ;)

Nad sensem tego trudnego wiersza sie nie zastanawiam - wiele radochy dalo mi juz samo czytanie go bez polskich znakow. :D

Pozdrawiam, R.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius muszę najpierw przeczytać coś z jego literatury, nie wstydzi się, czuje się raczej celebrytą:) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To się odważ i zagadaj sama. On pewnie się wstydzi.
    • Alu   poezja owszem naszym deserem jest w stanie ponieść wymusić łzy albo słodyczą z pięknym uśmiechem co rozgrzał duszę w pochmurne dni   z miłą melodią bywa złączona cudnym wokalem uwiedzie nas w wieczory czerwca dociera ona w olsztyńskim zamku przepięknie gra :)
    • Wieża wysoka w oddali nad morskim klifem. Chusta z niej powiewa – to królewna uwięziona? Oby nie szczerbata, co tak macha… pranie suszy?  Uszczypnąłem osła w ucho, dalej – pół królestwa w puli!   Wertepami, przez błota i pokrzywy, przez mgły, Wśród piorunów zygzakiem… smok drogę zastępuje. Zionie ogniem – no to popas, chleb ze smalcem przekąsimy, Propan-butan kiedyś mu się skończy – takie czasy.   Zbrojni konni – jeden, drugi, trzeci, cap za fraki, na ziemię powalili. Patrol jakiś? „paszport i szczepienia! zwierz podkuty? Gdzie gaśnica?” – pod ogonem! „o wsteczny nawet nie zapytam. Chuchnij, wędrowniku!” – huuu! – „dość! kiedy zęby myłeś?”   „Precz mi z oczu, kmiocie, plebsie, nikczemniku! Dowgird, przegnaj chama batem!” – świst, trzask… ajajaj! U celu głowę zadzieram – istny drapacz chmur. No, do dzieła! kłódki jak z tytanu młotem rozbijam.   Pomoc nadchodzi... cierpliwości, chwilka… Schodów nie ma – tylko lina szubieniczna. Wspinam się, co począć, chwyt za chwytem. Pnę się z gębą uchachaną… co w posagu myślę?   Złota czy brylanty… i sto krów też się przyda. Sruu! – na głowę doniczka spada – test przetrwania? Drapię paznokciami, cegła za cegłą, coraz bliżej, Kic, kic… – na ostatniej prostej jestem – nóżki całuję!   „Mamooo! złapał się królewicz – on ci z bajki!” Podstęp… wpadłem w sidła, nieee – dalej – dzidaaa! Fik przez okno – spadochron się otwiera, za mną szybuje postać z nosem zagiętym.   W spódnicach rozdętych przez wichry… kraaaa! Miotłę odpala, gazu dodaje – smugi na niebie gęste, Warkot dwusuwa: wizg… bryyy, już mnie dopada, lada chwila. W dole wilki wyją, uciekają, smok podwinął ogon.   Słońce zaszło, w dłoniach oczy skrywa: „mnie tutaj nie było!” Koniec, po mnie… marnie skończę – ot, śliwka w kompocie. „Wracaj, słodziuteńki – wieczerza czeka i napitki. To ja, twoja milusia przyszła pani, imć teściowa.”
    • @Somalija ależ on sam wygląda (jego ułożone w kółeczko usta) jak dmuchana lala z seksszopu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...