Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Łamie ząb ciężki orzech
Droga bez odwrotu
Chcę ostygnąć nie mam skąd
Zebrać tyle lodu

Na zakręcie kocie oczka
Gwiazdom dają znak
Czas radości tak namiętnie
Wystukuje takt

Z konstelacją roziskrzenia
Jestem za pan brat
Krętą drogą bez odwrotu
Już ............. lat

Opublikowano

Łamie ząb twardy orzech - "twardy" niepotrzebny, jak ząb się laqmie, to już wiadomo
Droga bez powrotu - szaboonowy wers (chyba nawet taki film z Van Damme był), zresztą :droga pojawia się i potem

Chcę ostygnąć nie mam skąd
Zebrać tyle lodu - to na razie zostawiam

Na zakręcie kocie oczka
Gwiazdom dają znak
Czas radości tak namiętnie
Wystukuje takt

Z konstelacją roziskrzenia
Jestem za pan brat
Krętą drogą bez powrotu
Już ............. lat

Te dwie strofy są zbudowane na podobnej zasadzie (rymy). W 1 ma pan rymy żeńskie, w 2 - męskie. Z 1 strofy oparte są na asonansie, z 2 i 3 na szeroko rozumianych rymach "niekokładnych" - czyli operują podobieństwem głosek. Tutaj bym zrobił konsekwencje - 3 strofy w jednym stylu. Chociaż i tak pewnie nikt nie wyłapie :)

Opublikowano

Twardy wywalam.
Rymów miało nie być. Same wlazły. Na razie brak pomysłu jak je wywalić bez zmiany konceptu.
W orginale było:
Twardy orzech łamie ząb
skąd
Kocie oczka na zakręcie
namiętnie
Ale nawet dla mnie lubiącego rymy i sylabiczność było to za dużo.
Droga, droga, droga, droga, droga, ............................................................. droga, droga ...
Jak wpiszę to wystaczająco ilość razy teraz to może przestanę wstawiać to draństwo do wierszy.
Dzięki za wgląd. Piozdrawiam

Opublikowano

Hmmm. Stanisławo, twoje zmiany zmniejszają mi nieco patetyczność utworu.
Czynią go bardziej trywialnym niż bym chciał.
Ścieżka - wąska. Droga - szeroka. Bez powrotu to nie skarga.
Gorzki - niesmaczny. Twardy - ??? ciężki? (hm)
To w końcu Hymn - rowinięcie trzeciej strofy "Zdzarzenia".
No nic popracujemy.
Piozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Spiro to nie eksperyment.
Był czas, że co nie napisałem to się rymowało.
Czysta Częstochowa.
Po radach kilku zacnych twórców zaeksperymentowałem
z wieszem biały i wolnym ale rymowanki nadal do końca
nie mogę wyplenić. Może dlatego, że tak je lubię.
Piozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdzie mam szukać  by znaleźć kram w którym sprzedaje tajemniczy ktoś kto ma to czego szukam   szukam od lat po całym świecie chcąc odkupić to co zgubiłem co powinno być moje   czyli ostatnie niespełnione  które w dzieciństwie wywróżyła mi cyganka z tajemniczych kart  
    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
    • Tylu pyta, a przecież jest o co. Tylu nie odpowiada, a przecież próbuje i to zupełnie nieudolnie. Krążymy więc jak ufo wśród wielu pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nobody knows that!! Odpowiedzi proszę nie mylić z opowieścią, bo każdy tutaj opowiada. Niektórzy nawet robią to całkiem przekonująco, co również i ponadto nieco komplikuje nasze sprawy. Mawiają, że ogólnie nie jest łatwo i najprawdopodobniej mają rację.   Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.
    • Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie ostatni raz? Ostatnia prośba, ostatni dotyk. Byłeś pewny, że masz czas – przecież zawsze jest jutro. Zawsze jeszcze można wrócić, dokończyć rozmowę, naprawić milczenie. Tak myślałeś. Za bardzo patrzyłeś w to, co przed tobą, żeby zobaczyć to, co już miało odejść. Trzęsącą się ręką dotknęła Twojego policzka. – Usiądź ze mną chwileczkę powiedziała cicho. – Nie teraz. Jak wrócę. Spieszę się bardzo – odpowiedziałeś. Pocałowałeś ją szybko w czoło i wyszedłeś. Jeszcze przez chwilę stałeś w korytarzu, z dłonią na klamce, jakby coś cię tam trzymało. Może jej spojrzenie. Może cień słów, których już nie zdążyła wypowiedzieć. Gdybyś tylko wiedział… Przecież to nie było takie pilne! Czujesz jeszcze jej ciepłą dłoń na swojej twarzy. Wtedy nie zawróciłeś. Dziś zrobiłbyś to bez wahania. Ale dziś – już jej nie usłyszysz. W pokoju pusto, choć wszystko jest. Szal zawieszony na oparciu fotela. Książka otwarta na stronie, której już nie przeczyta. Filiżanka z herbatą, której łyk był ostatnim. Jak kruche są te chwile, których się nie zauważa – dopóki nie odejdą razem z człowiekiem. Klękasz przy jej łóżku, tak jak wtedy, gdy byłeś mały i udawałeś, że niczego się nie boisz. Dłoń, którą trzymasz w myślach, już zgasła. Ale pamięć o niej palić się będzie długo. – Przepraszam, mamo – wyszeptałeś. – Spóźniłem się. Chciałbyś wierzyć, że gdzieś tam to usłyszy. Może tam, gdzie teraz jest, nie ma już pośpiechu. Nie ma „później” ani „za chwilę”. Jest tylko spokój, który niczego już nie potrzebuje. I może właśnie tam, w tej ciszy, słowa Twoje naprawdę do niej dotarły. Bo miłość – nawet ta spóźniona – znajduje drogę. A serce matki, choć ucichło, pamięta wszystko.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...