Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

cz.2 - 008 - messkłady słoneczne


Rekomendowane odpowiedzi

z dedykacją dla Patryka Nikodema

nieoznaczonym jest miejsce w kosmosie
którego z ziemi tak wiele gdy patrzysz
masz tylko przeszłość i szereg niezmiennych
drążących wzory z przebłysków wśród nocy

lecz weź myśl sklonuj i zamknij w kapsule
i wyobraźnią zatocz moment pędu
a to co wróci po latach niewiele
zmienione spojrzy na ciebie starszego

i gdybyś tylko nie rozpoznać umiał
biorąc przybyłe z przyszłości bez związku
spłowieje podziw dla całej ludzkości
i światła z którym niełatwo obcować

stąd tyle w niebie negatywu póki
dzień jakiś fałszem nie zgryzie kapsuły
zejdą powieki na dno gdzie marzenia
odbiją w górę byle zejść z planety

gdzie wszystko bywa lub się zdaje tylko
namacalnością i regułą życia
nieoznaczonym jest miejsce w kosmosie
którego z ziemi tak wiele gdy patrzysz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaków na niebie ni ziemi, i nie ma reguł ani przepowiedni, ani niczego, co nie byłoby złudzeniem naszych zmysłów (teraz) albo wspomnieniem, albo marzeniem... Wszystko jest tylko "pozytywem negatywu" lub odwrotnie. I wyobraźnią.
Bardzo piękne i przerażające, jak dla mnie.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przeglądam te messkłady i myślę właśnie, że przydałoby się coś co by takiego na ten przykład messkłada usztywniło. Znalazłeś! Ta klamra to cudo świetnie się czyta, są takie momenty, że krzyczę sobie w brodę "dlaczego ty tak nie piszesz?" - bo trzeba mieć talent, po prostu. Jak nie wydasz tego za rok to cały org składa sie na płatnego zabójcę!!!- po śmierci to by Cię wielbili!
pozdrawiam jimmy
ps
a to co wróci po latach niewiele
zmienione spojrzy na ciebie starszego
^^^^^^^^^^^a to paradoks bliźniąt zdaje się?
ps2
ja też chcę dedykację!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a może złudzeniem naszych zmysłów są nasze ciała?
wczoraj przypadkowo oglądałem jakiś film (no chwilkę)
tam była taka luks kwestia dotycząca - duszy (cytuję
niedosłownie: "kaleczymy ciało aby udowodnić, że
dusza istnieje") - zrobiło mi się duszno i tych siedem dusz
w kręgi się zmieniło ogra (skojarzenie cebuli) i Atlantydy
i sam już nie wiem co dalej ...
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kapsuła to świadomość
piramida to kolejne zamknięcie
zapięcię w pamięć przeszłych epok
a ja Stefanie wolę przestrzeń a przynajmniej
z jednej strony jakowąś podstawę - oparcie cienia
dziękuję za koment
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jimmy nie przesadzaj to kwestia czasu
a ten na każdego czyha za rogiem albo
prostą - cichuteńko wspomnę, że MS czI
już sobie wydałem, a jak, hi, w 20 egzempl.
na własnej drukarce, hi, może jeszcze kiedyś
powtórzę wydanie (wydanie drugie) dam znać,
a jeśli masz jakiś pomysł aby gdzieś to posłać
do prawdziwego druku, jajć, ok, z chęcią prześlę

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czymże jest nasza wyobraźnia? Impresjami, doświadczeniem zewnętrznym i wewnętrznym, odbiciem ideałów? ideami abstrakcyjnymi, które powstają na zasadzie podobieństwa, styczności w czasie i przestrzeni, przyczynowości? Niepodobna chyba wniknąć w istotę rzeczy, cała nasza wiedza pochodzi indukcji, z mnożenia i ciągłego doswiadczania ludzkich doswiadczeń... "gdzie wszystko bywa lub się zdaje tylko
namacalnością i regułą życia"... wiersz bardzo dobry, pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem profesjonalnym krytykiem, jednakże w tym co piszesz, w jaki robisz to spobó, że tak się prosto wyraże, jest pociągajce (szczerze mówiąc chciałbym tak zgrabnie i powabnie pisać jak Pan/i;). Nawiązując do zapytania; tak, tak myślę (chociaż wolałbym powiedzieć; tak, tak c z u j e); po pierwsze, wiersz rewelacyjnie (chociaż w lekko zawężonym słowa tego znaczeniu) prowadzi 'temat'/myśl/uczucie od samego początku, od pierwszej strofy do samego k o ń c a (w szerokim słowa tego znaczeniu:), który zamyka klamra, będąca początkiem i końcem zarazem Pani/a rozmyślań (czuję bowiem, że wiersz wcale nie jest nacechowany tylko głębokim pesymizmem, ale można w nim 'wyłowić' momenty, które stawiają pod znak zapytania, cały rozwinęty wątek/temat), po drugie, mimo tego, że brakuje (co nie znaczy, że 'źle') znaków przystankowych oraz innych znaków naprowadzających na sens (np. znaku zapytania czy wykrzyknika), to jednak wiersz jest bardzo ekspresyjny (co wynika, z mocncyh, interpersonalnych, zdaje się trafnych przmyśleń); po trzecie, odbiorca Pańskiego wiersza, stawiany jest pod ścianę 'albo-albo', ma dwie alternatywy (cały wiersz konfrontuje ze sobą zresztą - wg mnie - dwa przeciwstawne bieguny; ciało i dusza - jeśli takowa istnieje?, teraźniejszość - przyszłość, teraźniejszość - przeszłość, tylko zmysły, rozum a może c o ś więcej?, kosmos - planeta ziemia (antagonizm, czy jedno i to samo?)... Jak już pisałem frueher, jestem pod wrażeniem, i dodaje do ulubionych ;-). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ze i nasze ciała są tylko złudzeniem. Wszystko, wszystko, co widzimy, dotykamy, słyszymy, w jakikolwiek sposób czujemy. (Nie mądrzę się, wiem, że Ty to wiesz lepiej ode mnie, Messalinie).
A ten cytat... Wiem chyba, z którego filmu pochodzi. Bardzo dobry film, ale ja też nie pamiętam teraz tytułu. O szpitalu psychiatrycznym, prawda? Ta dziewczyna powiedziała, że kaleczy ciało, żeby leczyć duszę. Czyli - niszczenie złych doznań, związanych z ciałem i zmysłami - "zarzynanie" niszczących złudzeń, nieprawdaż? No, a jak inaczej można by wytłumaczyć tę naturalną skłonność wielu ludzi z zaburzeniami emocjonalnymi do samookaleczania się?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję Mariuszu, jajć, aż się maluczki zrobiłem - oj maluczki, nawet zacząłem się zastanawiać nad zakończeniem swych wydumań, nawet nie wiesz ile one czasu pochłaniają, ale co ja tam, nie płaczę, facet jestem, choć czasem i Ci płaczą, interpunkcja u mnie na bakier, stąd bez niej jak bez więzów, oddaję wszystko czytającemu
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ejć, ale takie rozumowanie Oxyvio może poprowadzić nas tylko w mroki, mroki średniowiecza, myślę, że żaden cud ani niecud nie nastąpi, nie czekajmy odwiedzin little green man ani jakiejkolwiek duszy zza światów, ech, hi, kaznodziejstwo - łotrostwo wychodzi, kiedyś chciałbym napisać wiersz aby z czytającym przejść obok a nie tak jak napisał to Mariusz albo-albo - prowadzenie konfrontacji - sam nie wiem czy to dobre
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jimmy nie przesadzaj to kwestia czasu
a ten na każdego czyha za rogiem albo
prostą - cichuteńko wspomnę, że MS czI
już sobie wydałem, a jak, hi, w 20 egzempl.
na własnej drukarce, hi, może jeszcze kiedyś
powtórzę wydanie (wydanie drugie) dam znać,
a jeśli masz jakiś pomysł aby gdzieś to posłać
do prawdziwego druku, jajć, ok, z chęcią prześlę

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Tak. Bardzo chciałbym być aniołem. Bardzo.
ale mi skrzydeł nie dali \ czyli za rok Cię nie ma rozumiem...?
pozdrawiam Mateusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jimmy nie przesadzaj to kwestia czasu
a ten na każdego czyha za rogiem albo
prostą - cichuteńko wspomnę, że MS czI
już sobie wydałem, a jak, hi, w 20 egzempl.
na własnej drukarce, hi, może jeszcze kiedyś
powtórzę wydanie (wydanie drugie) dam znać,
a jeśli masz jakiś pomysł aby gdzieś to posłać
do prawdziwego druku, jajć, ok, z chęcią prześlę

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Tak. Bardzo chciałbym być aniołem. Bardzo.
ale mi skrzydeł nie dali \ czyli za rok Cię nie ma rozumiem...?
pozdrawiam Mateusz

nie rozumiem, jak to mnie nie ma?
przestanę istnieć?
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
    • Wiosną przy domu   sadzili niebieskie róże z dużego pokoju płynęły Miliony Arlekina   wkrótce radość pieluchy troskliwość   w perspektywie    domek letniskowy niewielkie stawy rybne może coś egzotycznego z biura podróży   niespodziewana demielinizacja zasnuła jasne widoki smutną zawiesiną   odtąd idąc pod rękę zmagali się z jej niemocą                  ***   nadeszła nie ta złota polska (bo ta przychodzi co roku) lecz srebrna indywidualna zjawiająca się w pobliżu celu   czas biegł już według innego zegara ona dawno zapomniała jak się tańczy   tylko walc Riccardo Drigo słuchany z sentymentem płynął – jak wtedy wiosną – w tym samym tempie     23-30.09.2023        
    • @Marek.zak1 Gdyby miała ze sto... kolanek,                           który to byłby...  poranek? Dobrego weekendu Marku, z barkiem  do rana.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...