Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kariera


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lider blokad i wybryków,
sal sądowych rekordzista
kroczy dumnie pośród krzyków
Andrew - antypopulista.

Swiat chce zmieniać i naprawiać,
więc podobnych mu pokrojem
zbiera w kupę, by poprawiać,
i pokazać czyje co je.

Wciąż gnębiony, ośmieszany
wiele dobra jednak czyni
i na heban fest strzaskany
czary robi - jak Houdini

Lepszy jednak od mentora,
bo nie stroni od wyrazów,
jakich żadna metafora
nie dopełni tych pokazów.

Przez to znowu jakaś sprawa,
znów chcą ciągać go po sądach.
Lecz on na to - „proszę pana…
mnie… nie zgasi byle szmondak.

Andrew to odważny człowiek.
Walczy z chamstwem, jak ze stonką.
Ryzykuje nawet zdrowiem,
jak (bez mała) Max Kolonko.

To zaś, że wciąż cienko przędziem,
to szczególik – nie ma sprawy.
Za Andrzejem pójdziem wszędzie.
bo to rzadkość być tak prawym.

Niech nie zbacza ani trochę,
I nie zrzuca nic na tory.
Niech nas bawi , robi wiochę,
Niech nam żyje Lep per story.

On nasz prezes, on naj, naj…
… „za zu zi - zi zu zaj”

Opublikowano

Twarz ma ogorzałą wiatrem, słońcem w polu
bardzo jest widoczna dziś w sejmowym holu
Andrew jest liderem, ba nawet idolem
choć raczej nie powiem, że książkowym molem
dziś nasz wicepremier dobrze się nie czuje
bo od dawna żadnej ... już nie molestuje.

Opublikowano

Drzewiej nieźle też bywało,
bo przyjemnie sie latało.
Lecz to nie ten sam już ptaszek.
dziś ma karmnik, nad nim daszek
A, że rym ma też z bajerem
lata więc helikopterem.
http://jarocartoon.w.interia.pl/Rysunki/20_DOKARMIANIE%20PTAKA.jpg

Opublikowano

Ptak ptakowi
nie jest równy
wszystkich czeka
koniec zgubny

Czy żeś strusiem
wielkim ptalem
co to pędzi
wciąż wytrwale

i gdy problem
go dopada
głowę w piasek
szybko wkłada

Czy kolibrem
małym zgrabnym
ale nader
jest powabnym


Czy sokołem
w wielkim pędzie
co nie martwi
się co będzie

może ktoś
być też wróbelkiem
co zajada
się koperkiem

tak, gatunków
jest bez liku
ptaków, co
zadają szyku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    • @Alicja_WysockaNo i zawstydziłaś mnie. I kto tu czaruje! :))) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...