Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Polimeryk o Wandzie co nie chciała ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobrze, że się sukno każde dziś odsłania.
Do afer, warcholstwa, gróźb, przekupywania...
Te parę świństw drobnych
Będzie dla potomnych
Przestrogą lub nauką złego wychowania.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Ja im ręki nie podaje
drób mi kością w gardle staje
i nie cierpię … o cholera
znowu pasztet od Leppera
a zaś kuchnia z szefem Tuskiem
każe jeść pierogi … ruskie
pani x x, zamiast zupy
chętnie daje wszystkim … krupy
a najwyższy z nich się stara
wszystko do jednego gara
wrzucić po czym zagotować
i bigosik nam serwować.

Opublikowano

I dlatego właśnie
forsy cały wagon,
jedzie by w mym mieście
powstać mógł Pentagon.

Nie wieża, nie pałac,
lecz wielka forteca,
gruba jak mur chiński,
co nienawiść wznieca,

gdzie stłamszony petent
mimo swej wściekłości
czułby się jak robak
pośród tych wielkości.

I nic to, że ZUS mu
winien kwoty różne.
TU, to on jest zerem,
dziadem po jałmużnę.

Po co ja to piszę?
Na co czas swój tracę?
To wszak nie na moją
(w ich mniemaniu) glacę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na sylwestrową imprezę, w strażackiej remizie, Nie zajechała żadna amerykańska limuzyna, Lecz FSO Warszawa, co strzelała raz po raz Z gaźnika, pisku hamulców nikt nie słyszał.   Klakson nawet nie jęknął, a skrzypiące Drzwi od pasażera otwarto po minucie. Goście wtaczali się na salę długimi krokami. Szatniarzowi zamiast futer i kożuchów   Zostawiali tylko sińce pod okiem. Muzyka zabrzmiała, aż dachówki spadały Z łomotem, wodzirej zaprosił do tańca, Kręcili się i wirowali, obcasami tłukli,   A panie od różańca, w rytm kankana, zadzierały Spódnice, aż dzieciom zasłaniano oczy. Gdy orkiestra umilkła na tak zwane strojenie, Pan wójt podniósł się z noworoczną mową,   Lecz zanim zaczął się jąkać, spadł z krzesła I zachrapał pod stołem, niczym niedźwiedź. Choć miały to być tańce dla wytrwałych abstynentów Ze znanego klubu, przy oranżadzie i bez mordobicia,   Ot, zwykłe tany, tany i ludowe przyśpiewki, Sarmacka krew wzięła górę, podwinięto rękawy, Krawaty poszły precz, ktoś z tłumu krzyknął: „Ring wolny!” – pani Jola uniosła tabliczkę „1. runda”   Gong huknął, ruszyli do boju, kurz wzbijając. Perkusista dostał w zęby od lokalnego wokalisty Za zgubiony rytm i przedziurawiony bęben. Futryny w lokalu wypadły, a za nimi część chojraków.   O północy zabrakło życzeń i fajerwerków na niebie. Została krew na śniegu i połamane sztachety. Kto mógł, uciekał w podskokach przez miedze, A w oknach, jedno po drugim, gasły światła…  
    • @Robert Witold Gorzkowski Pięknie wybrzmiały w tym wierszu słowa ożenione z poezją, która jest muzyką bez dźwięku.
    • Bardzo dziękuję za komentarz oraz również gorąco pozdrawiam :)
    • @Mitylene  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      niezwykła noc.!  pozdrawiam :) 
    • @Annie   :)  orientalną, skomplikowaną nutą ..serca :)    słodycz kokosa, pieprz ( dużo pieprzu), drzewo sandałowe, fasolka tonka, piżmo itp. Ale nie chciałam przesadzać;)    Już zdecydowałam. Jean Paul Gaultier Le Beau Le Parfum .  pozdrawiam :)    @Tectosmith   dziękuję Tectosmith :) również Ciebie pozdrawiam:) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...