Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ileż w nim ciepła, ileż czułości
rozkosz, namiętność, kochanie
w jednym uczuciu tkliwej miłości
wzajemne pożądanie

on dla niej gwiazdy z nieba zdejmuje
bezpiecznym otacza ramieniem
ona za serce jego ujmuje
kusi namiętnym spojrzeniem

ciała gorące pieszczot spragnione
w jedną się całość splatają
ust pocałunki błądzą po skórze
każdy jej szczegół poznając

serce przyspiesza
w rozkoszy krzykach
lawa gorąca wypływa ...

********

oczy zamykam
uśmiech posyłam ...
jestem naprawdę szczęśliwa

Opublikowano

to gorzej niż samobójstwo
Pani niebieska targnęła się na naszą wrażliwość
tak się nie robi
apeluję do Pani zdrowego rozsądku


poetycka katastrofa najwyższej próby

Klaus Kalarus napisał, że jest w tym rytm
najwyraźniej wie o poezji tyle co Pani
niestety rytmu w tym też nie ma

jeżeli konceptów w głowie nie będzie dalej
proponuję zacząć chociaż od liczenia sylab
może jakaś średnióweczka, hmm?

pozdrawiam w ten uroczy świąteczny wieczór
nie gniewam się
jestem uboższy o parę emocji dzięki lekturze

kto wie może
pójde spać bez strzemiennego?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W niektórych fragmentach da się zauważyc pewną rytmiczność, ale jako takiego, właściwego rytmu to rzeczywiście nie ma.

Jesteś ale cie nie ma rytmie- i wyszła mandaryna (po grejpfrucie) ;)

Pozdrawiam.
Opublikowano

No cóż ......

Czy według większości moich Szanownych Krytyków rytmiczność wiersza winna zaćmić treść, którą chce się w nim przekazać ... hmmmm......

Pomimo wszystko dziękuję za wszelkie komentarze. Z życzeniami serdeczności i ciepła
Dorota

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Doroto - nie ma w tym wierszu ani ździebka smaku
wiersz Pani jest bezsilnym tłumokiem jakich wiele osób
pisze, proponuję się nie martwić tylko do roboty
jeżeli jeszcze ma Pani siły - trzymam kciuki

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Przeglądałam komentarze dotyczące innych utworów i muszę przyznać, że panuję tutaj pewna zasada "maksymalnie zdołować autora i sprawić by stwierdził, że jest kompletnym zerem."
W głębi serca wierzę jednak, że większość spośród tych "zer" prędzej czy później wypłynie w poetyckie przestworza i nikt nie będzie w stanie ich zatrzymać ...
Dorota

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




czy Pani tymi bzdurami próbuje polepszyć sobie nastrój? :)

nikt tu nie twierdzi, że jest Pani poetyckim zerem
parę osób zwróciło uwagę na niefortunną, nieco na wyrost, decyzję dotyczącą wyboru działu.

schluss
  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...