Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wokoło jak komety fruwają, fruwają,
wirują zwiędłe trawy i liście.
A w drzew koronach wiatry zagrają, zagrają,
nim zima zmrozi wszystko srebrzyście.

I o czym ty tak dumasz kochanku, kochanku,
gdy stoisz tu zziębnięty, skulony.
Czy jutro się spotkamy znów na tym przystanku,
by przeciw wiatrom znaleźć osłonę.

A kiedy rzeczywistość zawieje, zawieje,
zamąci w głowach, dusze wypali,
gdzie szukać mają miejsca, co znów ich ogrzeje,
ci wszyscy ludzie skromni i mali.

Za chwilę będą święta, choinka, prezenty
a karpie jeszcze w stawie pływają.
Zasiądą za stołami rodziny i wszędy
kolędę do wieczerzy zagrają.

I będą znów szczęśliwi, na chwilę zapomną
o troskach, gdy ucieszą swe dzieci
prezentem pod choinką, choć nawet i skromną,
gdy gwiazdka na niej jasno zaświeci.

I tylko to jest ważne, a jeśli nie, po co
pochylać się nad życiem od nowa.
Szaliki na przystankach łopocą, łopocą.
Włóż czapkę, bo pogoda grypowa.

Opublikowano

Joanno - troszkę na tak i na nie - boć opowiedziałąś wszystko o świętach, które ... ech
tak jakoś smutno zostawiłaś te trawy - a choinka? toż to drzewo, nie żal Ci ścięcia?
ale - dobra - wracam do wiersza - te powtórzenia jakby czasem nie potrzebne - są jakimś echem, jakim? w wierwszu wszystko winno grać - a tu bierzesz zabawkę i odrzucasz - zastanów się jeszcze - i szybciutko zmień
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mówiąc szczerze nie bardzo wiem co Ci odpisać Nagietku.
Nie rozumiem co ma wspólnego ścinanie choinek z moim wierszem. Wycinanie choinek w lasach zdarza się oczywiście i to należy ganić, ale świąteczne choinki są głównie wycinane na plantacjach, gdzie posadzone, przez kilka lat rosną właśnie po to, aby można je było kiedyś ozdobić świątecznie. Czy kwiatów też kobietom nie dajesz, bo się je ścina i więdną. A może lepsze są choinki plastikowe, które wprawdzie służą kilka lat, ale też w końcu trzeba je wyrzucić i nie zamienią się na wysypisku w próchnicę. Będą tam leżały wieki całe.
Smuci mnie też sposób w jaki odebrałeś sam wiersz.
Powtórzenia w wierszu są celowe i nic zmieniać w nich nie będę. Nie ja się tak bawię tylko wiatr. To wiatr jak zabawki rozrzuca liście i kręci nimi młynka.
Wiersz nie jest też o świętach, chociaż jest w nim taka nutka. To wiersz o potrzebie ciepła, bliskości i bezpieczeństwa, które daje dom . W święta najmocniej można to odczuć. To taki przystanek w drodze przez życie, gdzie wieją wiatry, padają deszcze, ale nie są one groźne, jeśli mamy się gdzie schronić, tak jak tych dwoje ludzi w wierszu, ukrytych pod wiatą, w drodze do pracy. I choćby dlatego warto brnąć przez życie.
Pozdrawiam już chyba świątecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz rację, że ten wiersz jest jak piosenka. Jeśli dla Ciebie jest to zbyt ckliwe, to bardzo mi przykro. Niektórzy nie lubią świąt, być może jakieś złe doświadczenia z dzieciństwa, nie wiem. Dla mnie święta są zawsze piękne i wzruszające.
Opublikowano

Czuję i myślę dokładnie to, co Ty - i w wierszu, i w odpowiedziach na komentarze pod nim. Ani chwili się nie wahałam - to jest właśnie to, co czuję.
Piękny wiersz. Nic nie zmieniaj, oczywiście. Te powtórzenia i te rymy - tzw. "częstochowskie", co i mnie często zarzucają - to właśnie jest klimat tego wiersza: jego muzyczność, wirowatość, wietrzystość, zimowość...
Bardzo serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fajne, Messa. Podoba mi się wierszyk. No to zamów śnieg jakimś zaklęciem - przecież to Ty jesteś tu głównym i nadrzędnym językowcem!... No przestań się wałkonić! ;-)
Pozdro i ukło.
Opublikowano

Rymy częstochowskie - nazwa pochodzi od rymów "banalnych, tudzież oklepanych" - a używa się takiego zwrotu, gdy są one (rymy cz.) rażące - czyli widac, że autor nie radzi sobie z materią językową i pisze bez słuchu i bez sensu, co jest prymitywnością tekstu. Dlatego uważałbym o podpisywaniu akurat tego tekstu jako "częstochowa" - szczególnie, że jest on daleki od prymitywizmu. Tyle od strony technicznej, chcąc nie chcąc wdaje sie w dyskusje, azali chętnie, bo można w tym tekście znaleźc kilka rozwiązań dużo głębszych rozwiązań stylistycznych niż "częstochowa" - której tutaj raczej nie ma.
Tyle techniki- co do treści - nie jest to niestety - jak dla mnie - najlepszy tematycznie tekst w Twoim dorobku. Zresztą same święta nie są zbyt wdzięcznym tematem, wolałbym o tym "kochanku" bez tej ekstensyfikacji świąt. No ale - jak to się mówi - co ma byc, to będzie (czyli święta :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz rację, że ten wiersz jest jak piosenka. Jeśli dla Ciebie jest to zbyt ckliwe, to bardzo mi przykro. Niektórzy nie lubią świąt, być może jakieś złe doświadczenia z dzieciństwa, nie wiem. Dla mnie święta są zawsze piękne i wzruszające.

tak, miałem bardzo trudne dzieciństwo, rodzina patologiczna i 3 lata w kryminale:/ ech!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie. To właśnie miałam na myśli.
I tak samo jest w moich wierszach "muzycznych, wirujących".
Tzw. "częstochowa" nie zawsze jest uzasadnionym zarzutem.
Dzięki, Michale.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Masz tu jakiś błąd językowy, nie da się Ciebie dokładnie zrozumieć.
W każdym razie powtórzenia w wierszu "muzycznym, dźwiękowym" - jak ja to nazywam - zawsze mają uzasadnienie i nie są błędem ani zapychaniem żadnych braków w pomysłowości metaforycznej. Bynajmniej.
Nie mniej ten krytyczny komentarz pocieszył mnie, bo to znaczy, że przynajmniej niektórzy krytycy na tym forum nie rozumieją funkcji i uroku powtórzeń w wierszach "muzycznych". To mnie pociesza, bo i mnie bardzo często stawiano takie zarzuty, a ja właśnie świadomie stosuję ten zabieg w moich "muzycznych" wierszach. (Podobnie zresztą, jak i rymy gramatyczne, nazywane przez niektórych "częstochowskimi", choć są stosowane świadomie).
Pozdrowienia. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fajne, Messa. Podoba mi się wierszyk. No to zamów śnieg jakimś zaklęciem - przecież to Ty jesteś tu głównym i nadrzędnym językowcem!... No przestań się wałkonić! ;-)
Pozdro i ukło.

śniegu, śniegu
jeden szczegół
abyś z brzegu
legł wpół biegu
przebóg!

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. i co?
Opublikowano

Ładne. :)
Niezłe. :))
Podoba mi się. :)))
Przpomina mi nieco wiersz Mirona Białoszewskiego "Karuzela z madonnami":
Wsiadajcie, madonny
madonny
Do bryk sześciokonnych
...ściokonnych!(...)

Lubię katarynkowość, powtórzenia i rytmiczność. Piosenkowość.
Faktycznie, piszesz podobnie jak Oxyvia. I dobrze. Właśnie takie wirowanie lubię. Wirowanie bez końca.
Jednak mogę się poczepiać?
I nie czekając na odpowiedź dopisuję:
"Czy jutro się spotkamy znów na tym przystanku,
by przeciw wiatrom znaleźć osłonę." - nie lepiej byłoby zamiast kropki dać przecinek? Bo to w sumie pytanie jest i ta kropka mi nie gra...
"I tylko to jest ważne, a jeśli nie, po co
pochylać się nad życiem od nowa." - nie wiem, czy między nie, a po co nie lepiej pasowałby myślnik zamiast przecinka...
Poza tym - ale to już tylko taka luźna dygresja - nie wszyscy są szczęśliwi przy wigilijnym stole. Dużo ludzi myśli o tym, co na niego położyć. A jeśli już położy - co dać rodzinie jutro jeść?
Drudzy nie mają rodziny.
A jeszcze inni ją mają...
;)
Pozdrawiam, R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to zamów śnieg jakimś zaklęciem - przecież to Ty jesteś tu głównym i nadrzędnym językowcem!... No przestań się wałkonić! ;-)
śniegu, śniegu
jeden szczegół
abyś z brzegu
legł wpół biegu
przebóg!

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. i co?
Ładne. Ale tak sobie patrzę za okno i...
...śnigu ni mo...
;)
Może to zaklęcie trzeba jakoś specjalnie odmawiać? Specjalna intonacja, udziwnianie, pełnia księżyca, dziewicza krew, włosy ropuchy spod pachy, bryła lodu, rondelek włóczęgi...?
I czarne świece. Śnieg jest [u]biały[/u], a czarne świece służą do [u]czarnej[/u] magii. Wszak podobno przeciwieństwa się przyciągają?
;)
Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Messalin Nagietka
Dzięki za wierszyki. Śnieg spadnie i jeszcze nam się da we znaki. W tamtym roku zasypało wszystko na biało, aż się boję, że znowu będę musiała wykopywać się z zasp. Daleko mam do drogi z pierwszeństwem odśnieżania :)

Oxyvia J.
Dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podobało. Rozumiem oburzenie krytyką rymów w ogóle. Nie jest prosto pisać z rymami. W dodatku taki wiersz bardzo łatwo ocenić. W rytmicznych wierszach tym bardziej, bo słychać potknięcia przy czytaniu. A i głoski można policzyć. To jakie wiersz ma rymy, też jest ważne i lepiej aby banalnych i gramatycznych, do których najczęściej przypina się określenie “częstochowskie”, było jak najmniej. Ale i tak najważniejsze jest aby użyte słowa nie znalazły się w wierszu przypadkiem. Już to gdzieś pisałam, że można napisać zły wiersz, gdzie będą same dobre rymy.
Pozdrawiam.

kyo
Masz rację, moje słowa o nieudanym dzieciństwie, źle zabrzmiały. Nie miały dotyczyć Ciebie osobiście, jeśli tak to odebrałeś, to przepraszam. To taka ogólna uwaga, a przyczyny mogą być różne.

M. Krzywak
“Zresztą same święta nie są zbyt wdzięcznym tematem, wolałbym o tym "kochanku" bez tej ekstensyfikacji świąt. No ale - jak to się mówi - co ma być, to będzie (czyli święta :)”

Tematem wiersza nie są święta, raczej samo życie, którego święta są barwnym i ciepłym elementem. Słowo “kochanku” w wierszu jest użyte w sensie: “mój kochany”, mój drogi”, “mój miły”. Choć niewykluczone, że w końcu się ta osoba kochankiem stanie. Nie na darmo mu panienka przecież szalik poprawia pod tą wiatą i czapkę każe włożyć :))))

Mirosław Butrym
Już pisałam o celowości powtórzeń w tym wierszu. Mogłabym go bez trudu napisać bez tych powtórek i zarówno ilość głosek jak i rytm wiersza byłby prawidłowy. Nie rozumiem zarzutu o brak formy. Zrozumiałabym gdybyś napisał, że Ci się nie podoba. O gustach trudno dyskutować. Słowo “rymowankość” nie brzmi dobrze. Ja takie wiersze właśnie lubię.
Napisałeś poniżej, że potrafiłbyś napisać wiersz z powtórkami. Jeśli Ci się to uda i wkleisz go, bardzo proszę o wiadomość. Mam mało czasu niestety i mogłabym go przegapić. Bardzo chętnie przeczytam, ale pod warunkiem, że potraktujesz to poważnie i nie sklecisz czegoś przypadkowo.

Rhiannon
Bardzo dziękuję. Do Mirona Białoszewskiego jeszcze nikt mnie nie porównywał :)))
Aż mnie w fotel wgniotło z wrażenia. Nawet jak trochę na wyrost to porównanie, nie powiem żeby mi się nie podobało. Jestem próżna okropnie :)))
Z podejściem do świąt jest różnie. Też miałam okresy w życiu gdzie nie lubiłam tych rodzinnych spotkań i całego zamieszania ze świętami związanego. Ale czy można sobie wyobrazić żeby świąt w ogóle nie było?
A prezenty, a życzenia, a uśmiechy, o uściskach i całusach nie wspominając, nawet jeśli same święta są skromne.

Życzę Wszystkim Wesołych Świąt :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...