Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

truskawki szampańskie ostrygi futra turkawki
podrygi: zostawiamy w nieznanych pokojach
widziałeś: mają tu mydła z zatopionymi skarabeuszami

lustra: o, te zabieramy ze sobą, powabne szale
owijają miejsca w które dopiero wejdziemy
a każdy ma swoje osobno

tak: z podniesioną głową
izolda białoręka wyciąga ramiona
w chłodnym zenicie stajemy się lżejsi

Opublikowano

Postanowiłam zdemaskować tego nika, ponieważ nie ma sensu prowadzić dłużej tej męczącej maskarady, a straciłam nadzieję na reakcję na maile, oczywiście liczę się z możliwością zabanowania, mam jednak nadzieję, że pewne kwestie zostały dokładnie wyjaśnione oraz że liczy się bardziej poezja niż sztywne kwestie regulaminowe, czy raczej pozaregulaminowe.

strzyga vel monika mosiewicz.

[sub]Tekst był edytowany przez wanda_lewińska dnia 17-02-2004 22:36.[/sub]

Opublikowano


Nierozumiem co ten kom ma do wiersza...

Tak czy inaczej szczerze potepiam pani zachowanie tak jak wszystkich ktorzy ukrywaja sie pod ilomas nickami..

Moderator powinien sie zajac te sprawa
Opublikowano

Jako zakochana nie od dziś w tym tekście, który w całosci można nazwać "klejnotem" (żadne takie tam pretensjonalności) - aż się zaśmiałam, ze trafił na poezję org. Cieszę się ogromnie.

Wiersz broni się każdym wersem.

"mają tu mydła z zatopionymi skarabeuszami" - to moje ulubione, choć wiersz do moich ulubionych należy w całości od dawna.

Dekonspiracja powinna nastąpić wcześniej. Dla mnie to zaszczyt strzygo Cię tutaj czytać i mam nadzieję, że inni odbiorcy z równą co ja przyjemnością i podziwem zagłębiać się zechcą w Twoją poezję.
Bo przecież ona z najwyższej półki.

pozdrawiam Cię serdecznie - Mirka




Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Właśnie Mirku. Popieram, zwłaszcze że chodzi o tak piękną poezję. I oczywiście dyskusja nie tutaj (to do pani D.).Od tego jest forum i moderatorzy. Wierzę w ich dobre intencje.

Opublikowano

Ja wprawdzie nie wiem, o co chodzi z tymi "sprawami personalnymi" czy "podwójnie personalnymi";-), stąd sobie podaruję tę kwestię
i zajmę się wierszem.

Czytam go już któryś raz i jestem naprawdę pod wrażeniem tego tekstu. No i ode mnie tylko tyle. Po prostu dobra poezja.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...