Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

taniec trwa
wiruje, wiruje
orkiestra gra
upiornie pobrzękuje

kręć się wokół sali
coraz szybciej, coraz straszliwiej
brak ci tchu, a w oddali
niebo lśni coraz fałszywiej
jeśli upadniesz bez sił
podepczą cię i stratują
tańczy tłum, co kiedyś żył
coraz szybciej mumie wirują

tańcz!
nie zatrzymuj się, broń Boże
bezsilnemu nikt nie pomoże
krzyczysz: „kolka, ból! straszne zmęczenie!”
tłok wiruje na wciąż mniejszej arenie
nikt nie słyszy i nikt nie odpowie
zrozum: im także kręci się w głowie
oczy mgłą zaszły z wyczerpania
taniec wariatów bez opamiętania
chaos, chaos, migawki wzrokowe
w wirze krzyk twój mignął pół-słowem
twoja twarz błysnęła pół-strachem
tłum pcha dalej, dokoła, z rozmachem

tańcz!
bo zdepczą cię, nieprzytomni
a tłum zmęczony natychmiast zapomni
ci, co tańczą za tobą, przy tobie
bliscy, najbliżsi twojej osobie
bo cię zdepczą i nie zauważą
zmiażdżą cię razem z sercem i twarzą
jeszcze żal będą mieć, skoczą do gardła
że nie kochasz ich już
żeś umarła

orkiestra gra coraz szybciej i głośniej
parkiet się zmniejsza, a tłum ciągle rośnie
żadne słowo nie trafia do celu
w kółko, w kółko, tańczących jest wielu
wszystko w oczy wpada i już mija
a w mózgach iluzja się rozwija
szybciej, szybciej, bo zdepczą cię bliscy
musisz tańczyć, kiedy tańczą wszyscy
nie uciekniesz!
nikt uciec nie zdoła
bo drzwi stoją, a ty pędzisz dokoła
nie dopadniesz nieruchomej ściany
bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany
obłęd, obłęd, zamęt, strach, zmęczenie
błędne koło, taniec, lęk, istnienie
prędzej, prędzej, chmara obłąkana
czarne myśli – pająki na ścianach

taniec trwa
wiruje, wiruje
mamona gra
upiornie pobrzękuje

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nu, o to chodzi, cobyś się zmęczył!
Nie ma wytchnienia! ;)
"krzyczysz: >
(...)tańcz!
bo zdepczą cię, nieprzytomni
a tłum zmęczony natychmiast zapomni”!
Poza tym
"nie dopadniesz nieruchomej ściany
bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany"...
:)
Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Rany!
Mordęga! (w pozytywnym znaczeniu)
Kiedy czytałam Twój wiersz, przypominały mi się kolejno:
- Totentanz/danse macabre/taniec śmierci i obraz "Triumf śmierci" Pietera Brueghla. Zwłaszcza, że teraz po raz kolejny przeczytałam "Bożych Bojowników" A. Sapkowskiego, gdzie aż się roi od makabrycznych korowodów. ;)
- musical "Taniec wampirów", a zwłaszcza piosenka o tym samym tytule.
- musical "Metro" przy ostatnich wersach:
"taniec trwa
wiruje, wiruje
mamona gra
upiornie pobrzękuje".

Ogółem mi się bardzo podoba. Jedyne, co mnie razi to:
"kręć się wokół sali
coraz szybciej, coraz straszliwiej"

To "straszliwiej" chyba Ci rytm łamie. Tak mi się wydaje

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nu, o to chodzi, cobyś się zmęczył!
Nie ma wytchnienia! ;)
"krzyczysz: >
(...)tańcz!
bo zdepczą cię, nieprzytomni
a tłum zmęczony natychmiast zapomni”!
Poza tym
"nie dopadniesz nieruchomej ściany
bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany"...
:)
Pozdrawiam, R.

ciekaw, któa z Pań wytrzymałaby ten taniec i nie padła przed czasem?
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. bo do tańca trzeba dwojga, ups ....sorka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nu, o to chodzi, cobyś się zmęczył!
Nie ma wytchnienia! ;)
"krzyczysz: >
(...)tańcz!
bo zdepczą cię, nieprzytomni
a tłum zmęczony natychmiast zapomni”!
Poza tym
"nie dopadniesz nieruchomej ściany
bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany"...
:)
Pozdrawiam, R.

ciekaw, któa z Pań wytrzymałaby ten taniec i nie padła przed czasem?
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. bo do tańca trzeba dwojga, ups ....sorka
Myślę, że żadna i o to tu chodzi...

P.S. To są insynuacje! ;D

A czemu na "Pani"? Dotąd - jeśli się nie mylę - było na "Ty"...

Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciekaw, któa z Pań wytrzymałaby ten taniec i nie padła przed czasem?
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. bo do tańca trzeba dwojga, ups ....sorka
Myślę, że żadna i o to tu chodzi...

P.S. To są insynuacje! ;D

A czemu na "Pani"? Dotąd - jeśli się nie mylę - było na "Ty"...

Pozdrawiam, R.

ja do wszystkim płci pięknych - stąd Panie - bo niedługo sylester, hi
ech i tak, tik - tak
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. Oxyvio przepraszam, że tak tu pod Twym wierszem
Opublikowano

Messalinie: A czy życie nie jest takim obłędnym tańcem, który nas męczy aż do upadłego? Ale trza nie dać się zdeptać! A i do tańca nie zawsze koniecznie trzeba dwojga, bo kiedy tego (męskiego) wsparcia nie ma, to cóż poradzić, a tańczyć trzeba, żeby nie zostać stratowaną i nie upaść przed czasem... Ech... Takie to życie...
Dzięki za przeczytanie i komentarze.

Rhiannon: No właśnie, o to chodzi. A o jaką insynuację chodzi? A gdzie? Ja nie wiżu...
Dzięki za koment i interpret.

Marlett: Oj, trzeba potrenować, koniecznie przed Sylwestrem! Trening czyni mistrza!
A ten wiersz - to może być taki trening przed treningiem; jeśli zawrócił w głowie i zamieszał w żołądku, to znaczy, że zamierzony efekt został osiągnięty. (Bardzo przepraszam za spowodowanie mdłości; za następnym obrotem wokół sali będzie już lepiej ;-))).
Dzięki za gościnę i koment.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja właśnie lubię "częstochowę" (tzn. rymy dokładne, jeśli o to chodzi; bo tak naprawdę "rymy częstochowskie" to wierszyk taki katarynkowy, taki: dokoluśka-dokoluśka-tańczy tatuś-i mamuśka; no to ja tak nie piszę).
Pewnie, że nihil novi. Jak większość utworów tu i nie tylko. "Wszystko już było", jak powiedział mądry Ben Akiba.
Dzięki za przeczytanie i komentarz. Pzdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jan Kasprowicz - Pieśń dziadowska o św. Łazarzu

Tych dziadowskich pieśni,
Co zmilknąć muszą
Później albo wcześniej,

Jeszcze wam jedną pieśń przynoszę w darze,
Drodzy Łazarze!

Sam jestem Łazarz,
Siedzę pod kościołem
Z rozwianym włosem,
Z pochylonym czołem.

Skrzypkę mam w jednej, smyczek w drugiej ręce,
Czym was przynęcę?

O czymże jeszcze
Zaśpiewać wam mogę?
Wywlokę z grobu
Łazarza-niebogę,

Tego dziadygę, którego pamięta
Biblija święta.

Za dawnych czasów,
Gdy jeszcze po ziemi
Chodził Pan Jezus
Ze skrzypeczki swemi,

Żył w ciepłych krajach - było to przed laty -
Łazarz bogaty.

Miał dużo pola,
Ogrodów i sadów,
Mieszkał w pałacu,
Nienawidził dziadów,
.
Sierdził się srodze, kiedy w jego progi
Szedł lud ubogi.

Pewnego razu
Tak ci się wydarza,
Iż zaszedł Jezus
Pod pałac Łazarza;
.
Szpik ssie mu z kości głodny trud podróżny,
Pragnie jałmużny.

"Nie mam nic darmo
- Tak Łazarz odrzecze -
Masz, widzę, skrzypki,
Zagraj mi, człowiecze!
.
Tylko za piosnkę - tak mu zapowiada -
Mam chleb dla dziada."

Zagrał mu Chrystus,
A Łazarz niezwłocznie
Wyrwie mu skrzypki
I łajać rozpocznie:

"Ja ci pokażę, jak ci zagrać trzeba
Za kawał chleba."

Ale zaledwie
Strun się dotknął smykiem,
Wszystkie mu pękły,
I z ogromnym krzykiem

Rzucił, zgniewaną potrząsając głową,
Gęśl Jezusową.

"Cóż to się dzieje?
Nie takie narzędzie
Miałem ja w ręku
I w majsterskim pędzie

Grałem rozgłośnie, chutnie i rozrzutnie
Na mojej lutnie."

"Pyszny człowieku
- Jezus mu odpowie -
Różni bywają
Na świecie majstrowie,

Ale największy ten, co ma na względzie
Własne narzędzie.

Chcąc też skutecznie
Z pieśnią iść w zawody,
Trzeba porzucić
Sady i ogrody,
.
Trzeba porzucić spichlerze i stajnie,
Żyć, jak zwyczajnie."

Usłuchał Łazarz
Jezusowej rady
I z gotowością
Szedł pomiędzy dziady,

Pomiędzy Pańskie poszedł apostoły
Prawie że goły.

Lecz, że nie tylko
Człeka w swej osobie
Chowa, lecz także i grajka,
Więc w grobie

Musiały czekać niebiańskiej litości
I jego kości.
.
Ale że Jezus
Co chce, zrobić może,
Wywołał z grobu
W zmartwychwstannej porze

Cnego Łazarza, iżby był z nim razem
Grajków obrazem.

I on z Jezusem
Włóczy się po świecie,
Dzisiaj go jeszcze
Tu i tam znajdziecie:

Między biednymi, nie między panięty
Jest Łazarz święty.

Na zakończenie
Tych dziadowskich pieśni,
Co zmilknąć muszą
Później albo wcześniej,

Jeszcze wam jedną pieśń przyniosłem w darze,
Drodzy Łazarze!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie - proszę Szanownego Pana,
"częstochowa" to katarynka (pieśń dziadowska) + rymy gramatyczne.
Rymy gramatyczne bardzo lubię i ani mi się śni rezygnować z nich.
Ach, Pan też trochę myślał o ambicji twórczej? Na wyrost? Kiedy? Dawno? I dlaczego nie doczekaliśmy się efektów? Czy to było dla Pana za bardzo na wyrost? Proszę się tak nie martwić, jeszcze wszystko przed Panem, trzeba tylko dużo pracować nad swoim warsztatem. I proszę nie przepraszać za "na wyrost" - każdy w końcu dorasta.
pzdr.

Marlett, bardzo dziękuję za "Pieśń dziadowską" Mistrza Słowa. Zobaczymy, kto się odważy skrytykować Jego "częstochowskie rymy" łącznie z katarynkowością...
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

I jeszcze jedno, Panie Bezet. Ten fragment "Pieśni dziadowskiej o św. Łazarzu" został chyba napisany przez Jana Kasprowicza specjalnie dla takich jak Pan:

Zagrał mu Chrystus,
A Łazarz niezwłocznie
Wyrwie mu skrzypki
I łajać rozpocznie:

"Ja ci pokażę, jak ci zagrać trzeba
Za kawał chleba."

Ale zaledwie
Strun się dotknął smykiem,
Wszystkie mu pękły,
I z ogromnym krzykiem

Rzucił, zgniewaną potrząsając głową,
Gęśl Jezusową.

"Cóż to się dzieje?
Nie takie narzędzie
Miałem ja w ręku
I w majsterskim pędzie

Grałem rozgłośnie, chutnie i rozrzutnie
Na mojej lutnie."

"Pyszny człowieku
- Jezus mu odpowie -
Różni bywają
Na świecie majstrowie,

Ale największy ten, co ma na względzie
Własne narzędzie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...