Rzuciłem na ruszt wszystko co miałem
drewniany dom z królewską sypialnią
by wypalić głębie w ustach podłogi
pod którą dusi się kamienne wnętrze
Zwłoki z pola walki pełzają po skałach
gdy ich wnętrzności bielą opływają
rozrzuconą przez chłód nieba
bo dach dawno uciekł z wiatrem
Ściany stoją jak zęby wybite przez szkorbut
a świerki spoglądają w ciszy z góry
na pozostawione różowe cielska
z których wyrastają kwiaty aloesu
@Wiesław J.K. Wybrałem Jegora, jako swoisty spójnik wszystkich opowieści ze względu, iż jest on awanturnikiem, spragnionym przygód, odpowiednikiem Conana i Bohuna. Nie wiąże go żadna przysięga, miejsce, czy więzy krwi, temu może pojawić się wszędzie i wprowadza on pewien element zamętu i energi, zwiększa dynamikę i dodaje wrażenie jakiejś ciągłości wydarzeń.
Co do nazw występujących, większość czerpałem z starożytnych plemion, podmieniający wszystkie nazwy występujących w moich historiach nacji tak, by każdy wiedział o jakim narodzie jest mowa, a jednocześnie bym mógł zachować większą swobodę podczas pisania, nie będąc obarczony poprawnością historyczną. Budyńczycy wzięli nazwę od jednego z plemion turkijskich, nie pamiętam już od którego konkretnie, była to na pewno nazwa dwuczłonowa, gdzie pierwszy człon brzmiał 'budun', a drugi był łamańcem językowym. Zostawiłem więc tylko pierwszy wyraz, bo był bardziej chwytliwy.