Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zatem śpieszę z życzeniami
kosz z kwiatami w załączeniu
w koszu prezent oraz kartka:
„Żyj nam sto lat Drogi Heniu”

co w prezencie zapytacie?
złote krople w butli szklanej
żeby wena wiecznie trwała
plotąc myśli rymowane

Opublikowano

Coś się kopią te cyferki
pewnie wina to usterki,
że się nieraz powtarzają
no a potem zanikają.

Gdy poprzedni wiersz pisałem
(to realia a nie sny)
w rzędzie stały trzy dziewiątki
- tak, dziewiątki były trzy.

A gdy przyszło go zapisać
to się nagle okazało,
że dziewiątki odfrunęły
i się tysiąc ukazało.

Opublikowano

to Ci heca niebywała
gdybyś nie rzekł mi to dzisiaj
pewnie moment bym przespała
jak ta w gawrze gruba misia

tysiąc stuknął nie wiem kiedy
co nie znaczy żem poeta
czasem uda się coś sklecić
chęci są lecz głowa nie ta

Opublikowano

Właśnie?! Kim, że jest poeta
skoro każdy się zarzeka,
że nim nie jest chociaż tworzy
i do marzeń się ucieka.

A poezja to marzenia
zapisane w strofach wierszy
tylko skoro wszyscy milczą
ja poproszę o głos pierwszy.

Może będę samozwańcem
albo i uzurpatorem
ale skoro wiersz stworzyłem
trzeba nazwać mnie autorem.

Autor wiersza to poeta
a czy dobry czy mizerny
to osądzą czytelnicy
on powinien zostać bierny.

Nie przechwalać się lecz pisać
gdy takowe powołanie
czuje w sobie i gdy radość
sprawia jemu to pisanie.

Opublikowano

Ja się Heniu nie dziwuję,
Że Ci licznik tak pracuje,
Bo (jak rzekłby Imć Zagłoba)
To oleum - nie wątroba
Twój mechanizm tak smaruje.

Bo, gdy słowem przesiąknięta
Jest z oleum myśl zaklęta,
To i wers się lepiej czyta
I w umyśle bardziej świta,
Gdy zabawna kończy pointa.

I choć to nie pierwszy robię,
Życzę wierszy 1.000.000 Tobie,
A nam towarzystwa Twego,
Byś wciąż tworzył... nam - kolego
I żył w szczęściu, a chorobie...

Ulżył zdrowiem w jej fatydze
Grając zawsze w I-szej lidze.
:)

Opublikowano

Może ze mnie taki świntuch
co rumieni paniom lica
lecz to o czym ja tu piszę
to nie jedna zna dziewica.

I choć język jeszcze gibki
lecz wiekowo bardzo stary
więc omiata powierzchownie
omijając wszelkie szpary.

A ten pąs na Twojej twarzy
jest oznaką zdrowotności
i zaświadcza wszem i wobec
żeś dziewucha z krwi i kości.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Skoro ze mnie taki wyga
po cóż że mi I-sza liga?
Czas zakrzyknąć chyba śmiało
do światowej by się zdało!
A oleum vel oliwa
nie umywa się do piwa
bo to właśnie piwo złote
topi we mnie tę głupotę
która w piwie zatopiona
gdzieś tam na dnie cicho kona
przez co myśli pozytywne
chociaż mają cechy piwne
są nad wyraz wstrzemięźliwe,
niebanalne i prawdziwe
a to na co spoglądają
to na trzeźwo oceniają.
Opublikowano

Zawołany z Ciebie skryba
i nie darmo przytoczyłem
Onufrego postać - chyba...
wiele się nie pomyliłem?

Zaraz poślę Ci beczułki,
dębowego cztery sztuki.
Już zasiadam... do dwukółki,
jeno schowam łuki w juki.

Opublikowano

Chyba Ci się ta dwukółka
gdzieś po drodze rozkraczyła
bo choć czekam na rogatkach
jeszcze się nie przytoczyła.

W takim razie już zaniechaj
a ja zejdę z posterunku
i skieruję do gospody
by się napić tego trunku.

Bowiem przez tą abstynencję
co poniekąd wymuszona
z braku piwa coś tak jakby
moja wena nadwątlona.

Lecz broń boże, żaden ogień
nie zagroził mej twórczości
lecz brak piwa w organizmie
doprowadził mnie do złości.

A że bliski wyczerpania
no bo ile tak bez picia
strzelę sobie kilka piwek
i powróci chęć do życia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...