Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bywają tacy mężczyźni, bywają takie kobiety. Sądzę, zaznaczam, że to tylko moje zdanie, że mężczyzna uwikłany w taki właśnie przypadek mówi: oddzielam fizyczność od uczuciowości... tutaj w wierszu jest fizyczność mężczyzny, uczuciowość została w domu, bo jej wstydzić się nie ma potrzeby. W wierszu tym, bardziej widzę mężczyznę jak kobietę, obraz kobiety "zamgliły" trzy ostatnie zwrotki, myślę, że ona w trochę inny sposób "wyraziłaby" siebie.
pozdrawiam serdecznie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ktoś mi niedawno podesłał taki tam tekst - podobno tylko ludzie i delfiny czeropią z miłości przyjemność - dla reszty to zwykłą codzienność, ech, o czym my gadamy?
z ukłonikiem i pozdrówką MN

No właśnie, hm o czym? Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ktoś mi niedawno podesłał taki tam tekst - podobno tylko ludzie i delfiny czeropią z miłości przyjemność - dla reszty to zwykłą codzienność, ech, o czym my gadamy?
z ukłonikiem i pozdrówką MN

No właśnie, hm o czym? Pozdrawiam Leszek :)
o ludzkości, hi i zakrzywieniu próżni, hi
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No właśnie, hm o czym? Pozdrawiam Leszek :)
o ludzkości, hi i zakrzywieniu próżni, hi
z ukłonikiem i pozdrówką MN

no tak zwłaszcza o tym :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Elu, a gdybyś bardziej rozwinęła: "zamgliły". Bardzo proszę i pozdrawiam Leszek :)

Leszku:)))) pewnie się zaplączę w swoich "rozwinięciach:). Tekst jest jednoznaczny, z kolei trzy ostatnie zwrotki w pewien sposób tą jednoznaczność mącą, odniosłam wrażenie jakbyś chciał tę kobietę "ubrać" w uczucia. Piszesz, że "znowu ujrzę te przerazone oczy..." ona zobaczyłaby w nich tchórzostwo, pożądanie, wstyd lub błądzące oczy.
Kolejny wres: kochałam, przeklinałam, Boże przebacz. Myślę, że ona uciekałaby od słowa kocham, w skrytości ducha, szeptem może, ale mówiąc podkreślałaby, że to było pragnienie nie więcej. Zmrożona wódka musiała go zastąpić, tak, ale ta wódka zmrożona nie zastępowała Jego a zastępowała marzenia, bo on jej te marzenia najzwyczajniej w świecie "gwizdnął", tzn ona dała je sobie ukraść:))))
Ten wiersz skończyłabym tak:
Zmrożona wódka,
samotność wyziera z kąta.
Cholerny świt ktoś za oknem włączył,
wstałam, żeby posprzątać.

Wiem, że te moje wyjaśnienia są mgliste, że przyczepiłam się poszczególnych wyrazów, ale one w pewien sposób zaważyły na tym, że tekst, według mnie zaczął się łamać i tracić autentyzm.
Messalin i Ty zapytaliście - O czym my właściwie mówimy?
ano o życiu:)))) bo bywa takie życie, bywa i inne o którym nawet poetom się nie śniło:)))))
pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o ludzkości, hi i zakrzywieniu próżni, hi
z ukłonikiem i pozdrówką MN

no tak zwłaszcza o tym :)
No i o miłości, nie?
WZDYCH
;)
Pozdrawiam, R
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zależy...
Zazwyczaj nie, ale kiedy jest mocno poruszona...
Nie jesteśmy motylkami, kwiatkami, które nie umieją mocno przeżywać i wyrażać tych uczuć słowami. Jesteśmy ludźmi. A najlepiej to chyba udowodniła Małgorzata_Jaworek w swym wierszu "Ona" (bez urazy dla Małgorzaty).

Niezłe, Leszku. :)

Pozdrawiam, R.

wszyscyśmy ludźmi i nic co ludzkie
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Owszem.
:)
Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zależy...
Zazwyczaj nie, ale kiedy jest mocno poruszona...
Nie jesteśmy motylkami, kwiatkami, które nie umieją mocno przeżywać i wyrażać tych uczuć słowami. Jesteśmy ludźmi. A najlepiej to chyba udowodniła Małgorzata_Jaworek w swym wierszu "Ona" (bez urazy dla Małgorzaty).

Niezłe, Leszku. :)

Pozdrawiam, R.

Wszyscy jesteśmy ludźmi, choć rozumiem Witka, który postrzega Was jak i ja jak barwne motyle.

Błąd... Choć dla nas bardzo korzystny. ;D



U Ciebie też. Choć przyznaję, że Twoje słowa są nieco mniej dosadne.
Ale to tylko kolejny argument za tym, że potrafimy się brutalnie wyrażać. ;)

Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Elu poprosiłem o obszerniejszą wypowiedź za którą dziękuję, aby lepiej zrozumieć Twój tok myślenia.
Dlaczego mówisz, że chcę tę kobietę ubrać w uczucia? Nie znamy charakteru tego związku, poza jego fizycznością. Nie wolno odbierać prawa do uczuć nikomu, zwłaszcza samotnej kobiecie. Nie wiemy co wie o nim kobieta, co wie o jego przerażeniu w oczach, z wiersza nie wynika, że to przerażenie dotyczy ich związku.
Z kolejnym stwierdzeniem: „Myślę, że ona uciekałaby od słowa kocham, w skrytości ducha, szeptem może, ale mówiąc podkreślałaby, że to było pragnienie nie więcej” - zupełnie się nie zgadzam. Ona może go nawet po swojemu kochać, gdy rozprasza jej samotność, gdy daje jej okruch szczęścia, nawet jego miraż, a bywają chwile, w których pomimo próśb odchodzi, że przeklina go, mimo wiary w Boga..
Twoje zakończenie jest ciekawe, jednak pozostanę przy swoim, gdyż uważam że dobitniej obrazują los tej kobiety.
Zgadzam się natomiast, że życie bywa bardziej skomplikowane, niż moglibyśmy to przypuszczać. Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Błąd... Choć dla nas bardzo korzystny. ;D

Nie uważam, że to błąd, gdyż dla mnie zawsze pozostaniecie barwnymi motylami, które ubarwiają szary świat. :)



U Ciebie też. Choć przyznaję, że Twoje słowa są nieco mniej dosadne.
Ale to tylko kolejny argument za tym, że potrafimy się brutalnie wyrażać. ;)

Pozdrawiam, R.

A może, że życie bywa bardziej brutalne niż sądzimy? Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Błąd... Choć dla nas bardzo korzystny. ;D

Nie uważam, że to błąd, gdyż dla mnie zawsze pozostaniecie barwnymi motylami, które ubarwiają szary świat. :)
Miło mi. :)
Ale w takim razie - skąd ten wiersz?


U Ciebie też. Choć przyznaję, że Twoje słowa są nieco mniej dosadne.
Ale to tylko kolejny argument za tym, że potrafimy się brutalnie wyrażać. ;)

Pozdrawiam, R.

A może, że życie bywa bardziej brutalne niż sądzimy? Pozdrawiam Leszek :)
Tak, ale to w tym wypadku chyba na jedno wychodzi... :)
Czy może raczej :/
Albo :(

Pozdrawiam, R. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie uważam, że to błąd, gdyż dla mnie zawsze pozostaniecie barwnymi motylami, które ubarwiają szary świat. :)
Miło mi. :)
Ale w takim razie - skąd ten wiersz?

On nie podważa stosunku autora do kobiet, a jedynie ukazuje jakiś fragment rzeczywistości. Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Elu poprosiłem o obszerniejszą wypowiedź za którą dziękuję, aby lepiej zrozumieć Twój tok myślenia.
Dlaczego mówisz, że chcę tę kobietę ubrać w uczucia? Nie znamy charakteru tego związku, poza jego fizycznością. Nie wolno odbierać prawa do uczuć nikomu, zwłaszcza samotnej kobiecie. Nie wiemy co wie o nim kobieta, co wie o jego przerażeniu w oczach, z wiersza nie wynika, że to przerażenie dotyczy ich związku.
Z kolejnym stwierdzeniem: „Myślę, że ona uciekałaby od słowa kocham, w skrytości ducha, szeptem może, ale mówiąc podkreślałaby, że to było pragnienie nie więcej” - zupełnie się nie zgadzam. Ona może go nawet po swojemu kochać, gdy rozprasza jej samotność, gdy daje jej okruch szczęścia, nawet jego miraż, a bywają chwile, w których pomimo próśb odchodzi, że przeklina go, mimo wiary w Boga..
Twoje zakończenie jest ciekawe, jednak pozostanę przy swoim, gdyż uważam że dobitniej obrazują los tej kobiety.
Zgadzam się natomiast, że życie bywa bardziej skomplikowane, niż moglibyśmy to przypuszczać. Pozdrawiam Leszek :)

Leszku:))) popatrz to jest jak film jak życie:). Fizyczność sytuacji nie podlega dyskusji, zresztą często się mówiło i chyba jeszcze mówi, że kobieta musi "czuć", oczywiście gdy to nie jest praca. Teraz ten świat kobiet i mężczyzn, ich wspólny świat tak się zmienia, być samotną i być samą to nie jest to samo. Kobiety mają tego bardzo dużą świadomość, mają swiadomość swoich uczuć, potrafią , szczególnie gdy w grę wchodzi ciało i niejasny związek, bronić się, nawet oszukując siebie same. Dlatego uważam, że trudno by jej było powiedzieć - kochałam, w ten sposób broniłaby siebie... Kochankowie w niejsnych sytuacjach to temat morze:) (tak mi się wydaje) to są uczucia od sympati, poprzez pobudzanie pożądania do nienawiści, i często jest w tym wszystkim duży stopień perwersji:))))). Właśnie słowem "kochałam" zacząłeś ją ubierać w uczucia, i tak sobie pomyślałam, że dla niej to byłoby trudne do wypowiedzenia słowo, bo on i tak odejdzie, bo on jest na chwilę, bo on jest tylko po to by zapełnić myśli, a dla niej ta jego chwila jest... obserwowaniem niepokoju, strachu, niepewności i iskier, gdzieś w środku broniąc się przed uczuciami - napawałaby się jego strachem. Uf, bzdury mówię? pewnie tak:):)

Swoją drogą to napisał mi się wiersz po tej rozmowie:))))))))
pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja wiem, że nie podważa. Tego nie twierdzę. Tylko - skoro pokazuje fragment rzeczywistości - dlaczego sądzisz, że jesteśmy motylami? To mnie dziwi. Bo chyba zaprzeczasz sam sobie. Motyle kojarzą się z czymś lekkim, zwiewnym, wręcz niemożliwym do muśnięcia choćby palcem - bo się rozpadną. Jak tu więc pogodzić owe motyle z jak najbardziej rzeczywistą brutalnością w ustach kobiet?
Z jakiegokolwiek czynnika by ta brutalność nie wynikała...

Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja wiem, że nie podważa. Tego nie twierdzę. Tylko - skoro pokazuje fragment rzeczywistości - dlaczego sądzisz, że jesteśmy motylami? To mnie dziwi. Bo chyba zaprzeczasz sam sobie. Motyle kojarzą się z czymś lekkim, zwiewnym, wręcz niemożliwym do muśnięcia choćby palcem - bo się rozpadną. Jak tu więc pogodzić owe motyle z jak najbardziej rzeczywistą brutalnością w ustach kobiet?
Z jakiegokolwiek czynnika by ta brutalność nie wynikała...

Pozdrawiam, R.

Wiem, ze to trudne do zrozumienia. Z jednej strony deklaracja stwierdzająca że jesteście tym co najpiękniejsze, a z drugiej ten wiersz. Sam nie wiem skąd się wziął, po prostu się napisał, jako pierwszy taki w kilkusetwierszowym poetyckim zyciu. Zdanie o Waszej motylej naturze mam jednak ugruntowane. Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Już jestem jego ciekaw. Pozdrawiam cieplutko Leszek :)
ach te limity:))))) jak tylko mnie wpuszczą to zamieszczę:)))))))
pozdrawiam, no pada i ciepło...no co to jest?:))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @klaks Mamy już więc dwie sławne pszczółki: Zosia i Maja. :-)))
    • @LeszczymPoezja, Proza i Promocja - wszystkie na jedną literę.  Ja tam myślę, że z którąś wreszcie się dogadasz :) 
    • Zobacz, spójrz… Oto moje usta. Moje dłonie. Zimno mi. Zimno mi w tej wilgoci. W tej dżdżystej aurze jesieni. Dotknij, a poczujesz. I jak? Mówiłem. Zimne to wszystko, prawda? Tak zimne jak bryłki lodu. I te palce zimne, jak palce mojej nieżywej już matki. Tutaj jest wiatr. I szum schodzący z nagich gałęzi drzew. Idący w liście, co u stóp mych się kręcą. W korzenie. Czuję w wilgotnych włosach twoją dłoń. Twoje palce przechodzące na wskroś. I znowu od początku…   Idę przez te obszary ciszy nagle zbudzonej. Przez ten cichy ciąg zdarzeń. Przez te długie bardzo strumienie czasu. Idę długo tymi korytarzami. Idę w daleki ląd zapomnianych twarzy. Które na końcu. Które tam bardzo… Na końcu...   Ty wiesz. I ja wiem. Wiemy wszystko. Wiesz, prawda? Wiesz wszystko, co chcielibyśmy sobie powiedzieć. Ale nie powiemy już nigdy, chyba że we śnie.   Tutaj, gdzieś. Pomiędzy drzewami. We śnie. Szliśmy. Idziemy. I będziemy szli. I jeszcze…   Kolejny krok. Kolejny…   Zderzam się ze ścianą w pokoju ciemnym i pustym. Odwracam się. I widzę. Patrzę. Szukam… Ze ścian wyciągają się ręce. Czyjeś ramiona. Te ręce zimne. Te dłonie. Te palce… Jakby twoje, które wciąż mnie przywałują gestami.   Zapalam świece. Gwiazdy płoną na niebie. Pomiędzy chmurami, w których jaśnieją snopy odchodzącego deszczu. Tutaj i tam. Odsłaniam zasłony. Szeroko. Firanki na moich skroniach w powiewie otwartego okna. Głaszczą. Łaskoczą. Łaszą się. Przymilają z milczącym kwileniem zmiłowania. Tam wysoko. Na niebie. Na suficie płomyki drgają od zimna. Na szafie jakiś zakurzony kufer nie ruszany przez lata. I wszystko majaczy. Rozpływa się i scala. I migocze, i szumi bardziej jeszcze. I jeszcze…   Lekki trzask podłogi przechodzi w tej ciszy i znika. Ktoś tu, widać, był przed chwilą. Lecz cisza. Cisza. Cisza znowu w tobie. I we mnie. I wszędzie. I jeszcze… Odgłosy jakieś przechodzą. Błądzą wewnątrz naszych ciał złączonych pustką.. I drżą w nas jeszcze… Tak bardzo długo… Jeszcze...   Jesteś tu jeszcze?   Wiesz, ja tu byłem. Czekałem. Albowiem istnieję już tylko w czasie przeszłym. W teraźniejszym kurz okrywa portrety pergaminowych twarzy. Wśród pajęczyn. Na ścianach. W półmroku. W piskliwym szumie gorączki. W ciszy absolutnej. W takiej ciszy dookolnej. Wszędzie. I wszędzie. Która się kryje, i która wyłania się zewsząd. Z każdej szczeliny. Pęknięcia. Spod każdej drzazgi, co wbija się pod paznokieć z ostrym ukłuciem, podczas przeciągania w jakimś napadzie wierzchem palców po drzwiach drewnianych. Po podłodze. Po listwach cokołów… Po pólkach pełnych martwych książek. Zaplamionych. Na okładkach czyjeś oczy zeskrobane żyletką. Wszędzie. Wszystkie oczy niewidzące. Ślepe. Wydrapane. Jakby ktoś chciał się pozbyć wszelkiego spojrzenia. W szaleństwie. W nieadekwatnym przeżywaniu rzeczywistości. W przypływie pasji. W schizofrenicznej mozaice szeptów, co wciskały się natrętnie do uszu. Wśród oddechów. Wśród szybkich. Zmęczonych. Kiedyś. Kiedyś… Ale to było kiedyś. Wśród zapomnianych gestów...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-17)    
    • @Migrena Żal mi ich wszystkich, bo są jak latarnie w złym miejscu, oświetlają cudze zagubienie, a same gasną po kawałku.   A i ci, którzy się zatrzymują, też niosą w sobie ciemność, która czasem ma kształt samotności, a czasem – tylko pustki.   W tym wszystkim najwięcej boli to, że nikt tu nie jest z natury winny, a każdy trochę poraniony.
    • Spale wszystkie  Twoje wiersze miłosne    I odświeżę pamięć    Urodzę się na nowo  Umrze każde słowo    Wraz z tobą   Bo rozpłyniesz się  Jak prostytutka we mgle    Nocą na mieście
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...