Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

traktat o siorbaniu herbaty


Rekomendowane odpowiedzi

Gdy powrót do domu wieczorem bez daty
Uwalniał spojrzenia owadów w lepmusze,
Słyszałem w półmroku siorbanie herbaty,
Tak straszne, tak zwykłe, bez skazy, na dłużej

[Zdychały w wazonach, w kryształach jaśminy
I bzy poufałe, po cichu, niespiesznie,
Choć grudzień, to dziwne, zaczynał już winić
I pchać się wulgarnie w kalendarz, w powietrze].

Bo w moim salonie z uśmiechem tak błogim
Siedziała w fotelu nieznana mimoza;
Pod stołem, pod stołem jął krzyczeć z podłogi
Jej piasek, ten piasek zniesiony znad morza.

Szurała butami wciąż w moim salonie,
Jak zwykło się szurać - zwyczajnie, z troszeczka,
U obcych, po prostu, że nikt się nie dowie
I siorbiąc herbatę z mojego kubeczka

[W kieliszku po wódce zastygły papieros
W tęsknotach, szelestach, na spodzie opada,
Dym szary się zgubi leniwie dopiero,
Choć tli się, i tli się we własnych oparach].

W poranność skradziona przepadła gdzieś dalej,
Podnosząc się migiem z podłogi lub z łoża;
Zostały mi po niej dwa słowa: ej, polej!
I piasek, jej piasek zniesiony znad morza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...