Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 Jasne – strasznie cieszyłam się z tego co powiedziała Gaba. W domu powiedziałam wszystko. Ucieszyła się że będę uczyć się życia na własną rękę. Spakowałam się i pożegnałam z nią. Po 20:00 tak jak ustaliłyśmy przyjechała Gaba. Kiedy weszłam do jej mieszkanie to wpadłam w ogromny zachwyt. Było ono bardzo duże, ładne i przytulne. Tego dnia gadałyśmy bardzo długo, do późnej nocy. W końcu poszłyśmy spać bo jutrzejszy dzień będzie pełen wrażeń. To jutro mają zjawić się te gwiazdy. Zostałyśmy zwolnione z zajęć bo przygotowywałyśmy przyjęcie powitalne. Do 16:00 czas zleciał nam szybko i nareszcie zjawili się oni. Podjechali w czarnej limuzynie z przyciemnionymi szybami. Najpierw wysiedli ochroniarze, a potem... chłopaki: Paul, Ben, Mark, Christian. To był szok, nie spodziewał się nikt że to właśnie oni, faceci z „naszego” zespołu.
 Gaba czy ja śnie – zapytałam.
 Nie to nie sen bo ja to samo widzę. Patrz jaki Ben jest słodki.
 A Paul jak zwykle się wydurnia. Widzimy ich na żywo wyobrażasz to sobie.
 Nie, ale to prawda. Chodź już bo zajmą nam najlepsze miejsca – odparła Gaba. Strasznie szybko zleciał nam czas spędzony z nimi. Niestety byli tylko do 20:00. Po skończonych męczących wywiadach wybrali się na rozmowę z rektorem naszej uczelni. A my zostałyśmy posprzątać po tych wszystkich ludziach. Skończyliśmy po 21:00. Wyszłyśmy z budynku strasznie uradowane.
 Super było no nie. Nie wiedziałam że to oni mają przyjechać.
 Ja też nie, ale odlotowi byli.
 Jasne, ale teraz trzeba zejść na ziemie i jechać do domu – odparłam wsiadając do auta i przekręcając kluczyk żeby zapalić jednak bez skutku.
 Co za złom, jeszcze tego brakowało – mówiłam zdenerwowana.
 Spoko nie denerwuj się tylko spróbuj jeszcze raz – ponowiłam próby z dziesięć razy i nic. Wyszłam z samochodu i kopiąc w koło krzyknęłam:
 Cholerny grat, okropna maszyna. I jak my teraz wrócimy?
 Nie martwmy się jakoś wrócimy – i w tej chwili ktoś za naszymi plecami zapytał:
 Co odmówił posłuszeństwa? – Odwracając się oznajmiłam:
 Niestety tak – i w tej chwili zorientowałam się kto to jest. Byli to faceci z zespołu. Kiedy ich zobaczyłam odpowiedziałam:
 Upsss!
 Coś się stało co znaczy to upsss?
 Nic, nic tylko mnie poniosło trochę.
 Wiem jak to czasami bywa z autami – odparł Paul, który zaraz zabrał się do naprawiania pojazdu. W między czasie toczyła się rozmowa:
 Czy możemy wiedzieć jak macie na imię? – To pytanie zadał oczywiście Ben.
 Justyna – odparłam.
 Gaba – powiedziała moja towarzyszka.
 A my mamy na imię... – Paul powiedział, ale szybko wtrąciłam się wymieniając ich imiona po kolei.
 Hej, skąd wiecie? – Zapytał zdziwiony.
 Znamy was bardzo, ale to bardzo dobrze – odezwała się w końcu Gaba.
 Wy nas znacie, to super. Ale nie jesteście stąd, bo wasze imiona nie brzmią tutejszo. – Odparł Ben.
 Tak jesteśmy z Polski z małej miejscowości ale jej na pewno nie znacie – wyjaśniłam.
 Wiemy gdzie jest Polska, ale to tyle a i jeszcze znamy jej stolice Warszawa. Fajnie się gada tylko, że z waszym pojazdem jest już wszystko dobrze – pochwalił się Paul.
 To świetnie, jak my wam się teraz odwdzięczymy? – Zapytałam.

Opublikowano

hahahah, no dobra, przekonałaś mnie, ja już nie chcę dalej tego czytać... to jest jak różowe majteczki Paris Hilton, w tle Backstreet boyz...

W końcu poszłyśmy spać bo jutrzejszy dzień będzie pełen wrażeń. - miał być pełen wrażeń,

Wiemy gdzie jest Polska, ale to tyle a i jeszcze znamy jej stolice Warszawa. Fajnie się gada tylko, że z waszym pojazdem jest już wszystko dobrze – pochwalił się Paul.
 To świetnie, jak my wam się teraz odwdzięczymy? ....ha ha ha ...mam wrażenie że teraz wszyscy powinni zrzucić ciuszki i zrobić jakąś orgietkę...

Opublikowano

jak zwykle szczerość przez was przemawia. i właśnie za to dziękuję mili przyjaciele. nie wiecie jak bardzo pomagają mi wasze opinie.
do tych którzy już zniechęcili się - macie prawo, ale nie ma wiele utworów które od pierwszego zdania zaciekawiają. ja jestem na początku mojej przygody z pisaniem i pewnie na nim pozostanę. pozdrawiam wszystkich i ściskam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Może dlatego że dzięki jego utworom sam zacząłem pisać. Miałem chyba 11 lat kiedy po raz pierwszy przeczytałem jego opowiadania. Pierwszym i moim ukochanym jest "Maska czerwonego moru". Zakochałem się w jego utworach i gotyku. W moich utworach prawie zawsze znajdziesz odwołania do takich mistrzów jak: Poe, Lovecraft, Schulz, Grabiński, Dostojewski, Hodgson czy Camus. To mój kanon ukochanych mistrzów, którzy stworzyli mnie takim jaki jestem. 
    • @tie-break To piękny, poruszający wiersz. Uchwyciłaś tę szczególną atmosferę listopadowych odwiedzin na cmentarzu, gdzie spotykają się intymność, rytuał, pamięć i przemijanie. Szczególnie trafia we mnie "Obraz spękań przechodzących z nagrobków na dłonie" – to metafora, która fizycznie pokazuje, jak czas dotyka wszystkich, jak jesteśmy połączeni z tymi, których wspominamy. To bardzo cielesne i prawdziwe. A także pytanie dziecka – przychodzi "nie wiadomo skąd", ale oczywiście wiemy skąd. To pytanie, które rozbija całą uroczystą powagę wizyty i dotyka sedna - prostota dziecięcego niepokoju o ciepło, o troskę. To pytanie brzmi jak echo wszystkich naszych dorosłych pytań. Wiersz bardzo wzrusza.
    • @Simon TracyZnowu przypominasz mi nowelę  Edgara Allana Poe.   
    • @huzarc Świetnie łączysz tu konkret z abstrakcją. Szczególnie mocne jest to napięcie między poezją a praktyką życia, między słowem a czynem. Ta puenta "Trzeba się przemóc , Aby coś móc" - zwięzła i celna. I cała ta ironiczna gra z "panem profesorem" dodaje wierszowi pazura.      
    • @Alicja_Wysocka Dla mnie to czuły wiersz o miłości. "Życia ci meblować nie będę" - ta deklaracja na samym początku mówi więcej o szacunku niż tysiąc wyznań - nie chcę ci mówić, jak żyć. Ale mogę ci dać słowa. I potem ta propozycja - tak ostrożna, tak pełna troski - rozłożona na "kilka kątków". Nie wielkie gesty, ale małe codzienności: fotel, koc, kromka chleba, filiżanka herbaty. To dokładnie tak wygląda prawdziwa bliskość - nie w deklaracjach, ale w tym, co drobne i codzienne. A to "mogę?" na końcu - pytasz o pozwolenie. Nawet ta bliskość, ta troska - one muszą być chciane. To wiersz o tym, jak być blisko, nie naruszając granic. Jak dawać, nie narzucając. Piękny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...