Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sestyna zamiejska


Rekomendowane odpowiedzi

Rzecz jest już ustalona: wyjeżdżam za miasto,
w mieście jest mi niedobrze, za miałko, za płasko.
Jedzie też moja Ania (jesteśmy po słowie)
i Mo, kolega z Azji. Wszak większe pogłowie
to zabawa weselsza: więcej jest bon mot-ów,
żartów i anegdotek. Punkt zbiórki: Mokotów.

Zaczynam pakowanie: drapię się po głowie
i niepewnym jest jutra. Czy składać rzecz płasko,
czy przeciwnie, w kupeczki? Niedobrze. Zamiast o
męskiej myśleć przygodzie, to ja jak posłowie:
sam się ze sobą spieram. Jak żarcie Mo kotu,
tak ja się tu rozdrabniam. Ofiarą bon motu

być nie chcę: Dyscyplina! Lecz nic mi po słowie
tym, bo kłopoty jak kapsle POG łowię:
taką już mam naturę. Mówił mi Mo: "Kotuś,
lądujesz nie na łapy, ale na ryj płasko".
Słowo stało się ciałem! Prawdziwie, bo Mo tu,
nadchodzi - a z nim Ania. Z niewiastą za miasto!

Co też mnie podkusiło! Tobołów po głowę,
szminki, pudry, rodzynki, gazety, bon MoTu
(Mokotowscy Turyści - mafia na Mokotów),
klapki, glany, chodaki, but na stopę płaską,
cztery płaszcze, parasol: pół miasta za miasto!
M. zbladł i ja też zbladłem: wyprawy posłowie,

epilog, pożegnanie. Zadrżał M. Oko tu
i ówdzie mu łzawiło. Choć pierś mamy płaską,
nie wejdziemy do auta! Cóż, za M. i A. sto
pojedzie drobiazgów! Trochę się pogłowię
i opchnę je na targu. Już słowo po słowie
oznajmiam swe wyroki - lecz Ania z bo mą tu

rzyć okłada, więc milknę. Ten kij zna Mokotów!
Znam ja i rozwiązanie: kupiłem w Bo motór,
sztywno go zamocuję, blaszką skręcę płaską.
Będzie trzymał się auta jak stołka posłowie,
i z bagażem w tej formie wyjedzie za miasto,
a miasto się pro forma podrapie po głowie.

Tak też było. Zamiast o sporcie bredzić płasko,
takie dało posłowie Warszawy pogłowie
(jak zawsze chcąc bon motu): "WYWIEŹLI MOKOTÓW!"

--------------

O kapslach POG tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Pogs
Bo zaś to (też za wikipedią):
1) (skrót od jap. roku-shaku-bo) - broń, długi kij, stosowany w japońskich sztukach walki.
2) miasto w Sierra Leone, siedziba dystryktu o tej samej nazwie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na sestynkach ;) ale za ten fragmencik:
" - lecz Ania z bo mą tu

rzyć okłada, więc milknę."
gotówem autoru wielkie z pianą postawić (ale nie na Mokotowie ;).
Treść zabawna (tak sobie ;), ale walka z rymami - o! to jest dopiero zabawa. Gratulacje Union-owe ;)
pzdr. b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chronologicznie :)

Lobo: Myślę, że to sestyna. Jedyne, co tak naprawdę mogłoby ten wiersz od sestyny różnić, to to, że nie zachowałem układu wyrazów kończących wersy. Prócz tego jednak, jak myślę, wszystko gra: francuskie sestyny, co naturalne, nie odmieniały form danych wyrazów, ale nie sądzę, by w polskim taki warunen był warunkie sine qua non - mamy jednak inną specyfikę językową. Czy takie zabawy flaksyjne są dopuszczalne? Myślę, że tak, bo są usprawiedliwione tym, że służą najważniejszej cesze dobrej sestyny: dają świadectwo wieloznaczności wyrazów, takiej na poziomie fonetyki a nie słowa - ale tym niemniej. Się rzecz jasna nie będę upierał przesadnie przy klasyfikacji, standard sestyny to nie jest - ale mam wrażenie, że ta altersestyna, jest od sestyny właściwej dużo ciekawsza. :)

Oxyvia: cieszę się, że się podobało :) Jaki tytuł byś sugerowała? :)

Rhiannon, Klaus: Cieszę się :)

Roman Bezet: No, walka z rymami była nie równa, ich sześć ja jeden :) A piwo brzmi zachęcająco: nieważne kto komu postawi, ale wypić bym wypił :)

Pozdrawiam, Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmmm... Prawdę powiedziawszy, nie zastanowiłam się nad tym dokładnie. Ale chodziło mi o to, żeby tytuł bardziej oddawał humorystyczny charakter wiersza, jego nastrój "przedwyjazdowego" rozgardiaszu i śmiesznej nerwowości, a także zawartą w nim grę słów... Ale to trudne. Nie wiem, może: "Sestyną za miasto"? Ale to też nie całkiem to. "Sestynowa turystyka Mokotowa"? (Nawiasem, ja z tej samej mafii, choć teraz przeniosłam się bliżej "Pałacu Kulturego", jak mówiła moja córeczka w wieku 3 lat). A może: "Sestyna, Sestynina, mokotowska mot-Anina"?... Nie, nie wychodzi. Sorry, wiem, że tytuły to często najtrudniejszy odcinek utworu.
Oj tam, dobra jest, poddaję się. Najważniejsze, że wiersz fajowski i rozbawił mnie. Dobry na rozjaśnianie jesieni.
Pozdrawiam. :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
    • Dlaczego serce moje Do Ciebie śpiewa Bez wzajemności   Dlaczego szarpie Twej bliskości brak Tak długi już czas   Dlaczego lustrzanie Nie dzieje się nic Na drugim końcu nici   Dlaczego kielich miłości Solą łez smakuje Tęsknoty niespełnionej   Dlaczego nadzieja  Umrzeć nie chce W obliczu codzienności   Co tak naprawdę  Przędzie między nami los Pod osłoną rzeczywistości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...