Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Jeszcze nie napisałam
Nie ma takiego pióra
Nie ma takiej kartki

[„Słownik języka uczuć i myśli kobiety”]

Nie napisałam tego
za mało w srecu
snów za mało
dusza znikła
rąk mi brak
języka…
oczy wypalone wy
płakane pła
czące?

Czy jest ten słownik?
Przepraszam! Czy jest….?

Jeszcze tego nie
nie tego
powiedziałam
nie napisałam
tego
nie
już

NIE!

Zamknięto.
Śpiew słychać.
Pierwsze grudy ziemi

już nie

nie było takich uszu
Opublikowano

nie wiem - mężczyzna pierszy

„Słownik języka uczuć i myśli kobiety” - pomysł niesamowity,
ale droga Pani - może zabrzmi to zbyt subiektywnie więc niech zostanie jako sugestia: brak tu czegoś no może kogoś, a przede wszystkim nie odczułem w Pani wierszu obecności Pani, może się mylę, jest jakaś rozpacz, jakieś proszenie - jeszcze jedna uwaga - jeśli chce Pani coś zasugerować, coś swojego uwznioślić to nie Pani krzyknie a nie prosi i błaga ....

pozdrówko W_A_R

ps. czekam na okrzyk następnego wiersza - niech mnie zdmuchnie z areny "www.poezja.org" - czekam

Opublikowano

Szkoda, że nie napisałaś. :) Byłaby to bardzo dobra lektura.
Koniec potwornie smutny. :( Ale taki "koniec" zawsze jest smutny.
Najbardziej podoba mi się ten:
Jeszcze tego nie
nie tego
powiedziałam
nie napisałam
tego
nie
już

NIE!

Zamknięto.
Śpiew słychać.
Pierwsze grudy ziemi

już nie

nie było takich uszu

...fragmęt. Najwięcej w nim uczuć. Zgadzam się z panem Witoldem. Za mało w tym wierszu Ciebie. Pozdrawiam.

Opublikowano

Witam z rana i dziękuję za przeczytanie i komentarze.
PAnie Witoldzie, nigdy się nie mogę nadziwić jak ludzie w całkiem inny sposób odbierają te same słowa. Mnie się wydaje, że PL już jest sam i o nic w gruncie rzeczy nie prosi, może na coś liczy, ale nie ma zamiaaru o to błagać. Ale cieszy mnie, że pan to odebrał inaczej - po swojemu:)
Co do zdmuchnięcia, proszę być cierpliwym, bo moje wiersze pozostawiają jeszcze dużo do życzenia. POzdrawiam,MM

Opublikowano

Annabel! Bardzo mi miło, że spodobał się Tobie fragment
Jeszcze tego nie
nie tego
powiedziałam
nie napisałam
tego
nie
już

NIE!

Zamknięto.
Śpiew słychać.
Pierwsze grudy ziemi

już nie

nie było takich uszu

bo to są też moje ulubione wersy:))
"Nie napisałam tego", bo nie mogę napisać, jeszcze nie udało mi się tego wyrzucić, co mam w sobie i ten wiersz wyraża obawę, że nie zdążę tego zrobić, albo że nie będzie kogoś, kto by tego wysłuchał...ale to tak na marginesie:)
Dzięki jeszcze raz. Pozdrawiam serdecznie,MM

Opublikowano

Pani Dormo, chyba jest pani bardzo małowrażliwa jeśli "ten zlepek słów" nic nie znaczy dla pani. A być może nie posiadła pani umiejętności interpretowania, wgłębiania się w słowa. Jakkolwiek by nie było, bardzo mi przykro, że nie jest pani dane pojęcie tego, co chciałam przekazać. Pozdrawiam.

PS I jeszcze jedno: może się pani nie podobać forma, dobór słownictwa, styl, może pani krytykować, uznawać za banały, tandety, twierdzić, że to wszystko ktoś już kiedyś powiedział, ale jednego pani nie może odmówić wierszowi: przekazu. A sztuką jest nie skrytykowanie ww rzeczy, ale zrozumienie autora, czucie tego, co on czuł, kiedy pisał. I życzę pani, żeby czasem w ten sposób podchodziła do poezji, bo w końcu taki jest jej cel - uwrażliwienie.

MM

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



musiałem jeszcze tu wytłumaczyć - nie chodzi o to że ja Panią mam z www.poezji.org wyrzucić ani też Pani mnie - tylko chodzi o coś w rodzaju wiru - o trąbę powietrzną - żeby zniszczyła mury za którymi Pani pozostaje - jak napisałem - ten słownik to coś niesamowitego - na początku zastanawiałem się czy gdyby powstał taki sam dla mężczyzn to który miałby większe szanse na wadze ????

to tyle
pozdrówko W_A_R

ps. czekam - na podmuch ..... fruuuuu .........
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zlepek słów, które nic nie znaczą? ja odczytuje z nich wiele - wiersz trafił do mnie i wywarł niesamowite wrażenie.
ostatnio bardzo duzo myślę o tym, czego jeszcze nie napisałam, co chciałabym napisać, czego nigdy napisać mi się nie uda... tym bardziej wydał mi się niejako bliski.

tylko wciąż "języka brak"...

wiersz do ulubionych :)

pozdrawiam!
Opublikowano

Dzień dobry Kasiu, cieszę się, że mamy coś ze sobą wspólnego, a mianowicie: brak nam słów :)Dzięki za miły komentarz i życzę, żebyś mogła się kiedyś wypisać!!;)


Panie Witoldzie, co do słów Pana, to wcale nie zrozumiałam ich w opaczny sposób - proszę się nie martwić. Mam nadzieję, że kiedyś podmuch nastąpi! A co do słowników, nie chcę być subiektywna, ale żeński chyba więcej by ważył;)
Pozdrawiam, MM

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alez mnie Pani przyparla do mury tym komentarzem.Znacznie bardziej na mnie podzialal niz sam wiersz.

Moze rzeczywiscie troche przesadzilam z tym ze te slowa nic nie znacza, ale ja przynajmniej nie oceniam stopnia wrazliwosci i gustu poetyckiego kogos kogo zupelnie nie znam ( bo nie o to chodzi na tym forum)..

Nie sztuka jest wiedziec co autor czul i co mial na mysli..Sztuka jest tak napisac wiersz , aby dotarl on do czytelnika i zadzialal na niego tak jak na nas kiedy go pisalismy..
I tego z kolei ja zycze Pani.
Przepraszam jesli pania urazilam( a chyba tak, sadzac po wczesniejszym komentarzu), ale uwazam ze bardziej sie przydadza autorowi szczere slowa krytyki..A nie zmusze sie przeciez aby wiersz mi sie spodobal.Byc moze moje oczekiwania sa zbyt wygorowane..Ale nie bede zmieniac zdania z powodu urazonej dumy autora..

Pozdrawiam i mam nadzieje ze nastepny wiersz mi sie spodoba..

[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 14-02-2004 15:24.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tego nie słychać kiedy serce pęka. Zimne ukłucie, jakby w środku coś się zerwało. Nie widać nic, lecz oczy ciemnieją. Ciężki oddech. Głos słabnie. Czas i powietrze staje. Co ty robisz. Noc. I tylko cień zaczyna mówić w twoim imieniu. Jak mogłeś! Bracie. No jak? A ty, dlaczego mu na to pozwalasz - Dlaczego?
    • Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.
    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...