Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

otworzyłam się kluczem
do ludzkich serc na przeciw
czułością w środku

mniej więcej kobieta
w papilotach zalegalizowana
w związku zgodnym
z zasadami natury
pachnąca mlekiem kura domowa
z ryzykiem dopieszczenia młodych

gdy
zwichnięte osobowości jajek
mądrzejszych od lwic salonowych
karmią się miłością w proszku

w klatkach rozregulowanych pojęć
wyrastają pokolenia życiowych alergików
ze smoczkiem w ustach

Opublikowano

Tak to właśnie jest i ja to dopiero zrozumiałam; i dobrze,
lepiej późno niż wcale i przeniosłam się właśnie do innego
rozdziału:))) Pa! Serdecznie pozdrawiam i dużo buziek
przes(z)yłam! :)))) EK

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz, Stasiu, chyba się trochę pogubiłam w pierwszej części wiersza, ta natomiast zaparła mi dech powagą tematu, siłą i chyba odwagą.
Szczerze gratuluję.
Pozdrawiam.
Fanaberka.
Opublikowano

Michale, ładnie skrócileś wydobywajac esencję, ale póki co zostawiam poprawione moje
fanaberko, Joasiu, EWo,Kobiety kochane, chodzi mi o to że kobiety niepracujące, są lekceważone przez mężów, władze, ale to one wychowują dobre społeczeństwa, chowane na cycku i miłości matki a nie na mleku, miłości i szczęściu w proszku....
po latach zawsze lioczy się trupy, szkód powstałych w zwichniętych osobowościach dzieci które płakały za matkami salonowymi policzyć się nie da!
pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, Stasiu, dobrze zrozumiałam.
Naprawdę świetnie to napisałaś.
Chętnie bym podyskutowała, swego czasu trochę "przerobiłam" ten temat, ale chyba zrezygnuję.
pozdrawiam ponownie.
Fanaberka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dodałabym jeszcze, że każdy bunt ze strony tychże jest odbierany jako "a czego ty chcesz i o co ci chodzi, kobieto!"

swój rozdział także kończę w bólach;
pozdr./V.

otworzyłam się kluczem
do ludzkich serc*
na przeciw
czułością. w środku

mniej więcej. kobieta
w papilotach zalegalizowana
uporczywym trwaniem
w związku zgodnym
z zasadami natury
pachnąca mlekiem kura domowa


tak misię zmiłkowało; może coś zabierzesz:)
Opublikowano

"otworzyłam się znacznie
na za i na przeciw wiedząc
że kluczem do ludzkich serc
nie jest nigdy nasza mądrość lecz czułość*"

tak bym

otworzyłam się znacznie
na za i na przeciw i na obok
wiedząc
że kluczem do ludzkich serc
nie jest nigdy nasza mądrość lecz czułość*

+

Opublikowano

To był figiel za figiel :)]
A jest super.




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Dzisiaj 13:25:31, napisał(a): M. Krzywak
Czytelnik

Komentarzy: 5416
Michale, każdy zart tynfa wart, twój był SUPER i całkiem do użytku, biorę go do 2 wersji wiersza...
dzięki
Steffa tobie to wszysto z nalewką... he he tak ci smakowały? Kos jeszcze ma na pewno poczęstuje przy następnej okazjii..jakby co to ja też hi hi

Opublikowano

oj ma coś w sobie ma

Stasiu mogę poprzestawiać? mogę? mogę? proszę! proszę!

kochana jesteś - dzięki:)))
wyszło tak:


otworzyłam się kluczem
do serc - czułością.
na przeciw. w środku

mniej więcej. kobieta
zalegalizowana w papilotach
uporczywym trwaniem
w związku zgodnym
z zasadami natury
pachnąca mlekiem - domowa
huraaa

kiedy zwichnięte osobowości
mądrzejszych jajek
karmią się miłością z proszku

w klatkach pojęć
wyrastają na alergików
z rozregulowanym życiem
w ustach




a co mi tam - cmok:)

Opublikowano

Bardzo mi się podobuje,
Pozwól Stasiu, że spróbuję...


otworzyłam się
kluczem
do serc ludzkich naprzeciw
i czułością w środku

mniej więcej
kobieta
w papilotach i związku
zgodnym z zasadami natury

zalegalizowana
pachnąca mlekiem
kura domowa
z ryzykiem dopieszczenia młodych
zwichniętych osobowości jajek
mądrzejszych od lwic salonowych
karmiących się miłością w proszku

a w rozregulowanych pojęć
klatkach
wyrastają pokolenia życiowych alergików
ze smoczkami w ustach

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



HayQ zaskakuje
z limerowni wyskakuje
i wersyfikuje
kórna chata i mam problem spory
komu kurcze,dać wiktory

zmiłkowany jeden wiersz
Michałowy niezły jest
i Sosenkowy wzięcia warty
i mój także nie na żarty
Kalinowy superancki
HayQ -owy elegancki

i co ja biedna zrobić mam
kram z kurami mili zostawiam WAM

łał HayQ! tego jeszcze nie grali w naszym dziale, jestem w szoku, jak zwróciła uwagę dzie wuszka, tym bardziej miło...jak chol....psyt...era, dzięki za wersje i wice wersje,
i mam problem, więc zapisuję wszystkie weresje u siebie...
cmok w czółko!
Opublikowano

otworzyłam się do problemu
sercem naprzeciw
czułością w środku

mniej więcej
kobieta
w papilotach i związku
zgodnym z zasadami natury

zalegalizowana
pachnąca mlekiem
kura domowa
z ryzykiem dopieszczenia młodych


zwichnięte osobowości mądrzejszych
jajek lwic salonowych
karmią się miłością w proszku

a w klatkach pojęć
wyrastają pokolenia alergików
z rozregulowanym życiem
w ustach

Opublikowano

kluczem
otworzyłam się do ludzkich serc
na przeciw
czułością w środku

mniej więcej kobieta
w związku zgodnym
z zasadami natury -
kura domowa z ryzykiem
dopieszczenia młodych

gdy
zwichnięte osobowości jajek
mądrzejszych od lwic salonowych
karmią się miłością w proszku

w klatkach rozregulowanych pojęć
wyrastają pokolenia życiowych alergików
ze smoczkiem w ustach


////////

kilka kosmetycznych zabiegów

ale dwie ostatnie strofy świetne
tak tak. nice

wieczności.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...