Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przede mną dwie ciemności: ruchoma czerń wody
i chmur lity kapitel. Pomiędzy, jak zorza
rozciąga się nić miasta: cienka żyłka światła,
rysa cywilizacji; pół drżąca, pół jasna.
Kontur rzeczy czytelnych - a dokoła chaos;
niewielka splątka życia. Ja - na większą skalę.

[XI 2006]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


(http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629468)
Gdy liczebnik pół jest elementem wyrazu złożonego, jego pisownia jest łączna.
Złożenia pół + przymiotnik
półarkuszowy, półciężki, półfeudalny, półfinałowy, półhektarowy, półlitrowy, półmetrowy, półprzewodnikowy, półszylingowy, półtropikalny.
oraz:
Złożenia pół + formy czasownikowe
półokryty, półotwarty, półprzyuczony, półwiszący
co jednak nie ma tu zastosowania (chyba ;)
Pomysł, skupienie - na plus, plus pointa.
ciemności - czerń
nić -żyłka
- jakby powtórzenia, choć coś ma coś objaśniać.
"chmur lity kapitel" - nie dość, że inwersja, to dodatkowo robi się kadencja na początku wersu (gdy czytam, to - "i chmur" - z opadającą intonacją) - może coś tu subiektywizuję - proszę popytać ludności, jak to się im czyta ;)
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)
No chyba nie do końca tak-to
"27.3. Wyraz pół piszemy rozdzielnie, gdy występujące w zdaniu dwa wyrazy z cząstką pół służą określeniu jednego pojęcia, czyli nazwaniu jednego procesu, stanu, cechy, np.
pół zabawa, pół nauka — to nie dwie czynności (półzabawa i półnauka), lecz jednocześnie zabawa i nauka — jeden proces składający się z elementów zabawy i elementów nauki;

pół spał, pół czuwał /.../
pół kpiąco, pół poważnie /.../
pół fantastyczny, pół realistyczny..."
Półdrżąca i półjasna - to są dwie cechy, dwa stany, cóż że w jednej chwili złączone?
Zabić się nie dam - ale podtrzymuję zdanie.

"splątki" - jeden z lepszych elementów wiersza ;)
Bo tak ogólnie, to coś jakby z Uniona wyobraźnią (oryginalnością) tu lekko siadło... ;D
pzdr. b
Opublikowano

Jak miło, że ktoś wspomina o moich rejonach. Czy Pan też z Gdyni czy to była wycieczka :) ?

Zawsze tak strasznie cicho na poezji o trójmieście. Wszyscy zawsze przesiadują na południu.


Co do wiersz: dużo obrazu, ale mało poetycko. Za to bardzo podoba mi się zakończenie:

"Ja - na większą skalę."

Opublikowano

Szczerze mówiąc to ja już teraz nie wiem : ) Ja intuicyjnie pisałbym to tak, jak jest napisane - ale z chęcią usłyszałbym zdanie jakiegoś polonisty, biegłego w tych sprawach. Mam znajome na polonistykach - w Bydgoszczy i w Poznaniu - więc może tym kanałaem się przedostanę :)

Dormo: nie jestem z Trójmiasta, jestem z okolic Piły, a studiuję w Poznaniu. Na Helu byłem z wycieczką: wybraliśmy się ze znajomymi na stopa, bo to miejsce, z którego można już tylko wracać. Prespaliśmy się na grobli, pograliśmy na gitarze - i znowu kciuk w górę :) Bardzo miło wspominam :)

Opublikowano

Jestem polonistką od lat wielu. Jeśli więc można, wypowiem się w spornej kwestii "połówek", że tak powiem. Otóż według mnie rację ma Roman Bezet. W tym wierszu i w tym znaczeniu "pół" powinno być pisane łącznie z przymiotnikami, ponieważ z każdym z nich oznacza jedną osobną cechę, skończoną i zamkniętą (mimo że niewyraźną).
Ale ze sprawami języka jest tak, że zawsze można spojrzeć na nie przynajmniej z dwóch różnych punktów widzenia i mieć dwa różne zdania, bo nie jest to nauka ścisła. Tylko że każde zddanie trzeba logicznie uzasadnić i podeprzeć zgodnością z zasadami gamatyki. Może się więc zdarzyć, że ktoś nam dowiedzie, iż pisownia zastosowana w wierszu wcale nie jest nieprawidłowa.
Natomiast sam wiersz podoba mi się. A Gdynia... no cóż, na pewno ładniejsza od Warszawy. Za to Gdańsk - to jest miasto na największą miarę artystyczną w Polsce. Tak ja to odczuwam.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...