Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lament


MARIUSZ RAKOSKI

Rekomendowane odpowiedzi

Szemrze deszcz, spływa strumieniami
w cichym pędzie z góry do dołu.
Stoję na ulicy zupełnie sam,
wicher szumi, szepcze mi do uszu
pieśń weselną. Patrzę w górę,
szukam gwiazd srebrnych na niebie.

Na górze triumfalny pochód
szarych tęsknot pragnień. Patrzą
na mnie wzrokiem ciemnym, wzrokiem
otchłań nadziei i rumowisk
marzeń. Czarne skrzydła, nieba
wysłannicy, wznoszą upiora płacz.

Deszcz spływa po czarnych trumien
ideałów; delikatnie
łechcze ust pijanych pragnień.
Ssie nagą witalność... z warg
sączy trunek mieszkańców nocy,
wstrzykuje kwas trupi.

Stoję obnażony, odarty
z szat elan vital! Stoję
i czekam, czekam i stoję
na znak ciemny na niebie.

O Pani! Oddaje Tobie
duszę i ciało! Dni moje
już przeszły. Pani! twój jeździec,
kat chwil spełnienia, stoi w
czarnej szacie z kosą w ręce.

Pani! Świat już mi przyjemnym
fetorem cmentarnych mogił pachnie!
Czekam! Pani nie zwlekaj!
Moje ciało pragnie ekstazy
Spełnienia! Moja dusza pragnie
zła uwolnienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...