Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Uderzenie, za uderzeniem
Serca w rytmie spadających łez.
Wirują, w objęciach szalonego tańca.
Obłakani, sztywno unosząc ramiona.
Jej smutna twarz
Upiększona sztucznym uśmiechem.
Jego lodowate spojrzenie
Pozostawione w zapętlonym ruchu.
Muzyka juz dawno oddała im
Swe ostatnie tchnienie...
Oni.
Przeklęńci więzią wiecznego walca,
Umierają ze zmęczenia nie wierząc...

Opublikowano

Niech pan to przeczyta z naciskiem na własne znaki interpunkcyjne - to wyjdzie taniec-połamaniec.
treśc - komiczna, bo jak te łzy tak pędzą w rytmie serca, to chyba bobry tańczą, nie ludzie.
Ech, też nie dla mnie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

A dlaczego "w rytmie spadających łez"?
Dlaczego "sztywno unosząc ramiona"?
Czemu "jej smutna twarz upiększona sztucznym uśmiechem"? "Jego lodowate spojrzenie"?
Dlaczego "przeklęńci więzią wiecznego walca"? Przez kogo przeklęńci?
Czemu "umierają (...) nie wierząc"? W co?
Skoro się nie lubią, to po co ze sobą tańczą?

Czytam Twój wiersz jako metaforę małżeństwa. Dobrze myślę? Bo tak mi pasuje - nie lubią się (lub wręcz nienawidzą), a jednak ze sobą tańczą. Muzka już nie gra, a oni i tak tańczą. Znaczy - wygasła miłość, a oni ciągle razem, tak?
Przekleństwo wiecznego walca rozumiem jako ów ślub małżeński. Ale dzisiaj przecież istnieją rozwody - nie muszą ze sobą umierać.
"Nie wierzenia" ciągle nie rozumiem.

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

Rhiannon świetnie to zrozumiałeś. Jednak isteniją ludzie dla których dobro dzieci, które potrzebóją rodziców i prawo Boskie wciąż stanowi wartość i wcale nie muszą być to rydzykowe moherowe berety. Co Bóg związał człowiek nie rozwiąże, tak to bodajże brzmiało. Mówie z autopsji.


Zaś co do nie wierzenia. Wstępnie powinien być dodatkowy wers

''W swe dawne przeznaczenie...''

Pomimo ze dzieki temu wiersz lepiej brzmi, coś w nim nie pasuje... Tak więc postanowiłem uciąć go, pozostawiając mały ząbek, niedopowiedzenie.

Opublikowano

Szczerze mówiąc - polemizowałabym z tym dobrem dzieci. Bo cóż to za dobro, jeśli rodzice się ciągle kłócą i nie mogą dojść z niczym do ładu? Ja bym nie chciała żyć w takim domu. To już bym wolała, żeby się rozwiedli. Żebym raz mieszkała u jednego, raz u drugiego. Ale żeby nie było kłótni w domu. Albo - co gorsze - wiecznie grobowej atmosfery. Ciszy jak przed burzą, która nigdy nie nadchodzi. Tylko wisi wciąż tuż za horyzontem.
Jeśli wiesz, co mam na myśli.
W kwestii prawa boskiego się nie będę wypowiadać.
Masz rację - lepiej wiersz brzmi bez "W swe dawne przeznaczenie". Z kolei bez tego jest niezrozumiały. Przynajmniej według mnie.

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

"Umierają ze zmęczenia nie wierząc że..."

takie zakonczenie bym dala. calosc w porzadku. nie źle.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A dlaczego, ciekawość? Moim zdaniem to "że" nic by tu nie zmieniło...
Pozdrawiam, R.


oj dałoby dalo. przeczytaj kilka razy. cien watpliwosci. domysl czytajacego. pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nas nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
    • @UtratabezStraty tak, to chyba dla każdego artysty fundamentalna sprawa. Dzięki! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...